Tak ale na szczęście akurat ostatnia propozycja Fleetwood Mac (nagrana w 2003 bez McVie) bardzo misię a że się dobrze sprzedała (i tu kryterium nie są trzęsące się cycki i układ taneczny oraz raperskie stękanie), to na szczęście można wierzyć w nikły procent wykonawców w średnim wieku, którzy nadal coś tam tworzą.
O, znów Christine.
OdpowiedzUsuńMars vs. Wenus
OdpowiedzUsuńM-> Christine Perfect.
OdpowiedzUsuńIaI-> Mars, Wenus i Adonis ;-)
Christine McVie.
OdpowiedzUsuńno, tak za Chicken Shack, a tak za Fleetwood Mac.
OdpowiedzUsuńTeraz to już po Fleetwood Mac. Mam, i co gorsza słyszałem solową płytę. Jezzzzzzuuuuu
OdpowiedzUsuńwiesz, niektórym artystom, jeśli nie większości, trzeba dać spokojnie przejść na emeryturę.
OdpowiedzUsuńTak ale na szczęście akurat ostatnia propozycja Fleetwood Mac (nagrana w 2003 bez McVie) bardzo misię a że się dobrze sprzedała (i tu kryterium nie są trzęsące się cycki i układ taneczny oraz raperskie stękanie), to na szczęście można wierzyć w nikły procent wykonawców w średnim wieku, którzy nadal coś tam tworzą.
OdpowiedzUsuń