30 maja 2013

O warszawskich kamienicach

Każdy, co zawitał do miasta stołecznego, zna charakterystyczną sylwetkę warszawskiej Starówki, a konkretnie Starego Miasta. Kto nie zawitał nawet, powinien przypominać sobie ów widok choćby ze zdjęć, dzieł sztuki i filmów. Widok mniej więcej taki:


A taki nocą:


Nasza duma, nasza sława.

Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem, hej, i wziął mnie ojciec i matka na warszawskie Stare Miasto, to patrzyłem na te kamieniczki i myślałem sobie jak fajnie byłoby mieszkać w takiej budce na dachu. Tam mieć swój pokoik...

Jakież było więc moje rozczarowanie, gdy poznałem, że to nie są pokoiki...

Otóż miasto średniowieczne rozmierzano w ten sposób, by przy rynku i ulicach uzyskać jak najwięcej działek. Działki te siłą rzeczy miały więc wąski front, a za to długie zaplecze.
W "zwykłym" mieście średniowiecznym w tych szerokościach geograficznych domy na takich działkach stawiano - naturalną koleją rzeczy - szczytowo. Czyli górną krawędzią dachu (kalenicą) prostopadle do ulicy lub rynku. Czyli tak:


Szczytowym ustawieniem stoi cała północ, jak na przykład Gdańsk, a zwłaszcza Amsterdam. Ale i na południu znajdzie się wiele jego przykładów, choćby na Śląsku. Ustawienie takie ma tę zaletę, że rozpiętość dachów, a co za tym idzie ich wysokość, określona jest raz a dobrze - między ścianami sąsiednich kamienic. Kamienice można więc wydłużać dowolnie wgłąb działki - na tyle, na ile sensownie da się doświetlić wnętrze.

Alternatywnym układem względem szczytowego jest kalenicowy - czyli z tym elementem domu poprowadzonym wzdłuż frontu i ulicy. Jest on mniej praktyczny od szczytowego w tym, że ogranicza rozmiar domu w głąb działki. Ma jednak i poważną zaletę: jest bardziej ognioodporny - drewniane dachy oddzielone są wysokimi ścianami sąsiednich domów. W przypadku pożaru, ogień nie przesiada się tak chętnie na kolejne stosy paliwa, jak w przypadku układu szczytowego.

Układ kalenicowy wygłada tak:


Jest on częsty w małych miasteczkach, w nowożytnej zabudowie, która dysponuje szerszymi niż w mieście średniowiecznym frontami działek. Co jednak zrobić, gdy przy układzie kalenicowym i wąskim froncie trzeba dom rozbudować - poszerzyć w głąb działki? Dach wszak rósłby przyjmując absurdalne rozmiary.
Żeby tego uniknąć można wypłaszczyć kąt nachylenia dachu. Wtedy w ogóle może powstać tak zwany dach pogrążony, modny w renesansie, oddzielony od frontu attyką - ścianką najeżoną ozdobnymi elementami. Żeby dać dostęp światłu do środka domu, na takim płaskim dachu można postawić budkę - latarnię wpuszczającą je od góry w głąb.

W Starej Warszawie domów szczytowych jest kilka, ale policzyć je można chyba na palcach jednej dłoni. Takich z attyką jest jeszcze mniej, w tej chwili przypominam sobie ze trzy, w tym znaną  kamienicę Baryczków. Dominują te w wariancie kalenicowym. Rozbudowy nie dokonano w nich przez wypłaszczenie dachu, lecz jakby rozcięcie go i wstawienie w środek klatki schodowej doświetlonej wysoką budką. Obok schodów mieściły się kuchnie i inne urządzenia z piecami, tak by z budki wyprowadzone były kominy.
W przekroju wygląda to tak:


Domy warszawskie uległy rozbudowie z konieczności, gdyż mieszczanie mieli obowiązek udostępniania kwater posłom na sejmy. Elektorowie zjeżdżający na elekcje (czyli każdy ze szlachty, kto chciał), ci co mieli coś do załatwienia przy dworze, ciekawscy i w ogóle wszyscy, których przyciągała stołeczność stolicy też musieli gdzieś mieszkać.

A więc można powiedzieć, że to unia polsko-litewska, oraz zafundowanie sobie szwedzkich władców  - czyli przyczyny awansu miasta na stolicę Rzeczypospolitej - stoją za genezą charakterystycznej i unikatowej formy warszawskiej kamienicy staromiejskiej.

Chociaż szkoda, że to nie pokoiki na poddaszu.


A w ramach ilustracji muzycznej do dzisiejszego święta - programowy utwór Heinricha Ignaza Franza von Bibera „Pauern Kirchfart". Nagranie sprzed z górą 40 lat, ale jare.
Od 1'20 do 5'08 to muzyczny wizerunek procesji z wolna wnikającej do wiejskiego kościoła.
Ale bez obaw: 6'15 przenosimy się już do karczmy. Na zdrowie.





36 komentarzy:

  1. Eeee, myślałem, że coś będzie o Brzeskiej albo Stalowej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolega autor wiele razy wspominał, że nie posiada wizy na prawą stronę ;)

      Usuń
    2. tak jest. bardzo mi przykro, że nie o Brzeskiej. ale o takich kamienicach jak na Brzeskiej napisano już całe tomy (ściślej: 3, "Ostańce warszawskie", polecam).
      po drugie takich kamienic jak na Brzeskiej pełno w każdym bardziej wielkomiejskim mieście w Polsce. nawet jest osobna nazwa na to: kamienica berlińska :|

      Usuń
    3. Wielkomiejskość i Berlin - dzięki, Brzeska czuje się mile połechtana.

      Serio - szacun.

      Usuń
    4. ale przeca to nie moja zasługa, że Brzeska się wielkomiejsko jawi.

      PS poprawiłem niezgodności gramatyczne we wpisie, bo dość na kolanie był spisany, i nie zdążyłem zrobić wczoraj autokorekty. coś mi przeszkodziło.

      Usuń
  2. A te Stare Miasto to niby duże miasto, żeby się miało czymś wyróżniać? ;)

    Świetnie opisane i udokumentowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. starałem się właśnie pokazać, ze się wyróżnia :-)
      natchnął mnie dość już dawny komentarz na "Wczoraj i dziś" Marcina, w którym jakiś trolu jęczał, że w "kamienicach staromiejskich nie ma nic oryginalnego". ;-)

      Usuń
  3. Świetny wpis! Jasno, zwięźle, obrazkowo, w sposób zrozumiały dla każdego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! :-) rysunki mogłyby być lepsze, może je wymienię w wolnej chwili.

      Usuń
    2. o nie, rysunki są nierozerwalne z całością i wg mnie pasują idealnie:)

      Usuń
    3. moim zdaniem niezbyt staranne, bo jak pisałem, wpis pisałem na kolanie trochę.
      ale dziękuję, skoro tak. mniej roboty ;-)

      Usuń
  4. No, do tego doszedł pożar w 1607 (też pośrednio spowodowany stołeczną rola Warszawy). A czy forma jest unikatowa, to zależy... Można spojrzeć tutaj: http://goo.gl/maps/IZbzz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e, tam. taka tam budeczka, niewyrośnięta. to jest właśnie przykład wypłaszczonego dachu, typowy dla Krakowa. zauważ, że żaden z tamtych domów nie ma użytkowego poddasza pod nadświetlem, odwrotnie niż w Warszawie!

      fakt, że to po owym pożarze zaczęły się przebudowy. gotyckie domy stały najprawdopodobniej jak należy, szczytowo.

      Usuń
    2. Jak do dziś na Kanonii (a nawet na Kanoniach, nigdy na *Kanoniej).

      Usuń
    3. no to jest właśnie owych pięć wyjątków. jest jeszcze jakiś?
      trzeba przejrzeć wnikliwie gógl maps 45° ;-)

      Usuń
  5. I tak oto runęły moje marzenia o pokoiku na poddaszu.
    Jednakowoż szczerze muszę wyznać, że wraz ze zburzeniem mych marzeń poczułam się mądrzej_szą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze, że nie runęło poddasze z pokoikiem. notabene, pokoiki na poddaszu są, tylko nie w tych budkach:
      Na Kanonii jest facjatka,
      Co się w zwojach bluszczu chowa,
      Mieszka w niej z córeczką Andzią
      Zacna pani Maciejowa.

      jak pisał Artur Oppman. a nie, nie Oppman, to Tuwim parodiując styl tegoż.
      ;-)

      Usuń
    2. "w moim dużym domu
      nie przeszkadza nikt, nikomu.
      każdy swój pokoik ma
      mama, tata no i ja.
      w przedpokoju, w lewym kącie
      spotkać można kotkę Soncie
      zaraz wejście do sypialni
      gdzie jest ciemno jak w kopalni
      obok drzwi są do łazienki
      może wskocze do wanienki?
      mama z kuchni krzyczy nam
      ciepły obiad dla was mam!
      z lewej strony pokój Mój
      teraz opisz domek Swój"

      - cytata od zaprzyjaźnionego 7_latka :) swego czasu emalią mi posłana:)

      Usuń
    3. niezłe. jak na siedmiolatka. zwłaszcza
      w przedpokoju, w lewym kącie
      spotkać można kotkę Soncie
      i
      zaraz wejście do sypialni
      gdzie jest ciemno jak w kopalni
      (!?)
      tylko czemu "Mój" wielką literą?

      Usuń
    4. bo co je Moje, to nie Twoje ? :)
      pojęcia nie mam. Skopiowałam tzw żywcem.
      Swoją drogą, gdy przybędzie następna okazja, cytatów mam więcej - o różnorodnej treści.

      Usuń
    5. ciekawe. rośnie nowy wieszcz, co dzieckiem w kolebce łeb urwał Hydrze?

      Usuń
  6. Bo może trzeba powiedzieć to wprost: Stare Miasto to bloki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no a jak? mówi się na przykład "blok zabudowy przyrynkowej".
      zresztą skoro Starówka to Spółdzielnia Budownictwa Mieszkaniowego, to jasne, że składa się z bloków.

      Usuń
    2. Stare Miasto ot bloki, a Wawrzyszew to kameralne wille miejskie.

      Usuń
    3. tak, ale spychaczem ustawione jedne na drugich.

      ponawiam pytanie o domy szczytowe, inne niż sztuk pięć na Kanonii.

      Usuń
    4. A czy ja gdzieś pisałem, że na warszawskiej starówce mają więcej TAKICH?

      Usuń
    5. a czy ja gdzieś pisałem, że gdzieś pisałeś, że tak? ja Cię nie egzaminuję, ja zapraszam do wspólnego podociekania. ;-)
      ale chyba nie ma...? a takie z attyką prawdziwą to są jednak tylko dwie.

      Usuń
  7. Za...prześwietne rysunki (poproszę nie podmieniać!) i (tradycyjnie!) - świetny, żywy i wciągający tekst! Niby coś o tym wiedziałem, ale nigdy nie widziałem tego wyjaśnionego w tak rewelacyjnie przystępny sposób. Chwała Ci, Erze, za edukację takich amatorów, jak ja.
    PS. Ja za to, będąc młodą lekarką, myślałem, że sceny strychowe w "Poszukiwany, Poszukiwana" były kręcone na Starówce właśnie. A jak się tym pochwaliłem rodzicom, to z miejsca zostałem zaprowadzony na właściwe miejsce ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mersi bąku!
      a... to właściwe miejsce, to jak rozumiem Grzybowska?

      Usuń
    2. to najwyraźniej było jakieś zbiorowe wyobrażenie, bo miałam podobnie. Tyle, że nikt mnie potem nigdzie nie zaprowadził :( a powodem była odległość jak mniemam :)jeno ?

      Usuń
    3. Ja na ten tomiast od razum wiedział, że to nie Starówka i że to okolice Osiedla Za Żelazną Kurty... Bramą.

      Usuń
    4. aha. warto wiedzieć.

      Usuń
  8. Er, czy Ty prowadzisz zajęcia z architektury? Tak świetnie się czyta, przypuszczam, że równie dobrze się Ciebie słucha :)
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdarzyło się w życiu raz czy dwa... dawno temu. ale czy się dobrze słucha? nie wiem, bo gdy już mówię, robię to szybciej niż myślę.
      wdzięcznymżem za dobre słowo.

      Usuń
    2. Słowo zatem wyprzedza myśl :)
      O.

      Usuń
    3. ze szkodą dla niej.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...