eee, panie, ale to nie na Węgrzech, raczej w Węgrowie. zdjęcie tylko ilustruje, a tytuł po Węgiersku, bo tylko to znam w tym języku (no, jeszcze "gyöngyhajú lány" i "megalázottak és megszomorítottak") ;-)
na mnie jakoś nie. i doceniam urok tego zjawiska, tym bardziej, że odkąd zdarza mi się podróżować jako pasażer, wiem jak łatwo zapaść w tej roli w sen :-)
O, ukryta opcja węgierska ;P
OdpowiedzUsuńJa akurat wolę jeździć nad ranem i to przy przytomnych pasażerach, bo inaczej to sam przysypiam (więc tego nie robię)
Ciekawe, ale te węgierskie mgły to chyba cały rok tam siedzą ...
OdpowiedzUsuńChociaż, nie, pamiętam, że kiedyś miałem tam słońce i nawet kawałek Balatona było widać :)
eee, panie, ale to nie na Węgrzech, raczej w Węgrowie. zdjęcie tylko ilustruje, a tytuł po Węgiersku, bo tylko to znam w tym języku (no, jeszcze "gyöngyhajú lány" i "megalázottak és megszomorítottak") ;-)
OdpowiedzUsuńA wygląda, jak węgierska autostrada :D
OdpowiedzUsuńW tle, wyraźnie, widać taki mostek dla zwierzaków :)
Śniegu i Madziarów nie widziałem ... bo zima nie byłem.
Natomiast mgły, jak najbardziej, identyczne :D
Zależy jeszcze która z tych osób prowadzi.
OdpowiedzUsuń"chciałbym umrzeć spokojnie we śnie, jak mój dziadek, a nie wrzeszcząc ze strachu i trwogi, jak ludzie, których wiózł".
OdpowiedzUsuńO właśnie. Ja jednak wolałbym jeszcze trochę pożyć, i dlatego śpiący pasażer z przodu źle na mnie działa :P
OdpowiedzUsuńna mnie jakoś nie. i doceniam urok tego zjawiska, tym bardziej, że odkąd zdarza mi się podróżować jako pasażer, wiem jak łatwo zapaść w tej roli w sen :-)
OdpowiedzUsuńMnie nie bardzo chcą wozić niestety, ale nawet jak się zdarza, to i tak nie śpię, pewnie właśnie dlatego, że sam nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńnie pytaj kogo wiozą, bo mogą wieźć Ciebie.
OdpowiedzUsuńJak już mnie powiozą ostatecznie, to już będzie mi wszystko zarówno ;)
OdpowiedzUsuń