28 sierpnia 2015

Borów - dwór

Tu jest blog, i tu się bloguje.


Nazbierało się tędy-siędy różnych ciekawych obiektów, można je więc zwolna powsypywać w to medium.
Oto jeden z nich: dwór w Borowie, w Ziemi dawniej Łęczyckiej, obecnie Łódzkiej.


Zbudowany w XIX wieku, przebudowany w zeszłych latach 20. Należał do Grabskich, stąd pochodzą więc i bracia-politycy Grabscy Stanisław i Władysław. Popiersie tego drugiego, twórcy reformy monetarnej z lat II Rzeczypospolitej, figuruje przy gazonie przed dworem.


W chwili, gdym tam bawił, posiadłość należała - ausgerechnet - do Skarbu Państwa, ale stan ten mógł ulec już zmianie. Pies obszczekał, ale nie gryzł.


Na zabudowaniach byłego folwarku, a potem b. PGR-u, odkryć można prehistoryczne inskrypcje o treści propagandowo-zagrzewającej typu „gadaj zdrów”.


Przykład borowski jest budujący, gdyż ukazuje dwór wyzuty po wojnie z właścicieli i popegieerowski, lecz pozostający w bardzo dobrej kondycji.
Nie jest to wszak powszechny stan tego typu budowli, o czym przekonać będą mogły następne ogniwa cyklu, w okowy których już dziś awansem zapraszam.


PS Nawet nie trzeba czekać na ogniwa - dostałem cynk, że dwór drewniany w Dziektarzewie rozpadnięto już prawie do szczętu.





26 sierpnia 2015

O człowieku, co zakochał się w dupie, która leżała na plecach


Film polskiej produkcji pod tym tytułem właśnie grany jest w kinach.

Osnuty jest na wydarzeniach z roku 1996, kiedy to SLD pozwało do sądu „Super Express” za artykuł, w którym opisane jest niewypożyczenie przez to rządzące ugrupowanie sprzętu typu parasole, głośniki, stoły itd. na festyn w jednym z miasteczek.
W komediowy sposób przedstawia perypetie sercowe bohaterów na tle realiów połowy lat 90.

Zastanawiałem się, czy warto na niego pójść, ale recenzja w gazecie zawiera się w jednym zdaniu (pod adresem reżysera): „Czy nie potrafi pan zarabiać w inny sposób?”
Więc...






24 sierpnia 2015

„Leszek Biały”

Kanikuła, albo Psia Gwiazda, sypanym na ziemię żarem ostudziła skutecznie ruch w blogosferze. Internet z wolna obumiera. Ale, skoro podjęło się raz blogowanie, należy kontynuować to w imię konsekwencji i zgodnie z nakazem uczciwości.

Poniewiaż - jak widać patrząc poniżej - w poprzednich wpisach wylało mi się z serca sporo wielkoformatowych oblicz ulubionego miasta, Warszawy, należałoby zrównoważyć to wklejając na czarne tło odpowiednio długi tekst. Ale - dopiero co stałem się świadkiem talmudycznej dyskusji dwóch kamratów, w której nie chodziło o spór, wyrażenie punktu widzenia czy wyciągnienie konkluzji. Chodziło tylko o werbalną prezentację wszystkiego, co się wie na dany temat. Było to dość męczące.

Poprzestańmy więc na pouczającej anegdocie historycznej. Historia magistra, jak wiadomo, vitae est.

Gdybym był piwowarem, stworzyłbym markę „Leszek Biały”.

Książę ten trzynasto-przeważnie-wieczny, Piast naturalnie, syn Kazimierza Sprawiedliwego i Heleny (w stroju niedbałem), został władcą krakowskim wskutek decyzji lokalnych możnowładców, nie bez przygód i przerw w dostawie tronu. W poszukiwaniu alternatywnego wsparcia politycznego, kokietował więc i Kościół, m. in. poprzez zobowiązanie się do udziału w (piątej) krucjacie do Ziemi Świętej.
Potem jednak z tych obietnic wycofał się, proponując w zamian papieżowi indywidualną, rodzimą krucjatkę na Prusy.
Co ciekawe - koncepcja księcia zakładała podbój nie zbrojny, a raczej cywilizacyjno-psychologiczny. Postulował bowiem stworzenie grodu, który stałby się dla Prusów centrum handlowym, gdzie mogliby zaopatrywać się w poszukiwane a deficytowe u siebie towary (sól, broń, surowce). Dzięki takiej przynęcie, można by pogan przyciągnąć i do wiary chrześcijańskiej. Może szkoda, że planów tych nie wdrożono, pozostając przy tradycyjnej rąbance mieczami. Na dodatek tak niefortunnej, że braciszek księcia - władca Mazowsza - musiał ostatecznie sprowadzić cwanych gastarbeiterów w białych pelerynkach.

Ale - ad piwo - swoje wycofanie z akcesu do krucjaty, Leszek uzasadniał papieżowi także tym, iż w Palestynie nie mają piwa, a bez niego ani rusz.
Swój chłop.

A „Leszek Biały” mógłby być pszeniczny.


tableau z motywem z epoki, Jędrzejów





3 sierpnia 2015

Pocztówki z Warszawy S02E01


To już druga seria pocztówek z Warszawy. Okoliczności jej wysyłania są dwie. Pierwsza, to że sierpień, jak mało który miesiąc kojarzy się z tymżeż miastem (największe w Polsce!). Druga, to fakt, że są wakacje i wówczas zazwyczaj wysyła się widokówki. Miłego odbioru.





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...