2 stycznia 2015

Otwarty ogródek. Korzyści ze szwendeksu

Wśród rozmaitych -exów, czyli różnych rodzajów eksploracji (pierwotnym tutaj terminem jest urbex, czyli miejskie wyprawy odkrywcze, zazwyczaj w pejzażu postindustrialnym oraz innych pustostanach), zdarzyło mi się wymieniać tu szwendex, czyli bezplanowe szwendanie się po danej okolicy, czasem, choć nie zawsze, owocujące niezapowiedzianymi niespodziankami. Należy tylko połączyć szwendanie się z zaglądaniem w stające otworem otwory, przekraczaniem pozwalających na to portali i wnikaniem w strefy tak dostępne, jak tylko się da, czyli po kres, który kładzie mu wyraźne wyproszenie, wygonienie lub wręcz poszczucie (niekoniecznie psem).
Czasem jednak bywa zgoła inaczej, i zamiast wy- następuje zaproszenie.

Szwendałem się przez pewne miasto zagraniczne, choć akurat nie bez wyznaczonego celu, to jednak po drodze ku niemu także pieczołowicie trzymając oczy otwarte na wszelkie ciekawostki widokowe a aparat gotowy przy biodrze do strzału. Gdym przystanął i zajrzał szkiełkiem i okiem poprzez ażur furtki w głąb jednej z posesji, wtem pojawiła się za nią (furtką) jej (posesji) właścicielka. I bez wielu zbędnych ceregieli zaprosiła mnie do środka, bym z dużo bliższego bliska obejrzał ciekawą nieruchomość. Co się okazało? Okazało się, że twórcą złożonego domostwa był dziad przygodnej gospodyni, malarz, który wybudował sobie własną siedzibę w terenie wówczas podmiejsko-półwiejskim. Obecnie tkwiącą zaś w zasadzie w środku miasta. Miałem więc okazję nieoczekiwanie wniknąć na chwilę w sferę zupełnie prywatną i całkowicie mieszkalną.

Przytaczam to jako ciekawostkę, gdyż w naszej ojczyźnie nękanej nadużywaniem cudzej własności, podobna otwartość - metaforyczna i dosłowna - raczej nie byłaby czymś oczywistym, a raczej wręcz przeciwnie - nieoczywistym czymś.







Na ogół jednak nikt nie zaprasza, i co pozostaje, to tylko zajrzeć przez dziurkę od klucza.






19 komentarzy:

  1. Anu, u nas to za zerkniecie za furtkę można być poszczutym psem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a nawet pies szczuje się sam! ale nie wyjdzie ugryźć, jeśli furtka stoi otworem.

      Usuń
    2. Ale i u nas zdarzyło mi się parę razy być w podobny sposób zaproszonym. Konkretnie pamiętam trzy takie razy, jeden na SK, dwa na Śląsku.

      Usuń
    3. a no widzisz. a tu człowiek żywi błędne stereotypy i monotypy

      Usuń
  2. Fajny Szwendex. Jak wyjeżdżam na wieś... znaczy się, na Tarchomin, czuję się poszczuty ogrodzeniami.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, to lubię! I szwedex jako taki, i otwartość takoż. Mam takie wrażenie, ale to tylko luźna hipoteza, że te nasze krajowe zamknięcie to efekt kompleksów pomieszanych z brakiem pewności co do jutrzejszego dnia. Drugą stroną onego jest totalny tumiwisizm, tudzież grabież dobra 'niczyjego', czyli państwowego. A na trzecią stronę dodałbym bezinteresowną zawiść, bo to 'takie polskie', niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niiby racja, ale pomnijmy na wspomnianą stereotypizację i stereotypologię.
      ludzie są w gruncie rzeczy wszędzie wszyscy tacy sami.

      Usuń
    2. Asz oczywiście, ludzie zasadniczo tak, natomiast okoliczności geopoli zupełnie odmienne, a to ma niebagatelny wpływ na zachowania osobnicze.

      Usuń
    3. jak powiedział Engels: but kształtuje świadomość, niestety.

      Usuń
  4. a mnie się furtki często otwierają z zaproszeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Penetracja ogródków zawsze jest przyjemna, o ile nie jest przerwana jakimś nagłym czynnikiem zewnętrznym. Zwłaszcza przyjemna jest penetracja nieoczekiwana.

    OdpowiedzUsuń
  6. U nas na pewno nie wpuszczono by obcego człowieka po to, żeby pooglądał nasze włości - jeszcze przyjdzie mu do głowy coś później ukraść ;) Zdjęcia pokazują urokliwe miejsce. Zieleń oplatająca mury - to właśnie lubię.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...