15 grudnia 2014

A ja muszę powiedzieć,

że cenię sobie Konwickiego, co by tu nie mówić, i pisarstwo jego.






18 komentarzy:

  1. To jest takie dziwnie miłe uczucie, kiedy bardzo lubisz i cenisz sobie czyjś blog, cieszysz się widząc nowy post i zawsze czytasz z przyjemnością i nagle okazuje się, że autor w notce wyznaje swoją sympatię do jednego z twoich najulubieńszych autorów (i reżyserów zresztą też − salto!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a co można powiedzieć, gdy wchodzi się na czyjś blog i nic tam nie ma, a przede wszystkim nie ma tego blogu.

      Usuń
    2. Methinks I see... a nie, to nie ten.

      Usuń
    3. Jak tak się zdarzy, że lubiany blog wymrze i zniknie, to nie pozostaje już nic innego, tylko płacz, zgrzytanie zębów i nerwosol.

      Usuń
  2. Zauważyłem ten post zdziwiony, gdyż częstotliwość Twych postów zwykła bywać mniejsza, i odebrałem go jako epitafium. Wszedłem na kilka rozpylaczy newsów i nie znalazłem potwierdzenia, tym bardziej zdziwiony :)

    Co do mnie - przeczytałem dwa razy Wniebowstąpienie, które jest rewelacyjne, ale nie mogę sobie przypomnieć, czy cokolwiek jeszcze czytałem, z czego może wynikać: a) że nic nie czytałem, b) że nic nie zapadło mi w pamięć. Oczywiście widziałem parę filmów, zwłaszcza Lawę, która jest ciekawa m.in. jako dokument zmian w ostatnich 25 latach - który hipermainstreamowy autor fascynowałby się dziś Mickiewiczem? A Wniebowstąpienie to przyjemność varsavianistyczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, to nie jest epitafium, to refleksja wyrwana z życia i wstawiona w nowy, modny, lapidarny sposób; a więc nikomu do niczego niepotrzebna, jak 90% treści i formy w internecie.

      Konwicki zaś - znowu użyję ulubionego banału - niejedno ma imię. ale dobrze, że jest, chociaż czasem bezlitośnie bije czytelnika po łbie.

      Usuń
    2. np. taki "Zwierzoczłowiekoupiór". niby fantasmagoria i groteska dla dzieci, ale na koniec autor bije te dzieci po łbach.

      Usuń
    3. O tak! Zwierzoczłekoupiór to chyba jedna z bardziej nietypowych książek dla młodego czytelnika. Niby są w niej różne tropy eksploatowane przez tego typu literaturę, ale bardzo inaczej potraktowane, bo przetrawione przez wrażliwość pisarza. Poza tym wszystko jest umowne: liniowość narracji, przyczyny i skutki, zlewające się i na nowo nabierające konturów postaci... Mój pierwszy Konwicki, czytany w pacholęctwie, dość duże po łbie uderzenie.

      Usuń
  3. Obrazek mię złapał za zachwyt, Konwicki - przyznaję bez bicia - niespecjalnie. Na 'pocieszenie' dodam, że nie pamiętam kto z prozaików mnie ostatnio, przedostatnio i jeszcze wcześniej złapał - widać o(d)porny na uroki prozy jestem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale w porównaniu z wczorajszym Konwickim, dzisiejsza literatura za 6000... :-)

      Usuń
  4. Rym rymem, ale zdjęcie to czysta poezja:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rym przypadkowy, jak i zdjęcie oraz życie w ogóle.

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. no i mam... wciórności.
      szczerze mówiąc, pospieszyłem z moim lapidarnym wyznaniem poczynionym we wpisie, żeby zdążyć, a nie znowu musieć wystawiać epitafium.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...