Wiele wojen, pożog (pożóg?) i innych kataklizmów przewaliło się przez nasz kraj uszczuplając zasoby kultury materialnej i niematerialnej. Tak było i gdzie indziej, tyle że w tym indziej jakoś tych dóbr mieli więcej na dzień dobry, jak to się mówi, i mogą się nimi cieszyć po nasze czasy. Na przykład zamkami. U nas - nie ma ich tak znowu za dużo, a jeśli już to w nieodzownej ruinie.
Nie inaczej jest w przypadku Łowicza. Z tym że tu szczególnie donośny jest rozziew między tym, co było a tym, co jest. Zwłaszcza gdy się zagłebić w zagadnienie w ikonografii oraz w terenie.
1. W ikonografii.
Zamek łowicki uwidoczniony jest w rzuciku na jednym z rytów Erika Dahlbergha.
Dahlbergh był szwedzkim oficerem, inżynierem, kartografem, rysownikiem itd. W tej roli wziął udział w "potopie". Jego rysunki do dziś stanowią cenne źródło do badań historycznych, architektonicznych, urbanistycznych. Pewnie dlatego jako chyba jedyny - bądź co bądź - najeźdźca jest upamiętniony w imieniu jednej z warszawskich ulic. Zresztą - wszystkie Eryki to porządne chłopy.
Widziemy na nim bastionową twierdzę, wewnątrz której tkwi starszy zamek właściwy. Jego początki sięgają XIV wieku i, wraz z całym Łowiczem, stanowił własność arcybiskupów gnieźnieńskich. Za czasów tych szesnastowiecznych, zwłaszcza wybitnego prymasa Uchańskiego, przekształcono średniowieczną warownię w nowożytną siedzibę, renesansową.
W takiej formie, jeszcze bez bastionów, ale za to w 3D, mazowiecka rezydencja figuruje na planie Brauna i Hogenberga z przełomu XVI i XVII wieku.
Spojrzmy na przybliżenie. Dom główny zamknięty w czworobok, z wieżą. Obok coś, jak willa z arkadową, piętrową loggią (podobną ma np. ratusz w Poznaniu). Wszystko okraszone attykami, otoczone murami, oblane wodą fos. Na wałach - drzew szpalery.
Fantastyczna nieruchomość!
Być może Braun i Hogenberg dodali co nieco od siebie (osobliwie podejrzewałbym Hogenberga). Z drugiej strony - szczegóły topograficzne miasta oddali akuratnie i bez zarzutu. Notabene odnotować można wśród drewnianej zabudowy siedem (słownie: siedem) kamieniczek murowanych, za to każda z attykami. Wszystkie domki i dworki mają rozkoszne ogrody.
2. W terenie.
No, co tu dużo mówić. Nie ma o czym mówić.
Zamiast więc zwiedzania renesansowej rezydencji - rzut oka na nadchodzącą burzę z mostu nad Bzdurą.