Nie przekonałem się nigdy o pięknie tego sportu - byłem raz w życiu na torze wyścigowym, ale nie podczas wyścigów. Było to w Sopocie i najfajniejsze było wejście na dach.
wydaje się, że stan, w jakim znajdują się wyżej wspomniane urządzenia odzwierciedla degrengoladę korzystającej z nich publiczności. eleganckie towarzystwo, które gonitwy traktuje tylko jako pretekst do prezentacji wystrzałowych toalet, tudzież spotkania w najznamienitszym gronie, zastąpiło grono oszołomionych wodą ognistą seniorów płci raczej męskiej. cóż, demokracja. taki przynajmniej, może zafałszowany, mam obraz wyścigów konnych. w Ascot nie byłem.
Nie przekonałem się nigdy o pięknie tego sportu - byłem raz w życiu na torze wyścigowym, ale nie podczas wyścigów. Było to w Sopocie i najfajniejsze było wejście na dach.
OdpowiedzUsuńwydaje się, że stan, w jakim znajdują się wyżej wspomniane urządzenia odzwierciedla degrengoladę korzystającej z nich publiczności.
OdpowiedzUsuńeleganckie towarzystwo, które gonitwy traktuje tylko jako pretekst do prezentacji wystrzałowych toalet, tudzież spotkania w najznamienitszym gronie, zastąpiło grono oszołomionych wodą ognistą seniorów płci raczej męskiej. cóż, demokracja.
taki przynajmniej, może zafałszowany, mam obraz wyścigów konnych. w Ascot nie byłem.
tam mnie akurat nogi nie zaniosły... w Ostende spędziłam zaledwie jeden dzień
OdpowiedzUsuń