Ostatnio w drodze do Warszawy zdarzyło mi się przyuważyć dzięki porze bezlistnej widok ekstraordynaryjny. Widok, który nakazał mi zatrzymać się i przyjrzeć dokładniej nieznanemu dotąd miejscu.
Mowa o Turowicach, dawnym majątku położonym między Górą Kalwarią a Konstancinem.
Drewniany dwór zbudowany w końcu XIX wieku nie wyróżnia się niczym specjalnie, a jeśli już, to stopniem zrujnowania i opuszczenia. Gdyby nie - bardzo ładny, nawiasem mówiąc - ganek oraz drewniane boniowanie (sic!) na narożnikach, nie różniłby się za bardzo od większej chałupy. Oczywiście, można sobie wyobrazić, że w lepszych dla siebie czasach mógł być całkiem miłym & eleganckim miejscem do mieszkania.
Co natomiast wyróżnia Turowice, to otoczenie dworu.
Podworskie założenie parkowe znajdujące się na skarpie wiślanej (tej samej, na której stoją m.in. pałac Brühla, Zamek Królewski, Ujazdowski i Natolin, a więc towarzystwo z najwyższej półki) urozmaica krajobrazowo wąwóz lokalnej rzeczki zasilającej parkowe stawy.
Wąwóz przecinają niezwykle malowniczo ukształtowane mostki, z których jeden jako żywo przypomina akwedukt (jednocześnie jest chyba tamą na stawie), drugi - antyczny most rzymski, trzeci jest zaś jest filigranowym pojedynczym łukiem.
Nad stawem wznosi się neogotycki pawilon. Nie wiem, jakie było jego przeznaczenie. Chyba w tym przypadku nie była to kaplica grobowa właścicieli, co czasem się zdarzało w rozmaitych założeniach dworskich. Raczej był to pawilon imprezowy lubo świątynia dumania dla miłośników gotyckiej powieści grozy. Należy sądzić, iż funkcję tę pełni poniekąd do dziś, służąc lokalnym (lub i pozalokalnym) klubom
anonimowych dla nas alkoholików. Świadczy o tym istna lawinka butelek i puszek spływająca po skarpie od budynku do stawu, którą widać na jednym ze zdjęć. Niestety "zameczek", tak jak dwór, i jak mostki, znajduje się w stanie tzw. nietrwałej ruiny.
Czy naprawdę akt nie*sprawiedliwości dziejowej, jakim był koniec resztek feudalizmu po 1945 roku, musiał mieć jeszcze jednego kozła ofiarnego w postaci tego typu budowli? Krótko mówiąc - czy trzeba było odbierać ziemianom też ich domy? Z drugiej strony, czy właściciele pozbawieni zaplecza ekonomicznego w postaci folwarku byliby w stanie utrzymać swą posiadłość w przyzwoitym stanie? Bo, że PGR i po-PGR nie był - to widać.
*) niepotrzebne lub potrzebne "nie" skreślić lub nie skreślić
To jedno z tych miejsc, które zapominam co roku odwiedzić, nawet będąc w okolicy. A w sumie w zasięgu rowerowym.
OdpowiedzUsuńa ja nawet nie wiedziałem o jego istnieniu.
OdpowiedzUsuń4.44 a Ty nie śpisz?! ;-)
kiedy to draństwo wróci do normy?
Fanatastyczna miejscówka - też nie wiedziałem, że jest, tak samo jak nie wiedziałem o dworku w Dziektarzewie, gdzie żeś nas zawiódł :)
OdpowiedzUsuńPS. Czas można zmienić w ustawieniach bloggera (język i formatowanie\strefa czasowa)
Oto i kolejny z nieprzeliczonych powodów dla których warto zająć się naprawą łańcucha w welocypedzie.
OdpowiedzUsuńA Dziektarzewo − na śmierć zapomniałem że tam byłem! Co prawda dawno, dawno temu, jako uczeń szkoły elementarnej, ale dwór jednak pamiętam i może nawet mam jakieś zdjęcia, muszę przejrzeć albumy.
w ustawieniach bloggera - czy to nie dotyczy czasu publikowania wpisów, który jest OK?
OdpowiedzUsuńDziektarzewo, fakt. też pokażę, a co. kiedyś, cierpliwości, wytrzymajcie jeszcze trochę ;-)
Alojzy, po prostu daj bicykl do serwisu, teraz chyba mniejszy ruch. aha, nie polecam tego w Spójni.
Z formatem daty w komentarzach nic się nie da zrobić. To idzie po jakimś niedostępnym skrypcie.
OdpowiedzUsuń(bo to, o czym mówi I'm I to - jak zauważyłeś - dotyczy formatu daty wpisów).
A Turowice bardzo ładne. Sceneria, jak z "Wojny światów" Andrzejewskiego, komiksu, który był w kiedyś w Alfie i panicznie się go bałem.
A to nieładnie z tą godziną - myślałem, że zmiana strefy czasowej ma odniesienie do całej rzeczywistości danego bloga... czyli musi to być zaszyte w konkretnym formacie komentów, co jest o tyle dziwne, że wcześniej pokazywał się czas prawidłowy. I ciekawe, że np. u mnie czy u Krabianki dalej jest dobrze.
OdpowiedzUsuńTeraz w pobliże dojeżdza autobus podmiejski, więc się zapewne wybiorę :-)
OdpowiedzUsuńRubeus -> ano, dojeżdża.
OdpowiedzUsuńIamI -> macie inny (mądrzejszy) szablą.
Astroman -> komiksu nie znam. Alfy (Alfa?) też nie.
Już chyba wię - to nie tyle szablon rozrabia, co sposób umiejscowienia komentów. Zmieniłem na chwilę u siebie na taki sam styl jak u Ciebie - tzn. komentarze pod postem, i od razu godziny 'zgłupiały'. A przy ustawieniu domyślnym (komentarze na całej stronie, bez widocznego postu) wszystko jest po staremu. Oczywiście nie mam pojęcia dlaczego, ale tak właśnie jest.
OdpowiedzUsuńtrochę to głupie, ale w sumie wszystko jedno. poczekamy aż się zorientują i naprawią insekta.
OdpowiedzUsuńPiękny dworek - był!
OdpowiedzUsuńaż dziw, że nie ma nowego właściciela, nie takie ruiny remontują.
Twoje pytanie na temat nie*sprawiedliwosci dziejowej traktuję jako retoryczne, niestety...
Może wszystko jedno, ale b. trudno się czyta justowane komentarze na mikrointerlinii (a niektórzy mają jeszcze mikrofonta i gupi cudzysłów). W każdym razie można to łatwo zmienić grzebiąc w templejcie przy rozpiętych widżetach (bo tam jest css od komentów).
OdpowiedzUsuńAlfa ukazywała się w l. 70-ch XX wieku. Wyszlo kilka nr-ów (przerażająca "Wojna Światów" w nrze 3). Można je znaleźć w sieci. Warto, bo to absolutny klasyk polskiego komiksu.
ja nie bardzo rozumiem twoją mowę, Astro.
OdpowiedzUsuńPoszukiwania czegoś tam na temat mostka rowerowej kierownicy zakończyły się znalezieniem ciekawszego mostka, który może zdołam jeszcze odwiedzić, i kóz na "pałacyku" w Nowinkach, na które trafić może być znacznie trudniej.
OdpowiedzUsuńpowodzenia :-)
Usuń