7 marca 2014

Handel przydrożny

Przykra sprawa z tą sytuacją międzynarodową. Wyluzowany cykl o krymskich wakacjach nabrał jakiegoś niewłaściwego posmaku. Pociechą jest, że pokazywał normalność - w opozycji do nienormalnej bieżącej rzeczywistości. Oraz to, że udało się  z a w c z a s u  wykonać tę odkładaną latami podróż do Sewastopola i okolic.


Wspomniałem, że Południe różni się od Północy i Zachodu asortymentem przydrożnego handlu. Dominujący na Krymie miód może nie jest jeszcze taki znowu inny, poza tym, że w ofercie dominuje. Podtykany był w formie przenośnej nawet na dziedzińcu pałacu chanów... Niejakie wrażenie robią jednak mobilne pasieki.


Już poza Krymem handel przydrożny odbywa się na większą skalę. Bazary z budek ciągną się w pewnych miejscach wzdłuż drogi chyba wręcz kilometrami. Może nie tyle towar, co sama jego malowniczość każe się choć raz w takim miejscu zatrzymać.
Podaż nie jest zróżnicowana, co zresztą widać: poza miodem mają owoce, głównie arbuzy i melony, cebulę (ta czerwona to „jałtańska”), no i ryby... Suszone ryby, rzecz powszechna w d. ZSRR. Tylko nie wiadomo, jak coś takiego jeść. Jedna rybka towarzyszyła nam przez następne dni, by w końcu wlecieć do Smotrycza... Ale za to melony!...







fot. Em

W ten sposób opuściliśmy gościnną krainę a turystyczny raj, jakim jest Krym i zakończyliśmy drugi etap zeszłoletniej podróży. Zaczynając jednocześnie trzeci...


cdn.





22 komentarze:

  1. Rybki żal..

    Domyslam się, że i do Kijowa zawitamy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cóż... taki los rybkowy.

      do Kijowa zawitaliśmy byliśmy już, bo to droga w przeciwnym kierunku.
      ale bez obaw, jeszcze niezawodnie zawitamy. mam nadzieję zresztą, że nie tylko nablożnie.

      Usuń
    2. Hm, sprawa się komplikuje, jak wiadomo, ale bądźmy dobrej mysli...

      Usuń
    3. Kijów to małe miki, tam zawsze można dotrzeć. o ile się nie pogorszy drastycznie.
      gorzej z Krymem. były plany tam wrócić...
      plany. to sobie można mieć.

      Usuń
  2. Ta mapka to drugi etap czy trzeci? W Odessie już byliście, więc chyba to pierwsze.

    Bazary są na tym świecie główną radością.

    Znam człowieka, który ma mobilną pasiekę na Warmii - wozi ule i ustawia je tam, gdzie pszczoły mają dookoła czysty gatunkowo surowiec. Osiąga niezwykłe efekty - zapraszam na degustację, jeśliś ciekaw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak to drugi etap.

      może nie są główną moją radością, ale mam w nich upodobanie.

      sądzisz, że można odróżnić smak miodu niemobilnego od mobilnego? to chyba trochę tak, jak z tym "słyszeniem kabli" przez audiofilów.

      Usuń
    2. Sądzę, że można odróżnić smak miodu szczególnie dobrego od zwykłego.

      Usuń
    3. rozumiem, że są różne smaki miodów, z których niektóre mogą bardziej przypadać do smaku.
      rozumiem też, że zły miód to taki z dodatkiem czegoś podejrzanego.
      ale jak odróżnić smak zwykłego miodu szczególnie dobrego od zwykłego miodu zwykłego?
      :-)
      nie czepiam się, dociekam.

      Usuń
    4. ale z własnym słojem, żeby zrobić 'ślepy test' ;-)

      Usuń
  3. W życium nie widział mobilnej pasieki - ale jazda! A bazarki lubię, odpusty nawet jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odpusty OK, chociaż jednak wolę targi na produkty spożywcze. zresztą już taką tematyką nablożałem:
      tu
      i tam. :-)

      Usuń
  4. Handel barterowy? Gospodarka wymienna? Miód za gaz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o ile jest to miód na me serce za gaz rozweselający - to tak.

      Usuń
  5. Kolorowo na tych bazarach:) a porządek iście niemiecki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bazary mają to do siebie. to znaczy, mam na myśli zestawy barwne :-)

      Usuń
  6. Można tam kupić rosyjskie mundury bez naszywek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak... do tej pory, handlowano głównie samymi naszywkami.
      przynajmniej u nas, na ś.p. Stadionie X-lecia.

      Usuń
  7. "Wyluzowany cykl o krymskich wakacjach nabrał jakiegoś niewłaściwego posmaku" - naprawdę, nie bierz tego tak do siebie. Jeszcze trochę i będziemy mieli transmisję na żywo z końca świata, nie zdążymy o tym zrobić postów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, pocieszyłeś. :-)
      ale doprawdy, nie sposób było przewidzieć, zaczynając cykl wpisów o Ukrainie, że sytuacja się tam tak napnie, a cykl o Krymie, że się on Ukrainie urwie.
      nie wiem, czy wobec tego wracać z wpisami o Mazowszu =:-o

      Usuń
  8. Jaka szkoda, że na tym Krymie tak niespokojnie :/
    fajnie, że udało Ci się odwiedzić to ciekawe miejsce.
    Mam nadzieję, że w końcu sytuacja tam znormalnieje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też się martwię, i też się cieszę, i też mam nadzieję...
      chociaż, jak coś już raz ruszy (tu: Moscovia), to zatrzymać to po dobroci trudno.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...