6 maja 2014

Urbex cz. 3

Był klatex, rurex, a nawet churchex. Pora więc na właściwy urbex, tym razem w obfitszej porcji.
Daleko mi w moich fotopenetracjach do swojskich Penetratorów, nie wspominając już o takich poetach urbeksu, jak ten czy ów, lub jeszcze inny...
Ale swoje co nieco poeksplorowałem i wiem, że stare rury są sexy. Übersexy.










Co jednak - przy całej seksowności złomu i rudery - nie zmienia melancholii upadku rodzimego przemysłu z tradycjami...





18 komentarzy:

  1. Rury, owszem, niczego sobie, natomiast do doskonałych obyczajów Penetratorów należy m.in. podawanie choćby w przybliżeniu godności przedstawianego miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czy zawsze? powiem więc, że i ten obiekt został przez nich rzetelnie spenetrowany, ale - z tego, co pamiętam - musieli zdjąć wypenetrowany materiał...
      więc co mam się narażać?

      (słowo klucz: papier) ;-)

      Usuń
    2. Papier lekko nasiąknięty rozpylaną solanką? To chyba zdjęcia troszkę też się przeleżały?

      Usuń
    3. i owszem. nigdy nie twierdziłem, że cykl produkcyjny blogu jest błyskawiczny... przeciwnie, rzadko nadąża za chwilą w tym momencie aktualnie bieżącą ;-)

      Usuń
  2. Lubię Penetratorów, choć ilość materiałów który prezentują przekracza moje możliwości percepcji (starość nie radość). Z tego zestawu przypadłszy mi zwłaszcza telebudka, tory i zabudowany taśmociąg. Ale oczywiście całość megaklasa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no, daleko im do płodności pewnego podwójnego blogera ;-)

      Usuń
  3. Lubię Penetratorów, tym bardziej że znam ich osobiście. To znaczy miałam okazję poznać kiedyś, teraz jestem tylko cichą fanką. Ostatnio mało urbeksuję, jeno stare chałupy i cegielnie na prowincji.

    Co dziś do zjedzenia w stołówce? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pety...

      cóź, ja też szczycę się tym, że znam osobiście kilku blogerów... :-)
      stare chałupy i cegielnie - jednym słowem: wieś - toż to właśnie rurex ;-)

      Usuń
  4. O, bardzo ciekawy przegląd... co by to nie było. Rury są zajebiste, mogłyby posłużyc jako ilustracja do jakiejś industrialnej płyty lub książki z okresu "miasto, masa, maszyna".

    OdpowiedzUsuń
  5. No widzisz i tym postem potwierdzasz wyższość ? pci menskiej nad pcią żeńską, bo samotna kobieta w wieku bliżej nieokreślonym boi się sama zagłębiać w takie rejony, na ogół i traci takie sexywidoki;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. at! myślisz, że tam sam łaziłem? oto jak się tworzą klisze (nie mówię o fotograficznych) :-)

      Usuń
  6. O, budka telefoniczna zielona:):):) a ten podajnik naczyniowy niczym w więzieniu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. były takie i na wolności, pamiętam. ładny dizajn, trzeba przyznać, może nie "brytyjska" to budka, ale klasę miał. nie to, co późniejsze klocki z szarego aluminium, albo jeszcze współcześniejsze twory...
      tak naprawdę, to raczej nie był "podajnik naczyniowy". bo to u wejścia "na zakład" tkwiło ;-)

      Usuń
    2. te współczesne to cięzko nawet budką nazwać, nie wiadomo co to...

      Usuń
    3. ale też chyba mało kto z nich dzwoni. no nie?

      Usuń
    4. się ostatnio zastanawiałam, czy ktos w ogóle dzwoni;)

      Usuń
    5. tak w ogóle w ogóle? chyba nikt, skoro telefony zamieniły się w telewizory i służą do robienia zdjęć.
      (ja nie dzwonię prawie nigdy, wyjątkowo nie lubię) ;-)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...