17 maja 2015

Podwarszawskie letnisko

Co z tego, że zdjęcie zrobione w połowie maja, nie latem, a miejscowość nie jest już raczej letniskiem.
Czy w ogóle jeszcze są podwarszawskie letniska? Raczej ich rolę pełnią połacie ogródków działkowych.


Zdjęcie nie było w żaden sposób obrabiane skrawaniem i sztucznym nasycaniem CO2. Wystarczył sam krótki czas naświetlania w pogodę przedburzową, choć burza nie wykluła się ostatecznie. 

Ale to - było. W roli drugoplanowej, choć na planie pierwszym, ten sam tor, co w zapoprzednim materiale wpisowym. Tu sporadycznie czynny. Szynny.





8 maja 2015

Mała Wieś

Kwitnie sad?
Ruszaj w świat!
Będzie rad
twój cny zad,
co po zimie
przypomina
- od bezruchu! -
worek puchu.
- jak radził ksiądz Baka. Albo może kto inny...

Pora kwitnienia sadów napawa. Można się oddawać. Jest znów okazja.

Zajrzyjmy więc znów do owocowego Zagłębia, Królestwa Jabłek, na Grójecczyznę.
Nieopodal stolicy regionu znajduje się Mała Wieś, a w niej zespół pałacowo-parkowo-sadowy. To stąd właśnie rozlało się na okolice wielkie jabłecznictwo! Było to jeszcze w XIX wieku, gdy właścicielami majątku byli Waliccy, a potem Morawscy. 
Później zaś posiadłość upodobała sobie przewodnia warstwa narodu, czyli aktyw KC PZPR na czele z samym premierem Józefem C. z małżonką (Niną A. itp.).

Przejdźmy się po b.partyjnym parku.

W oczy wędrowca rzuca się szczególne mauzoleum, orientowane na kościół w Belsku, poświęcone przedwcześnie zgasłemu dziedzicowi, Alexandrowi Walickiemu (żył lat 26 umarł w Krakowie / dnia 9 czerwca 1831 roku / tam na wieczny spoczynek złożony) oraz jego szwagrowi, Stanisławowi Rzewuskiemu (młodzieniec najznakomitszych cnót / najświetniejszych przymiotów / najgłębszej nauki / nietylko rodziny / ale i ojczyzny zaszczyt). Prawdopodobnie wzięła ich popowstaniowa cholera roku 1831 (patrz: podobna przyczyna zgaśnięcia kamienieckiego). 

O wy! którzy to miejsce zwiedzacie, / westchnijcie za ich dusze!
Wzdychamy.


Nawiasem mówiąc, w kościele owym belskim, pochowany jest szwagier poprzedniego dziedzica, znany nasz bohater narodowy, dzielny Jan Kozietulski.


Mauzoleum Walickiego i Rzewuskiego nie jest jedynym epitafium na terenie parku. Kamień pod imponującym platanem upamiętnia Sabę. Czyżby psa (?) Cyrankiewicza (lub tp.) (?).


Z czasów przedwspółczesnych, ponadwiekowych pochodzi znów ta pamiątka postawiona na pamiątkę - jak zgaduję - wybitnego konia. A może tylko ku pamięci wycieczki do Włoch?


Ten zaś kamień - Marie à Clementine - postawiła 24 Septę. 1814.
Widocznie był taki miesiąc: septęber. Clementine zaś to właśnie Klementyna Walicka, siostra Kozietulskiego. Waliccy zaś mieli koło Warszawy jurydykę, stąd dzisiejsza nazwa ulicy Waliców.


Ostatnie epitafium, swoiste i znajdujące się już za parkiem, to urwany tor kolejki grójeckiej (Piaseczno-Nowe Miasto nad Pilicą). Pociąg już tędy nie pojedzie. Chyba, że nastąpiłby infrastrukturalny cud.


Wracamy do parku, kierując się na główną, osiową aleję...


...która prowadzi...


...prosto do pałacu.


Na zakończenie przekonajmy się, jak piękny w maju jest leżący nieopodal rezerwat Modrzewina (chociaż zobrazowana droga wysadzona jest materiałem liściastym).


Do zobaczenia w krainie sadów.





1 maja 2015

Smoki

Temat niby na czasie, ale i przebrzmiewający; nie z ostatniej chwili, ale i bieżący.
Jakieś znowu niespodziewanie szybkie kwitnienie poprzedzone rozwojem. W kasztanowcu postęp postępuje nad podziw wartko. Jednak, gdy zliczyć, wychodzi z górą miesiąc od zera, przez tzw. smoki do pełnego liściostanu oraz kielicha, czy raczej świecznika kwiatu.
Fajansiarski time-lapse. Jedna z odpowiedzi na pytanie, jak mierzyć czas. W tym przypadku przez 33 dni w roku (konkretnie - zeszłym). Marzec - kwiecień.






Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...