Winnica, Bar, Bar, Winnica, a tu już diabli wzięli czerwiec! Jak to?
Na dodatek podmienili lato, co się było miało zacząć, od razu na październikową jesień. Ech.
Rzutem na taśmę czasu - nieustająco pozostającą w ruchu - wrzucam okolicznościowy obowiązkowy wpis czerwcowy. Dzień dobry.
A że dawno nie było żadnego FOOD-PORN, oto jest: czereśnie.
Moje ulubione owoce świata. Chociaż inne też są znakomite, czereśnie pozostają niezrównane.
Są tym, czym w świecie warzyw bób - chwalebnym meteorem najłaskawszej pory roku.
SERWING SADŻESZCZYN: Przed zjedzeniem - przed daniem się zjeść - niech pomieszkają trochę w lodówce. Schłodzone wybornieją jeszcze bardziej.
NIGDY nie sprawdzaj czy mają robaki. Pewnie mają, ale o tym lepiej nie wiedzieć. Sam robak mi nie przeszkadza, ale świadomość, że zjadam mu dom razem z jego ciuchami, meblami, garnkami...
Wpis czerwcowy dokonany. Pora zjeść zawartość obrazka.
I moje ulubione owoce świata. A te najwieksze, najsłodsze i najbardziej soczyste rosną koło domu moich rodziców, jako jedyne zresztą tam w swoim gatunku:)
OdpowiedzUsuńMi też robak sam nie przeszkadza, jego ciuchy i garnki także nie, ale paraliżująca jest myśl, że być może tam mieszka cała jego rodzina.
z tego, co wiem, czereśnie to są chyba kawalerki...
UsuńUlubione a i owszem. Ale w tym roku jakoś nie ma wypasu, zapewne przez kiepską pogodę czerwcową... może jeszcze...
OdpowiedzUsuńna czym polegałby wypas?
UsuńJak to na czym? Na obfitości i taniości.
Usuńtrudne to do oszacowania, bo oczywiście nie pamiętam cen zeszlorocznych tej pory.
UsuńDziś kupiłem na Francuskiej po 14, a Z. wczoraj na bazarze na Wiatraku, chyba najtańszym w W-wie, po 6. W zeszłym roku te najtańsze były na większych bazarach w szczycie sezonu, czyli mniej więcej teraz, po 3 złote, a takie z górnej półki poniżej 10. Te fluktuacje zależą, wydaje mi się, głównie od urodzaju - ten jest zapewne kiepski wskutek mało słonecznej pogody ostatnio.
Usuń3 złote?! zjadłbym za dużo, i co by było?
UsuńWyborne, podpisuje sie, jednakowoz i albowiem, bez robaczkow, wybacz!
OdpowiedzUsuńwyobraznia mi dziala w tym przypadku za wczesnie;(
co z oczu, to z serca, jak to mówią.
UsuńLubiwszy, ale 'dzięki' alergii pożegnałem się z większością owoców. Kurde, a tak lubiłem czereśnie!
OdpowiedzUsuńo, kurczę, współczuję. azaliż można uczulić się w kwiecie wieku? strach.
UsuńNiestety można. Więcej powiem - mój szanowny rodziciel nabawił się alergii w wieku okołoemerytalnym. Ech...
Usuńwspółczuję tym wielcej.
Usuńoch, jak tu smacznie!!
OdpowiedzUsuńsmacznego :-)
UsuńSłit focia czereśni ;-)
OdpowiedzUsuńA ja i tak je lubię.
jak to "i tak"?!
UsuńMimo, że je fotografujesz.
Usuńnajpierw fotografuję, potem zjadam. ciesz się, że nie w odwrotnej kolejności ;-)
UsuńO ile truskawki nie wzbudzają we mnie żadnej sensacji ni pożądania, to czereśnie są także moimi ulubionymi owocami (za nimi są jabłka, ale to inna kategoria; z drobiazgu lubię jeszcze jagody) i bardzo żałuję, że sezon na nie trwa tak krótko. Własnie zjadłem tyle, że nie wiem jak się ruszę, ale pewnie jutro znów to zrobię...
OdpowiedzUsuńto w sumie dobrze, że truskawki nie powodują u Ciebie sensacji.
Usuńi u mnie nie są na szczycie listy, ale pierwsze sztachnięcie się zapachem ze straganu w początku sezonu - boskie :-)
Niektórzy ludzie mają tak z kawą - zapach lubią a smak niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńalbo z mydłem...
UsuńNiektórzy pasażerowie ZTM chyba nawet zapachu mydła nie lubią i wolą własny... niezmienny od lat.
Usuńtoć to najlepszy afrodyzjak!
UsuńJa zostanę przy truskawkach, ale Tobie życzę smacznego :)
OdpowiedzUsuńO.
z truskawek robimy tzw. "truskaw" - po prostu owoce zmiksowane z odrobiną cukru.
Usuńdobre do mleka, znakomite do lodów waniliowych.