Jest on tak malowniczo położony (pałac, nie Merlini, który również jest położony w Warszawie, ale - jak można domniemywać - dużo mniej malowniczo), oraz odznacza się tak wysmakowanymi proporcjami i szczegółami, iż kontemplacja jego widoku dostarcza wyjątkowych wrażeń estetycznych.
Kształtny mostek przerzucony nad fosą-wąwozem wiedzie na płaskowyż, na którego przeciwległym krańcu, na krawędzi skarpy wiślanej stoi klasycystyczny, palladiański budynek. Nosi on - od znajdującego się tu wcześniej zwierzyńca - nazwę Królikarni.
Jeśli ciekawski wędrowiec wstąpi do jej wnętrza, znajdzie się w jednej z trzech sklepionych sal. Dwie mniejsze znajdują się z dwóch stron większej, centralnej. W bocznej sali północnej uwagę jego przykują zagadkowe drzwi. Jeśli je popchnie, a one ustąpią, oczom jego ukaże się sklepiony podziemny chodnik. Przejściem tym dostanie się nasz badacz tajemnic na dolną kondygnację dawnej kuchni. Budyneczek ten - o formie wzorowanej na podrzymskim antycznym grobowcu (wieńczą go nawet sztuczne "spalone ruiny") od strony pałacu jest parterowy, od dołu skarpy ma zaś dwie albo i trzy kondygnacje. Stąd zaś inny tunel poprowadzi go znów w bok - do samego pałacu.
Merlini jest położony w katakumbach na Powązkach, więc też nie powinien narzekać.
OdpowiedzUsuńzatem kwestią nie jest, jak jest położony a jak roz-.
UsuńKrólikarnię zaczynam dopiero powoli doceniać, w czym wydanie pomagają mi Twoje wysmakowane kadry. Z nieznanych mi powodów jakoś za tym miejscem nigdy nie przepadałem. Może nazwa mi bruździ/ła?
OdpowiedzUsuńMoże zbyt często Cię tam ciągali gdy byłeś dzieckiem? Taka trauma potrafi zostać na całe życie :) Mi z paroma miejscami została na kilkanaście lat.
Usuńdzięki za kompliment. ja Królikarnię cenię nad wyraz już od najmłodszego lat, kiedy mnie tam w wózku wożono ;-)
Usuńo właśnie, czyli mam dokładnie odwrotną reakcję niż Piotr ;/
Usuńmiejsca, gdzie mnie "ciągano" lubię nad wyraz. o ile to nie gabinet dentystyczny.
Raczej mnie tam nie ciągano, bo moje rodzicielstwo ciągło mnie (albo raczej nas, czyli z rodzeństwem) najczęściej na Pola Mokotowskie, które lubię do dziś. Tak jak Er.
UsuńMówiłem u Marcina to i tu powtórzyć przyjdzie iż jest to dla mnie niestety rejon nieznany. Zresztą jakoś za bardzo kojarzy mi się z Mokotowem białokołnierzykowym.
OdpowiedzUsuńNie znam i ja. Ale Twoje kadry kuszą do odwiedzin miejsca.
OdpowiedzUsuńWpisuję zatem na swą listę :)
Sebik -> a co to jest Mokotów białokołnierzykowy? :-)
OdpowiedzUsuńADG -> warto, jeśli ma się czas na mały spacer, to naprawdę ładne miejsce.
Ale dane Ci było spenetrować własnocieleśnie owe nory? Mnie raz jeden jedyny udało się dostać do grot, kiedy ktoś przez nieuwagę zostawił kratę otwartą... Przypominam sobie jednak, że podziemia zrujnowanej Królikarni wystąpiły w którymś ze starszych zeszytów kapitana Żbika, tych rysowanych przez Rosińskiego.
OdpowiedzUsuńbyło mi dane. ale to było daawno. wszystkie drzwi były otwarte, widocznie obsługa zostawiła na chwilę...
Usuńteraz nawet pracownicy muzeum mają szlaban na wycieczki podziemne. ze względu na grzyb i grozę śmierci lub kalectwa ;-)
Niech to dunder świśnie... Też daaawno temu uczęszczałem do pobliskiej Jadwini i przez cztery lata praktycznie codziennie wściubiałem nochala do tych grot, ze skutkiem wyżej opisanym. Pech. A przy okazji ciekawostka: w nabytym całkiem niedawno reprincie przedwojennej monografii Królikarni autorstwa pana Tazbira ani słowa nie ma o tych tunelach. Dopiero Twój wpis uchylił rąbka tajemnicy. Dziękuję.
Usuńspoko. też lubię takie ciekawostki i "tajemnice Warszawy".
Usuńtu jest planik grot i przejść podziemnych:
http://tinyurl.com/he22v9s
nadal jednak nie mam żadnych danych na temat piwnicy / groty w południowym zboczu wąwozu...
Bomba! Raz jeszcze dziękuję. Gdybym znalazł coś na temat tej piwnicy, nie omieszkam się podzielić. Do tej pory miałem jedynie do czynienia z malowidłem pana Vogla, na którym mniej więcej w tym miejscu widać jakieś ruiny. A przy okazji małe sprostowanie: autorem wzmiankowanej monografii jest pan Tatarkiewicz, nie Tazbir. Tak to jest, jak się pisze z pamięci :-)
Usuń