Co do mnie zaś, to...
Łazienki były jedną z krain dzieciństwa, jako że byłem tam wypasany. Może nawet główną? Poza bezpośrednim podwórkiem, rzecz jasna. No i w późniejszych czasach się wracało. Z tym, że kiedyś ich teren wydawał mi się niezmierzonym bezkresem, a spacer od Agrykoli po Nową Pomarańczarnię był istną wyprawą. Dziś - zrobi się pięć kroków w przód, trzy w bok i już, całe Łazienki. Wracać tam zamierzam jednak póki sił - w rzeczywistości realnej, jak i blogiem.
Wszak to są Łazienki.
Ależ ten blog przyspieszył.
OdpowiedzUsuńZdjęcia znowu ładne.
blog przyspieszył, bo idą święta.
Usuńa odpoczniemy w grobie.
Ty opowiesz coś mnie, ja opowiem Tobie.
Zdjęcia ładne, ale jeszcze ładniejszy pozytywny bałwanek.
OdpowiedzUsuńbałwanek, co spadł z sanek.
Usuńzaraz... a to nie jest pomnik Stanisława Augusta?
A ja po przedawkowaniu Łazienek w dzieciństwie, wróciłem tam po raz pierwszy dopiero gdzieś w okolicach matury.
OdpowiedzUsuńLubię łazienki zimą, gdy w całym, około osiemdziesięciohektarowym parku znajduje się może 20 osób.
z ludźmi w Łazienkach jest jak w tym porzekadle:
Usuńnie możesz ich pobić, to się do nich przyłącz.
Mnie wypasano m.in. w o wiele mniejszym od Łazienek Ujazdowskim, który wówczas wydawał mi się też całkiem spory a dziś... cóż, człowiek rośnie, parki maleją.
OdpowiedzUsuńw gruncie rzeczy, dobrze, że człowiek przestaje więc rosnąć.
Usuńnie mieściłby się w Pałacu na Wodzie.
Fakt, blożek niniejszy doznał przedświątecznego spidu, no i fajnie! Bałwanek jest cacy, śnieżek też na pewno lepszy od dzisiejszej nieokreśloności tudzież przedwiosennych roztopków :-)
OdpowiedzUsuńPS. Ja mam podobnie z Polami (Polem*) Mokotowskimi (-im) - też za młodu tam popasywałem i dokazywałem, i też wydawał mi się niezmierzonym. A do tego miał jeszcze baseny na Skrze, więc w ogóle cud-miód. Bywam rzadko, jak to (ja) w parkach, ale lubię - i Pola, i Łazienki, i kuchenki...
...i Saloniki...
UsuńPole Mokotowskie było dla mnie terrą incognitą z lekka, ale zasłużoną, gdyż - jak uważałem - nic tam nie ma. no i nadal tak trochę uważam, zwłaszcza od kiedy nie działają baseny i nie ma Muzeum Sportu i Turystyki, do którego nie zdążyłem pójść... (dla miejsca, nie dla eksponatów).
To trzecie zdjęcie - najbardziej mi się podoba. W Łazienkach byłam trzy razy. Przynajmniej tyle ;)
OdpowiedzUsuńLatem i wiosną. Zima na Twoich zdjęciach też jest tam piękna :)
O.
ach, myślałem, że byłaś trzy razy - na tym blogu w każdym z trzech odcinków o Łazienkach ;-)
UsuńNa blogu byłam, i to więcej razy niż trzy ;)
OdpowiedzUsuńO.
trzydzieści trzy :-)
UsuńW tym miesiącu? ;)
Usuńnie, przecież nie ma tylu w nim dni :-)
UsuńPiąte zdjęcie rulez. :) Łazienki mają fantastyczną historię, i Ty masz niezgorszą z Łazienkami. :)
OdpowiedzUsuńdzięki, piesku.
Usuń