Po Ogińskich, panami na Guzowie byli Łubieńscy. Koleją losu miejscowość weszła zaś w połowie XIX wieku we władanie znanych biznesmenów z branży cukrowniczej - hrabiów Sobańskich. Tych od Alei Przyjaciół w Warszawie. Oni przebudowali sobie hacjendę nadając jej kostium francusko-renesansowy (projekt - albo architekt Władysław Hirschel, albo niezidentyfikowany bliżej Mayer, 1880).
Budynek jest, wbrew pozorom, parterowy. Wysokie podpiwniczenie i takiż dach mansardowy dają jednak inne wrażenie. Stan generalnego odrapania widoczny na obrazkach.
W dobrym stanie, to znaczy po remoncie, jest przypałacowa kaplica. Za to traci na malowniczości, więc jej tu nie pokazuję.
Na poniższym zdjęciu widać próby wrogiego przejęcia przez bliżej niezidentyfikowaną placówkę edukacyjną. Tymczasem, po latach upaństwowienia, uspołecznienia i upodlenia, nieruchomość powróciła do spadkobierców. Na razie - a przynajmniej kiedy były robione te zdjęcia - nie widać zbyt wielkiego przy niej ruchu. Można za to przynajmniej pooglądać z bliska, pofotografować, a nie tylko wciskać nos między sztachety parkanu Centrum Promocji Kadr Młodego Biznesu.
Bankietował w pałacu niejaki Hitler z ferajną po zdobyciu Warszawy. Zaowocowało to ponoć znacznym ubytkiem mienia ruchomego rodziny Sobańskich.
Znacie niemiecki dowcip "Jedź na urlop do Polski! Twój samochód już tam jest!"? Jest nań kontrdowcip: "Odwiedź Niemcy! Meble Twojego dziadka już tam są!". Bez intencji wszczynania waśni międzyplemiennych, trzeba przyznać, iż jeśli mamy w narodzie sporo rabusiów, to nauka szła od mistrzów.
Ḁturaż* przedwiosenny jak z powieści grozy... Ymydżys łer not fotoszopd.
*) żądamy włączenia litery i głoski Ḁ ("a" nosowe) do alfabetu i języka polskiego! żeby wszyscy mogli sobie wreszcie śmiało powłḁczać i polḁsować, choćby przez kwadrḁs.
Piękne miejsc, szkoda że nie ma pieniędzy na renowację takich obiektów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByłam w drodze ze stolicy jakiś czas temu, ale tylko z daleka, skupiłam sie na cmentarzyku obok.
OdpowiedzUsuńZawsze mnie cholera bierze,jak widze takie zmarnowane cuda...
Ḁ jest piękne! Zdjęcia rewelacjne. A hancjenda - wypas, nawet podupadła ;)
OdpowiedzUsuńPS. Fotoszopin de pikczers iz fopa?
A jak się wymawia to piękne A?
OdpowiedzUsuńZielona Mila -> dzięki, nawzajem :-)
OdpowiedzUsuńZielona Mila i Ikroopka -> w 2008 roku powstał projekt przekształcenia pałacu w wypasłe centrum konferencyjne, a terenów po cukrowni w założenie urbanistyczne. ale przyszedł kryzys i inwestor z kassą się nie znalazł.
IamI -> fotoszopin iz ną rąg. nadmieniłem, bo niektórzy to lubią pogrymasić, że zdjęcia obrabiane...
Lavinka -> no właśnie "au" nosowe jak we francuskim "en" lub warszawskim "kwadrḁs" :-)
A, czyli właśnie to którego na lekcjach frause nie umiałam wymówić jak trzeba ;)
UsuńNa remąt pałacyku kasy nie było ale na kaplicę się jakoś znalazły. Polska to właśnie...
OdpowiedzUsuńzabawne, żem na miejscu wygłosił identyczną refleksję, a potem umieścił w niniejszym tekście. alem ją wykasował po namyśle: inna funkcja, inny właściciel, inny management to i fundusze i ich pozyskiwanie inne ;-)
UsuńNa kapliczkę pewnie cała parafia co niedzielę się zrzucała...
UsuńGdy jeszcze należał do cukrowni, były plany remontu, nawet coś tam zaczęli (bodajże w piwnicach), ale zmieniły się czasy, pałac został oddany właścicielom i przez kilkanaście lat tylko niszczał. Dopiero teraz coś się ruszyło, znaczy teren ogrodzono (i tylko przez oczka sioatki można zajrzeć), jest pryzma piachu i gruzu przed pałacem i stoi betoniarka.
OdpowiedzUsuńTe odrapane mury pokazują jak się kiedyś budowało... Teraz tylko prefabrykaty na zawias i na doklejkę...plastikowa membrana i wata, no i gips.
OdpowiedzUsuńPiękny obiekt, proporcje i piękne zdjęcia.
a, tak, wylazła spod tynku cała sztuka królewska murowania z cegieł.
UsuńJadĄc trḀwajem.
OdpowiedzUsuń