25 stycznia 2014

Przygoda z koniem

O...


...cześć, koniu!


Chcesz bujnej trawy?


WTEM!


Znowu ten cholerny elektryczny pastuch...


KONIEc





15 komentarzy:

  1. Ujęcie z rozwianą grzywą końską - coś jakby metalowe zespoły z lat 80.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pudel-metal? Oł, je, wspominam z rozrzewnieniem pomieszanym z żenadą ;)

      Usuń
    2. tu też nie było unplugged.

      Usuń
  2. We właściwym czasie na właściwym miejscu:) Piękny koń, gdy się nie bulwersuje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zbulwerowany był tylko chwilę, gdy go trzepło.

      Usuń
  3. Lubię takie spotkania - mam na myśli spotkania z koniem - rumakiem (czemu nie ogierem?) a nie zez stróżem jego !

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajne spotkanie, ładną grzywę ma. To chyba wesoły koń był.

    OdpowiedzUsuń
  5. O, słodkie. Kiedyś spotkało mnie coś podobnego, ale nie było pastucha tylko drewniany płot i miałam lekkiego pietra ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam cały czas ochotę skomentować to jednym zdaniem (Mój mąż miał podobną przygodę z kozą), ale mam watpliwości, czy nie zabrzmi ono hm, dwuznacznie, jak sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) tylko w oderwaniu od, że tak powiem, materiału wizualnego.

      Usuń
  7. Kunie i rowerzyści jak nieszczęścia chodzą parami... albo jeżdżą. Albo kuń rowerzyście nie przepuści, albo rowerzystka kuniowi
    http://tomi.blox.pl/2006/08/Pocztowka-z-kuniem.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. słodki ten rowerożerca :-)

      a my jeszcze jako wycieczkowody górskie mieliśmy taką przygodę, że złośliwy koń szarżował raz po raz na grupę młodzieży. dla zabawy, ale strachu trochę było :-))

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...