Aż tu nagle zaczęły chodzić słuchy, że jak by się Połczyńską pojechało, to tam jakaś autostrada tkwi jednym końcem. Jakże to? Trzeba sprawdzić pogłoski organo-leptycznie. I rzeczywiście! Motyw autostradowy przewijał się to tu, to tam, ale jako jakiś miraż nieokreślonej przyszłości przyszłych pokoleń, aż tu nagle na człowieka wyskakuje tablica: "Lizbona 3000 kilometrów"! Jedziemy? No jasne!
Czasu i rozpędu na tyle jednak nie starcza, ale nim się człowiek obejrzał, już osiągnął nieosiągalne - węzeł Wiskitki. Wiskitki? Miedniewice? Bolimów? Taż to się wąskimi dróżkami śród pól można było jeno dostać!
Aż tu nagle - AŁTOSRADA. Tego jeszcze nie było! Krokodyl ugotowany!
Gdy skręcić gwałtownie w bok, wpada się prosto do puszczy. A tam - kolejny przysmak lata: jagody! Mnóstwo.
Marchew można dostać na okrągło cały rok. Takie zaś frukta - tylko w wakacje... To nie fair.
Co dodatkowo cieszy w obcowaniu z młodą, letnią autostradą, to że jeszcze nie zaczęli zasadzać się na podróżnych i ściągać haraczu. A widać, że będą, będą...
Czy atoli taki twór geotechniczny wpłynął na rozdwojenie jaźni mieszkańców miejscowości jak choćby wymienione powyżej? Tu dom, a tam pole. Kiedyś blisko, a teraz przez ekrany szukać brodu muszą.
Trzeba będzie odbyć badania terenowe w tej dziedzinie...
Autostrada przynajmniej nie zawiesi połączeń z dnia na dzień. Chociaż może opaść o 20 cm jakby zapomnieli byli dodać do niej drożdży.
OdpowiedzUsuńA przejechałem się i ja - dobra rzecz. Byłaby świetna, gdyby była po primo skończona (wiem, będzie), no i gdyby nie te ekrany wzdłuż pól... Ale sobie 'szfagier ministra' zarobił...
OdpowiedzUsuńH_P. -> ostatnio miałem do czynienia z podłogą na gruncie, do której nie dodano drożdży. okazało się, że wisi nad dwudziestocentymetrową pustką. zamieszkaną.
OdpowiedzUsuńIamI -> to jest w ogóle pytanie natury filozoficznej, czy autostrada to byt piękny, dobry i prawdziwy, czy wręcz przeciwnie. nierozstrzygnięte.
z jednej strony - wygodna i bezpieczna podróż. z drugiej - degradacja krajobrazu i alieniacja zaekranowo-mopowa. z trzeciej - konieczność cywilizacyjno-integracyjna. z czwartej wyższe zużycie paliwa. itd.
bittersweet samba!
Od autostrady wolę te 'tylko dla poj. sam.' - tylko trochę niższy standard, a nie ma żadnych bramek na przejazdach, no i dużo tańsze w budowie.
UsuńAutostrada to chyba konieczność. Zresztą, lepsza autostrada niż tzw. "trasa szybkiego ruchu", gdzie w każdej chwili może wleźć chłop z krowami itp.
OdpowiedzUsuńA jagody lubię, choć moimi ukochanymi i też tylko sezonowymi, niestety, owockami, są czereśnie. Adio, czereśniory. Już się kończą.
ditto.
UsuńZa surowymi jagodami nie przepadam, ale w pierogach to już inna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńprzywieźliśmy dwa litry. dużo możliwości :-)
UsuńNa całe szczęście nie muszę jechać ałtostradą na jagody, biorę słoik i idę w las :)
OdpowiedzUsuńAutostradą na jagody?tego jeszcze nie było:)
OdpowiedzUsuńjasne, że nie trzeba na jagody koniecznie autostradą. jagody to był tylko pretekst. albo odwrotnie, autostrada nim była.
OdpowiedzUsuń