56 kilometr.
W Ojrzeniu dopadają turystę hamletyczne dylematy, staje przed koniecznością podjęcia decyzji.
Tutaj bowiem program maximum zakładał dalsze wysunięcie macki wycieczki do wsi na północ położonej, gdzie znajduje się pokrewny małużyńskiemu miks murowanego gotyku z barokowym drewnem i gotyckiego muru z drewnianym barokiem, choć w mniejszej skali.
Do wsi tej są tylko trzy kilometry drogą krajową. Ale pojawia się niepokój intelektualny, że wówczas przepuści się pociąg popołudniowy i człowiek utknie na parę wieczornych godzin w Nowych Pieścirogach. A kto wie, co tam się dzieje po zmroku?
Można co prawda zmodyfikować zakładaną welorutę i pomknąć dalej za wyżej wspomnianą wieś, do Ciechanowa, gdzie się złapie ów pociąg wcześniej. Wtedy jednak nie zahaczy się o inne, mniejsze miasteczko w stronę przeciwną, nasielską, które jest z dawna jednym z punktów planowanej trasy.
Na dodatek - jest to właśnie droga krajowa zza Wisły przez Górę Kalwarię, Sochaczew, Wyszogród po Ciechanów, toteż jazda po niej do największej frajdy nie należy. Zwłaszcza, że do Ciechanowa byłoby jeszcze jakieś 12 kilometrów.
Toteż jakiś kilometr za Ojrzeniem zawracamy aluminiowego rumaka.
We wsi tej zadowolić się musimy na razie widokiem osobliwego przykładu budownictwa wiejskiego. Co to było? Młyn mechaniczny, czy co? W każdym razie, choć zapaździałe, odznacza się to ciekawymi proporcjami. Coś niemal jak wieża rycerska z epoki wczesnego feudalizmu.
Tak więc tylko chwilę korzystamy z drogi krajowej, ruchliwej i niezdrowej, i skręcamy na południowy wschód.
Wreszcie wycieczka przybiera zwrot zgodny z wiatrem. Dotychczas był on przeciwny, dlatego jazda była miejscami żmudna. Teraz możemy rozwinąć fabryczną prędkość i wrzucić nareszcie kombinację 3/7. Anawa!
Niestety czas goni również, a więc nie możemy skręcić na chwilę do miejscowości o fenomenalnie lapidarnej nazwie: Rzy.
Choćby po to, by wciągnąć w akta fotkę z tabliczką nazwową. Może następnym razem?
Mijamy tylko po drodze leśniczówkę Paryż. Zawsze coś...
Nie chcę wiedzieć, co dzieje się po zmroku w miejscowości o nazwie Nowe Pieścirogi. Apage.
OdpowiedzUsuńtaż pisałem na początku - fędesjeklowy satanistyczno-psychologiczny pornos, nic innego!
UsuńBiorąc pod uwagę nazwę, to przeznaczony dla strasznego bydła.
UsuńPorno dla rogaczy.
UsuńPrzełożenia 3/7 używam tak rzadko, że nie pamiętam - w mieście raczej nierealne, a dalej to już mi wolę raczej czymś innym niż rowerkiem. Ale ładny młynek i miejscowość Ż.
OdpowiedzUsuń