To jest blogerska łatwizna. Każdy może wejść na teren przez rozległą dziurę w częściowo nowiutkim płocie i porobić swoje zdjęcia. Dlatego co drugi bloger warszawski pokazał (a co drugi pokaże) upadłe baseny „Skry”. Przyszła kolej i na mnie - przez dziurę w płocie przechodzę z jednej kategorii do tej drugiej.
Wejście przez pawilonik z kasą biletową nieczynne. Obiekt stoi otworem rozpościerającym się nieopodal w siatce.
Teren przypomina przejęte przez przyrodę ruiny pośród mezoamerykańskiej puszczy.
Skoczyć? Nie skoczyć?
To była podpucha! Ale jeśli ktoś chce się schłodzić, trochę wody się znajdzie.
Tutaj zaś możemy orzeźwić się napojami w scenerii architektury awangardowej. I nie będziemy pierwsi.
Po ugaszeniu pragnienia można zaliczyć suchy zjazd.
A oto małe „wczoraj i dziś” odnośnie do zjeżdżalni (skąd ukradłem stare zdjęcia - nie wiem):
A także „wczoraj” odnośnie do widoku ogólnego zespołu basenów:
Zdjęcie niechybnie zdjęte z wieży stadionu... A tu - z daszku nad zapleczem technicznym
CZY WIESZ, ŻE?
Urząd Naszego Miasta włączył na swojej foto-mapie kolejną warstwę: ze zdjęciem z lat 1975-1977?
Niestety! Z obszerną czarną dziurą w Śródmieściu Południowym, na Ochocie i Mokotowie, w tym i na SKRZE. Za to obszar nowej mapy obejmuje rozległe przedmieścia.
Osobiście bawiłem na basenach SKRY tylko raz w życiu - w przeciwieństwie do basenowego zespołu „Warszawianki”, gdzie byłem częstym gościem - zacna oferta klubu z Pola Mokotowskiego jakoś nie przypadła mi do gustu... Za to, gdy już nie działają - stawiłem się na ich terenie już nie raz....
(Zdjęcia pochodzą z kwietnia 2015, wbrew pozorom).
Nie byłem nigdy na żadnej "Skrze". Ani na basenie, ani na słynnym w latach 80/90 bazarze. Jakoś tak wyszło.
OdpowiedzUsuńto teraz masz szansę ;-)
UsuńTeraz jest lepiej, bo jest więcej zieleni.
OdpowiedzUsuńale za to mniej wody, którą ta zieleń niechybnie wypiła.
UsuńAle zieleni mamy tak mało w Warszawie...
Usuńna SKRZE jest dużo.
Usuńale to chyba jednak nie od Ciebie zajumałem to zdjęcie, prawda?
Za to w odróżnieniu od SzanKoleżeństwa Skry (i pobliskiego Pola/Pól* Mokotowskiego/ich) bywalcem byłem stałym, bo miałem rowerkiem marki składak jakieś 5 w porywach do 6 minut drogi z domu, a wejściówki były tanie, nawet jak na niezarabiającego szczyla. Na bazarek też się załapałem z ciekawościów i to ze dwa razy, zaś na bytność po zagładzie tylko raz, za to z fotodowodem, dzięki czemu zaliczam się do tej połowy 'blogerów', która już pokazała, co miała ;-)
OdpowiedzUsuńLubiłem Skrę, mimo koszmarnego tłoku tamże.
a na Szczęśliwicach się zanurzałeś? a w Powsinie?
Usuńa nad Wisłą? a w Jeziorku Czerniakowskim?
a w stawie w Ogrodzie Krasińskich?
To ja się chyba wyłamałam, bo tam nie byłam. Trochę się boję przechodzić przez nieznane dziury w płocie ;)
OdpowiedzUsuńa przez znane? trzeba ją oswoić przechodząc raz. potem będzie już znana.
UsuńWygląda jak Prypeć. Dlaczego ludność porzuciła swoje baseny?
OdpowiedzUsuńsory, taki mamy klimat. z tego też względu powstała za to moc zadaszonych akwaparków, niektóre z przeciwfalą i wdółrurą.
Usuń