Tyle miałem w poprzednim wpisie do powiedzenia, że zapomniałem o jeszcze jednym - po literackim i historyczno-rodzinnym - odeskim skojarzeniu. Jest nim piosenka, jak na moje kryteria całkiem świeża, bo z 2010 roku. Nosi tytuł - nie inaczej - Odessa.
Czy chodzi o tę samą Odessę, którą chwilowo nawiedziliśmy? Trudno orzec, bo Odess na świecie wiele, zwłaszcza za oceanem, skąd pochodzi (ścislej: z Kanady) również i formacja, która piosenkę nagrała: Olenka and the Autumn Lovers, czyli po naszemu: Oleńka i miłośnicy jesieni (tak!).
Zresztą, kto ciekawy i kto będzie miał okazję, może zapytać ową Oleńkę, nie nadwerężając sobie języka obcego, bo to jest nasz człowiek tam, autentyczna Polka.
I nie jest to zresztą jedyna rodaczka na kanadyjsko-usiańskiej scenie indie-folkowej!
Według mnie, chodzi o tę naszą, rosyjsko-ukraińsko-grecko-żydowsko-francusko-turecko-polską Odessę. Świadczy o tym tekst pełen melancholii oraz nie inaczej prowadzona melodia. Zresztą, nawet jeśli nie, to co?
Ładna rzecz!
Ewentualnie może być też Oleńka i jesienni kochankowie, co wydaje mi się tłumaczeniem bardziej konweniującym ze wspomnianą melancholią.
OdpowiedzUsuńPonadto: faktycznie, rzecz ładna.
gdybym nie był już wyczytał gdzieś w internecię, że chodzi o uczucia ku porze roku...
OdpowiedzUsuńnie, nie, to straszne. po co tyle niepotrzebnej wiedzy?!
ale, faktycznie, ładne.
Pardą za skojarzenia, ale nie mogę inaczej - odessa albo i nie odessa, na *** drążyć temat? ;)
OdpowiedzUsuńPS. Melodyjka molto simpatico, natomiast pseudozmysłowosapiąca Oleńka to absolutnie nie mój klimat.
a dlaczego se nie podrążyć?
UsuńOleńka sapie? a niech sapie, bo sapie w moim klimacie.
wolę to niż Szakirę-Dżenifer Lopez-AnnęMarięJopek. zresztą, nie wiem, bo ich nigdy nie słuchałem.
wolę to też w takim razie niż Diamandę Gołas.
Jak się wcześniej zgadało, jestem biased w temacie damskich głosów, i toleruję bardzo niektóre. Z popularnej muzy np. Tori Amos. Mruczenie wolę męskie, o takie jak np. kolega Steven Wilson na żywca w Katowicach w '98
Usuń