2 czerwca 2014

Latyczów

Jak mówiłem, zmierzając na zachód powoli wkraczamy w cywilizację Zachodu. Od Winnicy bowiem, niepostrzeżenie, tędy-siędy, wnikamy w kolejną krainę geograficzno-historyczną pachnącą legendą, historią, obrazami i krajobrazami: Podole, czyli ziemie już od XIV wieku wchłaniane przez Koronę.
Coraz mniej Dzikich Pól, coraz więcej kresowych fortec, stawianych na szlakach tatarskich wycieczek turystyczno-łupieżczych.


Latyczów znalazł się niefortunnie na jednej z głównych ich dróg, a raczej Tatarzy znaleźli jedną z głównych swych dróg przez Latyczów. Ustawicznie od gości z Krymu niszczony, ze zdumiewającym uporem odradzał się po każdej pożodze, łupieży i grabieży. Punktem oporu miał być zamek wybudowany przez jednego z kresowych Potockich pod koniec XVI wieku. W obrębie jego murów powstał w początkach następnego stulecia wspomiany klasztor.


W czasach radzieckich, w miejsce zakonu kaznodziejów, swój kącik znalazła tu instytucja o nazwie NKWD. A więc też: góry trupów, morza krwi... Gdy przyłożyć ucho do muru, gdy wsłuchać się w ściany - słychać, że skarżą się i płaczą.
Potem nastąpiła odwilż i w budynkach kościelno-klasztornych zainstalowała się szwalnia. W szwali zaś zaistniał pożar, obracając zabytek w ruinę.
Dziś - nieruchomość jest odzyskana przez Polaków dominikanów i odpicowywana do stanu wyjściowego.


Część obwarowań zamkowych Niemcy - nie swoimi rzecz jasna rękami - rozebrali w czasie okupacji.
Niemcy bowiem tak mieli, że gdy im co przeszkadzało, stało na drodze - rozbierali. Na przykład rozebrali Rogatki Wolskie i Rogatki Jerozolimskie w Warszawie.
Bożeż Ty moj, nie mogli zostać w domu i tam rozbierać swoje Helgi i Grety? Swoimi rękami?


W obrębie murów zgromadzono w formie minilapidarium pozostałości okolicznych polskich nagrobków katolickich.


Krótkość owego przystanku nie pozwoliła na ogarnięcie rozumem więcej niż tej jednej latyczowskiej posesji. Trudno mi więc powiedzieć, czy i co ciekawego czai się jeszcze w mieście. Ruszamy bowiem dalej na zachód, ku kolejnej kresowej fortecy.





8 komentarzy:

  1. Nie wiedziałem, że dominikańcy są w Latyczowie - za czasów moich podróży chyba ich tam nie było. Czyli ekspansja kleru...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co żeś myślał? infiltracja trwa. są nawet w Jałcie...

      Usuń
  2. Może rogatki miały w sobie więcej powabu niż Helgi i Grety...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może za bardzo im przypominały, że bawiąc w Warszawie, być może są rogaczami?
      to ja przepraszam.

      Usuń
  3. Bardzo ja lubię takie kresowe fortece. A Niemcy lubią porządek, nie używa się - to rozebrać (raczej nie można odnieść tego do Helgi i Grety:) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to stej tjund, fortece nadsuwają.
      oni rozbierali to co im stało na ruchu wojsk. ale i LWP rozebrało pałac w Osiekach z tychże samych przyczyn.

      Usuń
    2. Dobre porównanie, ale akurat (sam nieźle znając Niemcy i Niemki) zaryzykuję twierdzenie, że Helga i Gretśien też mogły stać nieużywane. To jest specyficzny rodzaj 'urody', i w tym wypadku stereotypy mają swoje uzasadnienie ;-)

      Usuń
    3. taka jest opinia... ja jednak wierzę w to, co powiedział wojak Szwejk: "ładne dziewczęta są wszędzie".
      a tak poza tym, 'dirndl' to jest wery seksi strój ;-)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...