13 października 2014

Góry deszczowe

Cóż poradzić na to, że zamieniło się lato na miesiące z jesienią? Teraz termometr wskazuje 20 stopni w cieniu (a pod pachą nawet więcej), podczas gdy w sierpniu dały się odczuć deszcze i zawieruchy.
Dosłownie spłukały nas one z gór, w które wreszcie wybraliśmy się w wybrzmiałe już wakacje. Były to góry młodości, niewidziane od 16 lat. Chociaż które z polskich pasm nie jest górami młodości?


Jak to się mówi: nie można mieć wszystkiego naraz. Albo góry i deszcz, zimny jak leszcz, albo słońce i miasto, rozgrzane jak ciasto.

Przynajmniej w ten sposób tradycji nowej i świeckiej wypadów pagórowych jesiennych stało się zadość już latem. Ze zdjęcia nie zdjęto koloru.





20 komentarzy:

  1. My przemyślanym wyborem nie chodziliśmy po górach latem, bo październik na to lepszy: ładniej, suszej, puściej. No i klops, nie ma teraz jak się wyrwać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, ja to zawsze lato. jesienią góry piękne, ale nie ma już jagód, malin i jeżyn. a w sierpniu jeszcze były.

      Usuń
  2. Jestem wiecznie młody, więc górami młodości są wszystkie. A tak na serio to dopiero Karkonosze poznałem stosunkowo późno, już jako człowiek dorosły. Bo Bieszczady, Tatry i Beskid jeden z drugim już wcześniej. Góry rulez.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystkie góry nasze są! ale faktem jest również, że w młodości łatwiej wylatywać nad poziomy (morza).

      Usuń
  3. Bardzo sentymentalnie mi się zrobiło. Lubię jesień, tę wczesną. A góry? Ech no cóż.
    Zmykam do starszych wpisów_a mam zaległości, hoho :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajkowskie te niezdjęte kolory! Chociaż, kto to tak naprawdę może wiedzieć, co siedzi w algorytmach przetwórki cyfrowej i matrycy aparatowej?
    PS. Góry rulez, bez dwóch zdań - zawsze je wolałem od nadmorza, a nawet pojezierza. Ba, tylko że akurat najrzadziej tam bywam z przyczyn bardzo wieloróżnych.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakiś paproch zaplątał się na matrycy;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Góry młodości, powiadasz? Hej, Beskidy moje, Beskidy...
    Ale i Bieszczady i trochę Tatry, a potem i teraz, to już w zasadzie tylko Sudety;
    nie narzekam, póki jeszcze moge wejść na jaki taki poziom powyżej;)

    A, i ochłodzenie już nadejszło:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beskidy, bez kitu. a raczej jeden Beskid: Sądecki, chyba sercu najbliższy, choć nie adresowi zameldowania.

      Usuń
  7. Ja już się nanarzekałam na pogodę, dała mi w tym roku popalić, jak w żadnym innym. Ale na nią wpływu nie mam...
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ proszę, można tu o pogodzie porozmawiać ile się chce ;-)

      Usuń
    2. Dziś zapowiada się całkiem ładna, co zamierzam wykorzystać wewnątrzwarszawsko.

      Usuń
    3. a nawet za Szopenem można powyobrażać sobie, że to Beskidy.

      Usuń
  8. I u nas ładnie (ale było, było było, bo już zmrok zapada i szaro się zrobiło ;))
    Pozdrawiam Was!
    O.

    OdpowiedzUsuń
  9. u-wielbiam góry, wolę jesień niż zimę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...