Podobno trzeba było wynalazku filmu, by ludzkość przekonała się, iż kichając zamyka się oczy. Tak i ja, dopiero dzięki temu zdjęciu, zauważyłem, że każdy z czterech herm-atlantów z pałacu Tyszkiewiczów (z herbem Potockich) jest trochę inny (to znaczy - różnią się między sobą).
Oczywiście - Krakowskie Przedmieście, Warszawa. Jeśli zaś staję się ostatnio z lekka monotematyczny, proszę o sygnał. To pojadę porobić zdjęcia na Krakowskim Przedmieściu w Lublinie.
A propos atlantów: natknąłem się też na rysunek obrazujący - właśnie za pomocą takiego elementu architektonicznego - różnicę pomiędzy ogólnie pojętą tradycją a nowoczesnością.
Mam podobnie - wiele rzeczy zauważam w domu, przy spokojnym oglądaniu zdjęć. Na mieście nie ma takich możliwości do kontemplacji - hałas, tłum itp. odwracają uwagę od rzeczy mało widzialnych. No, przynajmniej u mnie tak to działa.
OdpowiedzUsuńTo teraz będzie o wiele więcej okazji do wyłapania szczegółów, bo na gógielmapsac pojawił się stritwiu w całej Warszawie.
OdpowiedzUsuńA ja od dawna mam spory stritwiu na dysku w komputrze :)
OdpowiedzUsuńGugiel to dobry dla tych, co nie mogą lajf :D
Gógiel faktycznie wrócił do strit-wiu, ale nadal jest kiepski w precyzyjnych adresach - numery rozjeżdżają mu się dość dowolnie.
OdpowiedzUsuńA propos nowoczesności, to mam postulat, żeby - jeśli już - zastępować panów atlantów - to jakimiś zacnymi sztuniami, dobrze zbudowanymi - no, może nie aż tak dobrze, jak pani Marit Bjørgen ;)
ale to wówczas byłaby atlantyda, znaczy - kariatyda.
OdpowiedzUsuńco do Gógiel Strit Wju, to też wolę się przespacerować In Real Life. poza tem, dla leniwych już działa od jakiegoś czasu dzielny rumuński Norc.
Fakt, norc był całkiem fajny, ale się zatrzymał lata temu, więc przy 'warszawskim tempie' budowy w sporej części się zdezaktualizował.
OdpowiedzUsuńtak. a street view muszę zszapobaować. wzruszyłem się, ujrzawszy moje chodniki po deszczu zeszłego deszczowego lata ;-)
OdpowiedzUsuń