Jak już nadmieniałem, nie jest to blog okolicznościowy, albo doraźnie odnoszący się do nurtujących aktualności skrzeczących ze środków masowych, niemniej chciałbym odnotować pewną niepowetowaną a bolesną stratę, jakiej doznała kultura ogólnoświatowa.
Otóż dowiedziałem się z opóźnieniem, iż w listopadzie na galopującego raka zmarła Montserrat Figueras.
Nazwisko (i imię, swoją drogą, to tak, jakby w Polsce nazywać się Jasnagóra) znane każdemu miłośnikowi muzyki dawnej. Była bowiem śpiewaczką specjalizująca się w wykonawstwie tego nurtu. Dlatego nie należy mylić jej z inną Montserrat - Caballe, która występuje w zgoła innej kategorii wagowej.
Była obdarzona przepięknym sopranem, jednym z najbardziej anielskich głosów, jakie można usłyszeć. Poza niezwykłą barwą, także o wielkiej mocy, to chyba o takich mawia się „głos jak dzwon”. Dekadę temu miałem okazję jedyny raz posłuchać Montserrat Figueras z na żywo w Warszawie.
Wraz ze swym mężem, Jordim Savallem, tak samo wychowankiem matecznika ruchu muzyki dawnej - Schola Cantorum Basiliensis - współtworzyła zespoły będące sewrskim wzorcem dla historycznego wykonawstwa - Hesperion XXI (dawniej - XX), La Capella Reial de Catalunya i Le Concert des Nations. Muzyką zajęła się także i ich dziatwa - Arianna (śpiew, harfa) i Ferran Savall (śpiew, gitara). Razem - we własnej wytwórni Alia Vox - rodzina wydała płytę dokumentującą swe muzyczne możliwości: „Du temps & de l'instant” (oczywiście, nie odmówię sobie odnotowania obecności swoistego polonicum - improwizacji „Jarosław” - uwaga! nazwanej tak od festiwalu w tym zacnym mieście).
Gdy pomyślę „Montserrat Figueras”, w głowie
na ogół
włącza mi się fraza otwierająca romancę „Una sañosa porfía”. Utwór naczelnego songwritera dworu Ferdynadna i Izabelli opowiada ustami Maura o przewagach wojennych tej pary i wynikających z nich niedolach hiszpańskich muzułmanów. Nagranie sprzed 20 lat znaleźć można na albumie Juan Del Enzina. Romances & Villancicos. Oraz, jak podejrzewam, na wielu innych, gdyż Hesperion nagrał chyba po kilkakroć wszystko z repertuaru iberyjskiej muzyki dawnej. A może i nieiberyjskiej też.
Gdyby jednak chcieć poszukać innego sztandarowego utworu, który zaprezentuje głos i styl Montserrat Figueras, może być nim legenda „El comte Arnau” nagrana na płycie Cançons de la Catalunya millenaria. Katalońską historia zakazanego romansu hrabiego Arnau i ksieni klasztoru Sant Joan opowiedziana jest w formie dialogu pomiędzy żoną-hrabiną a pojawiającym się nocą pokutującym duchem hrabiego (głos męski - Francesc Garrigosa). Nastrój podkreślają powracające zakończenia frazy, rymujące się z „comte l'Arnau”.
Przyjemnością samą w sobie jest tu już wsłuchanie się w melodię języka katalońskiego, o przejmującej melodii właściwej nie wspomniając.
Wielka rzecz. Wielki głos.
Więc i szkoda wielka. Chociaż głos zostaje w nagraniach...
100. Hesperion XX (Jordi Savall) - Cançons de la Catalunya millenaria
Piękny głos, mocny a delikatny, i piękna kobieta. Bez porównania do 'tej drugiej' Monserrat ;)
OdpowiedzUsuńPS. Nowe prawodawstwo spowodowało, że sięgnąłem na posłuchanie do yt, bo tak ściągać wprost to teraz strach...
odnośnie PSu - piszesz to serio, czy w formie salonowej krotochwili?
OdpowiedzUsuńwiem, że prawo, to prawo, ale czy naprawdę FBI, CBŚ i PKL idą już po schodach? czy naprawdę nie mogłyby te organy pojąć, iż jeśli udostępnię czytelnikom dwa pojedyncze utwory - bo dźwięk z YT uważam za uwłaczający - to ten, komu się podoba może kupi całą płytę, a komu się nie podoba wrzuci do kosza, a żadna kradzież nie nastąpi?
i czy w ogóle to nowe prawodawstwo obowiązywa?
pytam, bo nie wiem.
aha, lubię ogórki, kiełbasę jałowcową, ser pleśniowy - to sugestia co do paczek z wiwendą.
Nie, poważnie piszę - jak zobaczyłem, że trzeba ściągać żeby posłuchać, to uciekłem aż się kurzyło. Na wszelki przypadek oczywiście. Szczegółów nie znam, ale z natury chuchu-ham na zimne.
OdpowiedzUsuńAha - do moich paczek proszę nie wkładać pleśniowego, bo mi wszystko nim zajdzie. Dziękuję i smacznego.
zasmucasz mnie. zakładam bowiem, że się o niebo lepiej znasz na tym.
OdpowiedzUsuńale nie martw się - Tobie nic nie grozi, a ja mogę pójść z Jordim Savallem na układ i w ramach zadośćuczynienia szmerglować jego viole.
Jak ściągnę, to będę kolegą z celi i będziemy dzielić się cebulą :)
OdpowiedzUsuńjest ryzyko, jest zabawa. cebula też OK.
OdpowiedzUsuńNauczcie się grypsery to będziemy mogli zadawać sobie nawzajem zagadki przez kratę, jak będę na spacerniaku.
OdpowiedzUsuńA utwór i wykonanie prze!
utwór? który?
OdpowiedzUsuńTen krótszy.
OdpowiedzUsuńw dzisiejszych czasach, co któtsze, to lepsze...
OdpowiedzUsuńNie do końca, ale akurat chciałem uniknąć używania tytułów w języku, którego nie znam. Dłuższy utwór jest po prostu monotonny. Z krótszego bardziej podoba mi się pierwsza część.
OdpowiedzUsuńmonotonny - toż to nie wada. jeśli powiesz: "nudny", nie zgodzę się, ale Cię zrozumiem.
OdpowiedzUsuń