Jeszcze raz - w nawiązaniu do tegorocznej rocznicy - skromny hołdzik dla księcia Pepiego.
Cenię ten pomnik. Kocham Krakowskie Przedmieście. I lubię to zdjęcie, które zrobiłem na pierwszym spacerze ze świeżo nabytym aparatusem w upalne sierpniowe wakacje warszawskie. Kolory są trochę nieprawdziwe, ale to dlatego, że ustawiałem różne ustawienia na próbę - tu na przykład balans bieli dla cienia. Ale co tam, wyszło trochę jak stary, stuknięty slajd Orwo.
Też lubię ten pomnik, ale wolałbym go na Saksonskoj Płoszczadi. Można by go obejrzeć z różnych perspektyw, nie będąc przy tym prezydentem. Ani gorylem. Ani nawet małżonką.
OdpowiedzUsuńzgoda. tylko trzeba by poczekać aż będzie znowu ta Płoszczad', bo na razie jej nie masz.
UsuńPod Saskim to on stanął tymczasowo, bo się car czy inny namiestnik nie zgodzili, żeby koniowi w zadek patrzeć.
OdpowiedzUsuńCo innego władza, jakby nie było, ludowa - oni nie mieli z tym problemu, bo to, można by rzec, tradycyjny widok jaki miał przedstawiciel ludu siedzący na koźle ;)
jaki car, jaki namiestnik? przecie warszawskie odsłonięcie miało premierę w IIRP.
UsuńW Modlinie wylądował tymczasowo, po powstaniu.
UsuńStaszic planował postawić go właśnie przed pałacem Namiestnikowskim, czyli tu, gdzie stoi teraz, a gdzie specjalnie władowali nam później Paskiewicza, więc tak naprawdę, to historia zatoczyła koło i dopiero za komuny trafił na swoje miejsce.
nam? to Ty leciwy jesteś.
UsuńIii tam, gdzie tam temu fotu do mojego 'ukochanego' OrWo! W pozytywnem sensie oczywiście.
OdpowiedzUsuńPS. Wakacje warszawskie? Ki czort?
gdy mieszkałem w wielkim mieście, jeździłem na wakacje nad morze. gdy mieszkałem nad morzem, jeździłem na wakacje do wielkiego miasta. logiczne :-)
UsuńNad morzem wielkie miasta też bywają:)
Usuńracja, ale co ciekawe przeważnie niebezpośrednio, z NYC i RdJ włącznie.
UsuńProponuję dać koniowi wrotki i niech go przestawiają w różne miejsca, żeby się poprzymierzał, gdzie mu najlepiej.
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=5U3icXFxR58
Usuń:-)
Mnie przypomina nie wakacje, a 'jeden dzień w stolicy', dokładniej w sierpniu 2007;)
OdpowiedzUsuń