14 września 2012

Rysiek. Galeria zwierząt futrzanych, cz. 1

Blog, jako rodzaj pamiętniczka pensjonarki, jest miejscem, w którym odbija się otaczające blogera otoczenie. A przynajmniej jego część, wybrana arbitralnie z otaczającego otoczenia.
Dlaczego więc nie odbić tu odbicia tego wycinka rzeczywistości, jaką są otaczające zwierzęta?
Zwierzęta przeważnie futrzane. Skąd to naukowe określenie? Z opakowania specyfiku o nazwie RoboranH, który - zgodnie z opisem przetłumaczonym niewątpliwie w miejscu produkcji, w Czechach czy Chorwacji - owpływnia włosy i pióra zwierząt futrzanych i drobia.
dawkowanie: psi olbrzymi - ..., psi mali - ... itd.



Najnowszym wycinkiem królestwa zwierząt w otoczeniu jest Rysiek. Rysiek został pozyskany w ten sposób: idziemy sobie ulicą normalnie wieczorem do domu, aż tu słychać miałczenie, bądź miauczenie, jak kto woli. Zatrzymujemy się i patrzymy, kto nas woła. Nikogo. Rozglądamy się i nasłuchujemy - odgłosy dobiegają z wnętrza zaparkowanej furgonetki na podwarszawskich numerach. To tam zamknięte jest wystraszone zwierzę. Za wycieraczką kartka "proszę uwolnić kota!!". Nie, nie napisał jej właściciel wozu. Napisali ją okoliczni mieszkańcy. Musiał to być przypadkowy pasażer na gapę z podwarszawskiej miejscowości, albo miejscowy niefortunny poszukiwacz przygód... Co więc robić? Spróbować otworzyć furgonetkę. Okazuje się, że gdy mocno pociągnąć tylne drzwi, robi się w nich niewielka szczelina. Przez tę szczelinę wydostaje się kociak. Em. bierze go na ręce, a on na to rozmrucza się... I tak już u nas został.

Rysiek - bo gdy był mały, miał kitki na uszach, a poza tym, jak wiadomo, wszystkie Ryśki to porządne chłopy.






16 komentarzy:

  1. Historia z happy endem :) a ujęcie boskie. Widzę, że chłopak ma duże potrzeby.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie można się nie uśmiechnąć ;) Jak on tak na zdjęciach wygląda, to co dopiero w rzeczywistości :) Widać, że się dobrze u Was czuje.
    O.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja lubić koty, bardzo nawet. Teraz nie ma, ale łan dej. Ryś jest kól.

    OdpowiedzUsuń
  4. Marcin -> zaspakajane na bieżąco, nie ma wyjścia.

    Obiezy_swiatka -> i nikt nie śmie mu się sprzeciwić...

    IamI -> king ow kól

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech... miałam doczynienia z podobnie bezczelnym okazem sierściucha :D I jak tu ich nie lubić

    OdpowiedzUsuń
  6. A potem bierze korkociąg i otwiera sobie wino...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra historia, podoba mi się. Jak z powieści.

    OdpowiedzUsuń
  8. Urrrrrrocze kocisko :D Rude, czarne i łaciate się u mnie przewijały ale takiego burasa jeszcze nie miałem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cuuudny Rysiek! :-)))
    I faktycznie nadal mu włoski z uszków wystają, jak u rysia.
    Dziękuję za info i fotki. Zawsze się zastanawiałam, jak wyglądałaby Pani Niuta, gdyby miała wszystkie łapki. Teraz już wiem. ;-)

    Niutka przesyła buziaki i mruczaki, bo mówi, że widać, że Rysiek wie co dobre. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. dziękuję za opinie o Ryśku. tak naprawdę, to należy do łagodnych i poczciwych kotów.

    a propos, imię Rysiek wzięło się jeszcze stąd, ale ostrzegam - czytać na własną odpowiedzialność. nas to kiedyś ubawiło.

    DużeKa -> pozdrowienia dla Niuty, od razu rzuca się w oczy podobieństwo ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rysiek cudny:)
    Ja koty kocham i uwielbiam, ale mieć nie mogę, bo mnie dusi:(
    astma, nie kot:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to współczuję. każdy powinien mieć prawo do kota.

      Usuń
    2. Prawda?!
      Piękniej bym tego nie ujęła, Mistrzu!

      Na szczęście, na szczęście, koci epizod miałam, całe dwa lat trwał, jeszcze zanim mnie ta franca, astma, dopadła.
      A teraz przyjaciółka ma, to se pogłaskam raz na jakiś czas, zabezpieczona zyrtekiem;)

      Usuń
    3. uj! czy to znaczy, że można się uczulić w trakcie kotomania?

      polecam niezmiennie swe usługi, jako ujmowacz prawd życiowych ;-)

      Usuń
  12. Z uslug korzystam, jak pewnie zauwazyles:-)
    Uczulenia sa nabywane, niestety, niestety i caly czas:-(
    Na szczescie, nie przez wszystkich, moze ci sie uda?
    Ja te siersciowe nabylam kilka lat po kocie - kot sie urwal byl na dziewczynki, strul na gigancie i nie dal uratowac - w tzw. wieku dojrzewania;
    keine Angst, chyba ci juz nie gtozi..?
    :-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...