28 lipca 2011

Kaplica w Tarnowie

Oto nowość na mazowieckim szlaku budowli drewnianych, kaplica "Wotum Aleksa" w Tarnowie nad Wisłą. Skąd ta nazwa i co za pomysł w ogóle? Jeszcze do tego wrócimy.

Interesujący ów obiekt jawi się troszeczkę, jak widać, jakby zamierzano dosłownie zilustrować powiedzonko nuncjusza papieskiego z czasów Renesansu o stosach opału, które przytoczyłem we wcześniejszym wpisie.

Z zewnątrz - same gonty, forma purystyczna, a jednocześnie jednak dość archetypiczna. Jedną ścianę świątynki, czego tu nie pokażę, bo zapomniałem sfotografować, zajmuje przeszklenie, a mówiąc ściślej - przeplastikowienie. Jest to też ciekawy zabieg, bo z wnętrza widać (można się tego domyślać, gdyż zawitaliśmy tam w czasie trwania tzw. Drzwi Zamkniętych) dolinę Wisły z wysokiego brzegu. Z drugiej strony jest to jednak pewien zgrzyt funkcjonalny, jeśli weźmie się pod uwagę użytkowników kapliczki - w czasie nabożeństw mają światło w oczy i sylwetkę księdza spowitego w cienie. Pytanie też, kto idzie do kaplicy kontemplować pejzaż, kto zaś na modły. Choć oczywiście, jedno z drugim teoretycznie się nie kłóci, to chyba nie było to do końca w tym wypadku przemyślane. Wystarczyło by odwrócić układ, i wejście zrobić w przeszklonej ścianie. No ale to drobiazg. A całość, choć kieszonkowa i wyraźnie skromnymi środkami zrealizowana (żadnej izolacji cieplnej), robi pozytywne wrażenie.

Teraz: skąd w ogóle taki obiekt w tym miejscu, i to jeszcze z prywatnej, jak za dawnych czasów, fundacji? Otóż wieść gminna głosi, iż inwestorem budowli jest właściciel pobliskiej działki rekreacyjnej. W czerpaniu radości z malowniczo położonej na wiślanym brzegu posesji, przeszkodzili mu bowiem bliźni wyrzucający z urwiska swoje śmieci! I tak, ów właściciel wpadł na pomysł, że jeśli wystawi się kapliczkę, ludziska opamiętają się trochę i uszanują chociaż to miejsce. I trzeba przyznać, chytry ten pomysł chyba pomógł. Śmieci jest w każdym razie o niebo (sic!) mniej, niż na przykład w miejscach, gdzie droga na Puławy zbliża się do skarpy. Tam się w śmieciach brodzi. Nie miejsce tu i czas na roztoczenie pełnej gamy jęków i skarg, dlaczego tak jest, i jak można z tym walczyć. Pozostańmy w przyjemnym nastroju podziwu dla pomysłowego fundatora i zdolnych twórców kapliczki "Wotum Aleksa".

PS Nieświadomym czytelnikom pragnę uzmysłowić, iż kliknięcie na obrazek powiększy go.

3 komentarze:

  1. Swojego czasu było o tym głośno na blogach archopodobnych. Nie zapamiętałam jednak, że jest ona w Tarnowie. Dałbyś linka do lokalizacji w guglach na mapie? Jadąc w góry mijam Tarnów, może kiedyś uda mi się namówić kierowcę na obejrzenie ciekawego obiektu, muszę tylko wiedzieć dokładnie gdzie łona.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tam się nie znam, ale jeśli uczestnicy modłów "mają światło w oczy i sylwetkę księdza spowitego w cienie" to chyba właśnie o ten wyższy wymiar spirytualny chodzi. Światłość. A ksiądz nie jest ważny.

    OdpowiedzUsuń
  3. ta, jasne (nomen omen).
    w liceum dwa lata siadywałem w sali na wprost okna, bo ławki ustawiliśmy sobie w podkowę, więc wiem co to światłość, ...

    Lavinko, proszę lynk:
    mapy.zumi.pl/,,,21.432008,51.7903904,2,2,index.html?turystyka
    kaplica ostatnia we wsi, na trójkątnej działce.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...