4 grudnia 2013

Zamek Ostrogskich


Jest takie coś w Warszawie. Ale znany ów obiekt, górujący nad ulicą Tamką i nadzwyczajnie cieszący tam oko, nie jest w rzeczywistości zamkiem. Co więcej: nie jest Ostrogskich. Ostatni z rodu, książę Janusz Ostrogski, swego czasu najpotężniejszy magnat Rzeczypospolitej, wzniósł w tym miejscu na przełomie XVI i XVII wieku swą stołeczną siedzibę. Czy była rzeczywiście obronna i zamknięta murami? Tego nie wiem, i chyba nikt nie wie. Już w pierwszej połowie XVII wieku nieruchomość stała opuszczona, potem zbudowano tam pałac w swojej formie osiemnastowiecznej figurujący do dziś.

Prawdziwy zamek Ostrogskich można jednak znaleźć w wołyńskim Ostrogu, skąd swoje imię wiódł kniaziowski ów ród, i który jest przystankiem pierwszym drugiego dnia pierwszego etapu wycieczki.


Zamek, zajmujący wzgórze w środku miasteczka, składa się dziś z cerkwi, grubej baszty zwieńczonej attyką i dziwacznego domostwa, które niechybnie wypączkowało na bazie otyłej zamkowej wieży, podpartej licznymi skarpami.


Cerkiew pierwotnie piętnastowieczna, bizantyjsko-gotycka i obronna, popadła z czasem w ruinę. Odbudowały ją w końcu XIX wieku władze carskie w ramach popierania wszystkiego, co ruskie. Ale już nie w oryginalnej – lub zbliżonej – formie, a w obowiązującej wówczas „staroruskiej”. Jak wyglądał oryginał w ruinie przed dwustu laty, można zobaczyć na obrazku Vogla Zygmunta.


Sam zamek nie wyczerpuje zagadnienia ostrogskich fortyfikacji. Do naszych czasów dojechały na konwejerze historii, z którego co rusz coś spada, dwie tłuste szesnastowieczne bramy miejskie,
Łucka:

I Tatarska:


Ostrogscy - jak wszyscy magnaci ruscy i litewscy - spolonizowali się w parę pokoleń. Z tego względu, oraz przez te attyki, ale też prawem kaduka, znów nalepiam wpisowi nalepkę „zabytki staropolskie”.

Biblioteka Akademii Ostrogskiej, przeniesiona później do kolegium jezuickiego, przechowała zaś taką ciekawostkę historyczną:

Życzył niezmiennie sobie pan z Ostroga,
by dama była dla niego dość sroga.
Gdy go chłostała
i kolcem dźgała,
było to dlań jak dla byka
[!] ostroga.





20 komentarzy:

  1. Piękna baszta, może ciut za gruba, ale świetnie wykończona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za gruba... dobrze, że tego nie słyszała!

      Usuń
  2. Nie ma się co czepiać. Zamek Królewski też od dawna nie jest królewski :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale przynajmniej był: i królewskim, i zamkiem.

      Usuń
    2. No dobra. A czas Present Perfect Continuous ani na dobrą sprawę nie jest present, ani perfect - tylko continuous :)))
      Co nazwa, to dylemat.

      Usuń
    3. w ogóle... czas to zaiste present, lecz nie zawsze perfect.

      Usuń
  3. Malownicze. Że na coś się te Akademie Ostrogskie przydały, dowodzą najświeższe wydarzenia w Kijowie – serio. Na mapie politycznej Ukrainy granica I Rzplitej jest jeszcze lepiej widoczna niż u nas osławione granice zaborów, które są prawie niewidoczne, i granica II RP, dobrze widoczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no tak. sytuacja jest skomplikowana. ale rzeczywiście można sobie pomóc, przyjmując, że tam, gdzie był zabór austriacki są prawdziwi Ukraińcy, tam, gdzie zabór rosyjski, są zruszczali Ukraińcy, tam, gdzie była "Małorosja" od połowy XVII wieku są ni to ni śmo-ludzie.
      a tam, gdzie nigdy Ukrainy nie było, a jest teraz - po prostu Rosjanie.

      z drugiej strony - chyba najpomyślniejszy okres dla tego nieszczęsnego kraju to panowanie rosyjskie (i austriackie) w XIX wieku. kiedy indziej: rzeki krwi, dymy pożarów, morowe powietrza.

      Usuń
    2. A nie jakieś czasy włodzimierskie...? A nie wiek XVI np.?
      Rosjanie ukraińską narodowość troszeńkę zwalczali, więc był to pomyślny czas co najwyżej w sensie pomyślności ekonomicznej. Stosunek wzorowego polityka rosyjskiego do Polaka był taki, że dobrze by go zruszczyć, tylko trudno mu będzie wyperswadować katolicyzm, a do Ukraińca - że trzeba mu czym prędzej podać lekarstwo, dzięki któremu przejdzie mu złudzenie, że jest jakimś nieistniejącym Małorusem, Małorus to coś jak niedomyty Rosjanin, trzeba go domyć po prostu. A unię kościelną zlikwidowano siłą ze stuprocentową skutecznością.

      Usuń
    3. czasów włodzimierskich nie zaliczam do "czasu Ukrainy", to jednak było zupełnie inne państwo. XVI wiek też spokojny nie był - najazdy tatarskie co rusz i tego typu atrakcje.
      ze zruszczania świadomego zdaję sobie sprawę: już sama nazwa "Małorosja" brzmi z deka upokarzająco. no ale to jak u nas "Kresy" - słowo, którego się wystrzegam, choć to pojęcie jest całkowicie uprawnione w zbiorowej jaźni u nas.

      unia kościelna wyszła bokiem niemal wszystkim, tylko Moskal summa summarum na niej zyskał.

      Usuń
    4. Co do unii, to się drastycznie nie zgadzam, ale to nie temat na komentarze.

      Usuń
    5. Twoje prawo, ale stwierdzam fakt a nie wgłaszam opinii.

      Usuń
    6. "unia kościelna wyszła bokiem niemal wszystkim, tylko Moskal summa summarum na niej zyskał" - to nie jest fakt, tylko opinia. Zresztą sam wyżej robiłeś typologię ukraińskości - zobacz, jak to się ma do unii. Ale jak piszę, za obszerna rzecz na komentarze.

      Usuń
    7. to nie jest op... a coś Ty taki Union Jack?
      co mnie obchodzi, czy Ukraińcy zyskali przez nią na ukraińskości. mnie chodzi o Rzeczpospolitą, która nie udźwignęła tego problemu, a Moskwa wykorzystała ów pretekst do cna.

      Usuń
  4. O, to już dwa wieki temu nazad Ostróg był wie(t)rzną ruiną. Jakież romantico!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. romantico?
      tak odświeżył i upięknił poranek zarysy budowy:
      Zadziwił się pan Hrabia na widok tak nowy.;-)

      wiele starorzeczy - jeśli w ogóle przetrwało jest nierzadko w lepszym stanie, niż zanim zaczęto szanować zabytki :-) no ale nie ma reguł...

      Usuń
    2. To może postaram się rozładować atmosferę

      Pewnego kniazia z Ostroga
      Bolała od dawna noga
      By nie żyć więc w mękach
      Począł chodzić na rękach
      Nieszczęsny ów kniaź z Ostroga.

      Usuń
    3. :-)
      historyczne ciekawostki w formie A-A-B-B-A zawsze mile widziane.

      Usuń
    4. Będąc przejazdem w Ostrogu
      spałem na zamkowym barłogu
      z powodu wielu atrakcji nocnych
      pobyt mój uważam za owocny
      polecam noclegi w Ostrogu

      Usuń
    5. Wchodząc do zamku, książę w Ostrogu
      pijanym będąc, glebnął na progu.
      "Wstań!" - rzekła księżna - "Nie bądź kiep.
      Jesteś Konstanty, a nie Gleb."
      Kniaź stęknął z ruska "no ja nie mogu!"*

      *) lecz akcentował z polska.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...