Czym są beginaże, jużem pokrótce opisywał. Beginaż dzisiejszy jest jednym z najstarszych (co jest obiektywne) i najbardziej malowniczych (co jest subiektywne). Został założony w 1238 roku przez hrabinę Flandrii Joannę, córkę jednego z wodzów tej krucjaty, która, zamiast zwalczać Saracenów, się omskła i zdobyła Konstantynopol.
Kliknięcie na obrazek powiększy go (o czym przypominam i do czego zachęcam), najlepiej za pomocą pokrętła w myszce. Chyba, że ktoś posługuje się jakimś czerstwym Makiem. Poniżej planik ukazujący usytuowanie beginażu w tkance miejskiej, który znalazłem w siacie, i do którego wszelkie prawa należą do nieznanego mi posiadacza wszelkich praw do planiku. Ale mam nadzieję, że to gratka dla wielbicieli map i planików, do których sam się zaliczam (do wielbicieli, nie do map i planików).
Z czego Kortrijk (po francusku Courtrai, nie mylić z Tournai, po niderlandzku Doornik), poza beginażem, oraz kilkoma innymi zabytkami słynie? Słynie z rozegranej nieopodal bitwy, zwanej Bitwą Złotych Ostróg (Guldensporenslag). Było to w roku 1302, kiedy starli się rycerze króla Francji pragnącego podporządkować sobie Flandrię z mieszkańcami tejże, pragnącymi zachować niezależność (jak zwykle poszło o pieniądze). Bitwa była wygrana przez mieszczańsko-chłopskie pospolite ruszenie, które wciągnęło w zasadzkę ciężką jazdę francuską wciągniętą z kolei następnie przez niderlandzkie błoto.
Po bitwie - podobno - usłano posadzkę kościoła NMP (którego sylwetka widnieje i na powyższych zdjęciach, a na planie jest mniejszą z dwóch plam sakralnych) ostrogami poległych Francuzów. Złote pewnie raczej one nie były, ale faktem jest, że zawodowi rycerze - nie byle kto w hierarchii średniowiecznej - ulegli byle komu: pospólstwu, plebsowi i chamom. Nie było to bez wpływu na sposoby prowadzenia bitew (rola piechoty). Poza tym, tak - ładnie brzmi.
Bitwa Złotych Ostróg jest do dziś dla Flamandów tym, czym dla nas Grunwald - zwycięskim epizodem budującym tożsamość narodową i pompującym patriotyczne ego: "proszę, oto nikt się nie spodziewał, a daliśmy im łupnia".
Bitwa była kluczowym momentem powstania ludowo-mieszczańskiego zapoczątkowanego w Brugii, głównym ośrodku miejskim Flandrii. Bunt był wymierzone przeciw francuskiej dominacji. Znamienna jest historia, która głosi, że spiskowcy brugijscy wyrżnęli francuską załogę miasta posługując się testem językowym. Gardło dawał każdy, kto nie mógł powiedzieć prawidłowo po (staro)flamandzku "Scilt ende vrient" (tarcza i przyjaciel). Ha? Cóż to nam przypomina? Soczewica, koło, miele, młyn! Zdumiewające, jak powszechne dla średniowiecznej Europy były nawet miejskie legendy...
Bardzo zacny planik, jako wielbicielka planików i niedoszła kartografko-geodetka, bardzo doceniam takie :D
OdpowiedzUsuńNo ja z kolei do planików nie mam szczególnej słabości (choć powinienem, jak mi się wytyka), za to fotografie bardzomisię.
OdpowiedzUsuńa ja czuję się jak blondi:) - nie wiem, o co caman !
OdpowiedzUsuńIdę do wujka google, omijając jednkowoż ciocię wiki_pedię
Planiki i mapki to ja także czemu nie, ale zdjęcia przezacne, trzeba powiedzieć :)
OdpowiedzUsuńKrabianka -> o. a dlaczego niedoszłaś?
OdpowiedzUsuńMarcin -> czemuż to powinieneś mieć słabość geodezyjną?
ADG -> starałem się wszystko tłumaczyć... nawet główne hasła na niderlandzki lub z powrotem.
IamI -> dziękuję jak zwykle w imieniu zdjęć.
choć widzę tera, że trzeba było dać szersze podziały czarne, bo biała ramka "fabryczna" dominuje.
Bo by mi było łatwiej znajdować obiekty/przebieg ulic na "Wczoraj i dziś", zwłaszcza przy ortofotomapie. Ale ja naprawdę tego nie lubię, męczy mnie to, choć zdaję sobie sprawę jakie to użyteczne.
OdpowiedzUsuńostatecznie po to mamy Wolność i Demokrację, żeby robić tak, jak się chce, a nie tak jak by należało. ZWŁASZCZA hobby ;-)
OdpowiedzUsuń