Niejeden bloger lubi czasem pokazać przykłady i okazy tak zwanego street artu, czyli wandalizmu nobilitowanego.
Ja natomiast chciałem zaprezentować przypadkowo dostrzeżoną anonimową twórczość z duktu leśnego pod Warszawą, a więc forest road art.
Efemeryczna galeria składa się (a raczej: składała się) z kilkunastu piktogramów: od podstawowych form - figur geometrycznych, przez uproszczone obrazy rozmaitych przedmiotów otaczających człowieka ("poezja rupieci"!), po wizerunki zwierząt (a więc dalekie echo figur z Nazca, brytyjskich geoglifów, malowideł z Lascaux...).
Czy to na pierwszym to pantofelek?
OdpowiedzUsuńNa trzecim chyba. I to okiem ubranym.
OdpowiedzUsuńmam dać podpisy?
OdpowiedzUsuńNa trzecim. Niestety mój domowy komputer ma dziwny zwyczaj niewyświetlania niektórych zdjęć na bloggerze, po prostu ich nie widzę. A teraz z cudzego kompa widzę wsio.
OdpowiedzUsuńAle co na tym obrazku jest, dalej nie wiem. Bułka?
każda wielka Sztuka pozostawia odbiorcy możliwość własnej interpretacji.
OdpowiedzUsuńale dla mnie, jest to ogórek.
Ewentualnie kiszka kaszana.
OdpowiedzUsuń