Śnieżnych Kotłów tu akurat nie widać. Widać za to budynek stacji przekaźnikowej radiowo-telewizyjnej na grani Karkonoszy, zbudowany
za czasów niemieckich
jako schronisko. Fenomenalny w swych bryłozestawieniowych czystych formach.
Zamieszczam własne zdjęcie, które wyszukałem zainspirowany wpisem na innym, górskim blogu.
Wygląda ono jakby było zrobione tuż po powrocie Riesengebirge do Macierzy, ale tak naprawdę pochodzi z lat 90.
Były to te zamierzchłe czasy, kiedy turystykę górską groźnie ograniczała granica na grani gór.
Można było najwyżej popatrzeć w Czechy, albo wybrać się na Słowację „za słupek”.
Ba, nawet niektóre mapy ziały za tą nieprzekraczalną linią białą plamą terra incognita...
por. wczoraj i dziś
Czy ja tam byłem?
OdpowiedzUsuńtak.
UsuńDzięki, Twa pamięć znów jest lepsza :)
Usuńzaczynam się niepokoić. jest w ogóle coś, co pamiętasz z przeszłości? czy jedna wielka czarna dziura? :-)
UsuńOczywiście pamiętam Karkonosze '92, ale co do konkretnego miejsca, to nie mam pewności - oczywiście znam ten budynek, ale nie jestem pewien, czy ze zdjęć, czy z autopsji. Zresztą od '92 nie byłem ani razu w Karkonoszach.
Usuńze Śnieżych Kotłów śnieg wyjadać olbrzymią łyżką Liczyrzepy - tego się nie zapomina.
Usuń@Piotrze H. moja przyjaciółka ma podobnie:) nie pamięta, czy sama coś widziała, czy na zdjęciach, czy przeżyła daną sytuację, czy ktoś jej opowiadał:) z tą różnicą, że jej zawsze towarzyszy przekonanie, że 'ona sama to wszystko na własne oczy';)
UsuńNie ma to jak szlak przyjaźni polsko-czechosłowackiej z WOPistami pilnującymi żeby aby się w tej przyjaźni za bardzo nie posunąć i nie odwiedzić bratniego narodu.
OdpowiedzUsuńprzyjaźń też była reglamentowana. aczkolwiek - z tego szlaku korzysatli ponoć opozycjoniści PRL i CSRS w celach wspólnego knucia, Kuronie i Havle na Śnieżce :-)
UsuńPS zdjęcie dokumentuje ostatnie chwile przyjaźni polsko-czechosłowackiej, bo jest z VII 1992.
Przyznam sie, że lubie ten widok i to miejsce;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz byłam tam w czasach, kiedy bardziej interesowało mnie uwiecznianie na zdjęciach krewnych i przyjaciół królika, a nie jakichś-tam-budowli, tudzież przyszłych reliktów przyjaźni polsko-czechosłowackiej, niestety, niestety, bo ileż ciekawych zdjęć mogłabym mieć...
tak to bywało. też mam krocie nieudanych zdjęć, które przedstawiają niewiadomoco.
Usuńz drugiej strony, zdjęcia krewnych i znajomych królika z przeszłości to też cenny dokument! nie mniej, niz budowle, a czasami nawet więcej.
Zarąbista fota, no miód po prostu! Faktycznie, wygląda jakby je robił Chrobry Bolesław przy okazji palowania Odry ;-)
OdpowiedzUsuńdziękować.
Usuńniemniej Chrobry (wg p. G. Anonima) bił słupy w rzece Sali, tylko za PRLa go skorygowali ;-)
No widzisz, a mnie uczyli, że na Odrze (i Nysie Łużyckiej), ale jak widzę tyle samo warta ta nauka, co Wit Stwosz Polakiem był ;-)
Usuń...i pewnie jeszcze na Bugu i w poprzek Puszczy Rominckiej ;-)
UsuńA mi wygląda na czasy II wojny światowej. Niesamowita fotografia.
OdpowiedzUsuńdzięki. Zenit i fotopan HL :-)
Usuńw czasach II wojny nie było tam granicy...
1992 to moj pierwszy zimowy pobyt w góach - nigdy wcześniej nie byłem jako dziecko, jeśli już to tylko latem. A byłem wówczas w Zwardoniu. Mam - nazwijmy to - bardzo specyficzne wspomnienia z tego okresu. Acz samo wrażenie niezapomniane. Potem jeździłem w góry chętnie o każdej porze roku.
OdpowiedzUsuńbędzie truizmem, co napiszę, ale góry są atrakcyjne o każdej porze: roku, dnia, życia...
Usuńnie wiem tylko, czy nie piszesz o zimie w górach zasugerowany kolorystyką zdjęcia (i nazwą miejsca ;-) ) - ono jest z lipca.
Śnieżne Kotły to fantastyczne miejsce. Polecam świetną galerię zdjęć karpacz.net/news/turystyka/artykul/we-wnetrzu-snieznych-kotlow
OdpowiedzUsuń