Poniewiaż - jak widać patrząc poniżej - w poprzednich wpisach wylało mi się z serca sporo wielkoformatowych oblicz ulubionego miasta, Warszawy, należałoby zrównoważyć to wklejając na czarne tło odpowiednio długi tekst. Ale - dopiero co stałem się świadkiem talmudycznej dyskusji dwóch kamratów, w której nie chodziło o spór, wyrażenie punktu widzenia czy wyciągnienie konkluzji. Chodziło tylko o werbalną prezentację wszystkiego, co się wie na dany temat. Było to dość męczące.
Poprzestańmy więc na pouczającej anegdocie historycznej. Historia magistra, jak wiadomo, vitae est.
Gdybym był piwowarem, stworzyłbym markę „Leszek Biały”.
Książę ten trzynasto-przeważnie-wieczny, Piast naturalnie, syn Kazimierza Sprawiedliwego i Heleny (w stroju niedbałem), został władcą krakowskim wskutek decyzji lokalnych możnowładców, nie bez przygód i przerw w dostawie tronu. W poszukiwaniu alternatywnego wsparcia politycznego, kokietował więc i Kościół, m. in. poprzez zobowiązanie się do udziału w (piątej) krucjacie do Ziemi Świętej.
Potem jednak z tych obietnic wycofał się, proponując w zamian papieżowi indywidualną, rodzimą krucjatkę na Prusy.
Co ciekawe - koncepcja księcia zakładała podbój nie zbrojny, a raczej cywilizacyjno-psychologiczny. Postulował bowiem stworzenie grodu, który stałby się dla Prusów centrum handlowym, gdzie mogliby zaopatrywać się w poszukiwane a deficytowe u siebie towary (sól, broń, surowce). Dzięki takiej przynęcie, można by pogan przyciągnąć i do wiary chrześcijańskiej. Może szkoda, że planów tych nie wdrożono, pozostając przy tradycyjnej rąbance mieczami. Na dodatek tak niefortunnej, że braciszek księcia - władca Mazowsza - musiał ostatecznie sprowadzić cwanych gastarbeiterów w białych pelerynkach.
Ale - ad piwo - swoje wycofanie z akcesu do krucjaty, Leszek uzasadniał papieżowi także tym, iż w Palestynie nie mają piwa, a bez niego ani rusz.
Swój chłop.
A „Leszek Biały” mógłby być pszeniczny.
tableau z motywem z epoki, Jędrzejów
Było już piwo na cześć Leszka, niestety browar Żnin padł w drugiej połowie pierwszej dekady.
OdpowiedzUsuńhttp://www.browar.biz/forum/showthread.php?t=27975
ach, no tak... wszystko już było.
UsuńŻnin? brzmi to złowrogo, wszak nieopodal dramatycznie zakończył książę życie - i nie od piwa.
dziękuję za informację piwoznawczą.
Nawet gdyby nie to, to za piwo pt. "Leszek (jakiśtam)" zawisłbyś na latarni, najbliższej dla pewnego ugrupowania za targanie świętościów ;-)
Usuńjakich świętościów?!
Usuńjakiego ugrupowania?
nic nie kumam.
chyba żyję w jakimś innym, równoległym (prostopadłym?) świecie.
Chodzi o tych, co nie lubią Balcerowicza.
Usuńnadal.
UsuńTo sąsiad Nowakówny spod siódemki - tej, co do wieszania prania zakłada koszulkę bez stanika pod spodem.
UsuńBalcerowicz wieczorem zakrada się i zrywa pranie, żeby musiała się wracać i wywieszać jeszcze raz. Krzyczy też na dzieci, żeby nie łaziły po drzewach i w ogóle, jest jakiś taki nieużyty. Ponoć herbaty nie słodzi.
@Er - zapodaj u wujka gie hasło typu "zimny leszek" i looknij w wyniki obrazkowe, zobaczysz o co biega ;-)
Usuńacha. ale co Lech, to nie Leszek, zupełnie inne imiona, to raz.
Usuńdwa, daleko z XIII wieku do XXI.
trzy - chyba nikt z tych żartownisiów nie wisi?
Gdybym miał produkować denaturat, nazwałbym go Renes.
OdpowiedzUsuńgdybym produkował mydło, nazwałbym je "Biały jeleń".
UsuńGdybym produkował wino, nazwałbym je "wino".
Usuńgdybym produkował ludzi, nazwałbym ich Wiktor, Alicja, Feliks, Maciej...
UsuńA nie Julka i Oliwka?
UsuńWerbalna prezentacja wszystkiego, co się wie na dany temat, jest zarazem przedstawieniem punktu widzenia i może być podstawą do wyciągnięcia konkluzji.
OdpowiedzUsuńowszem: może.
Usuń...a dochodzenie do konkluzji niekoniecznie musi być celem rozmowy.
Usuńwiem, wiem. przedmiot i cel dyskusji są drugorzędne - ważna jest ona sama.
Usuń