Każdy, co zawitał do miasta stołecznego, zna charakterystyczną sylwetkę warszawskiej Starówki, a konkretnie Starego Miasta. Kto nie zawitał nawet, powinien przypominać sobie ów widok choćby ze zdjęć, dzieł sztuki i filmów. Widok mniej więcej taki:
A taki nocą:
Nasza duma, nasza sława.
Kiedy byłem, kiedy byłem małym chłopcem, hej, i wziął mnie ojciec i matka na warszawskie Stare Miasto, to patrzyłem na te kamieniczki i myślałem sobie jak fajnie byłoby mieszkać w takiej budce na dachu. Tam mieć swój pokoik...
Jakież było więc moje rozczarowanie, gdy poznałem, że to nie są pokoiki...
Otóż miasto średniowieczne rozmierzano w ten sposób, by przy rynku i ulicach uzyskać jak najwięcej działek. Działki te siłą rzeczy miały więc wąski front, a za to długie zaplecze.
W "zwykłym" mieście średniowiecznym w tych szerokościach geograficznych domy na takich działkach stawiano - naturalną koleją rzeczy - szczytowo. Czyli górną krawędzią dachu (kalenicą) prostopadle do ulicy lub rynku. Czyli tak:
Szczytowym ustawieniem stoi cała północ, jak na przykład Gdańsk, a zwłaszcza Amsterdam. Ale i na południu znajdzie się wiele jego przykładów, choćby na Śląsku. Ustawienie takie ma tę zaletę, że rozpiętość dachów, a co za tym idzie ich wysokość, określona jest raz a dobrze - między ścianami sąsiednich kamienic. Kamienice można więc wydłużać dowolnie wgłąb działki - na tyle, na ile sensownie da się doświetlić wnętrze.
Alternatywnym układem względem szczytowego jest kalenicowy - czyli z tym elementem domu poprowadzonym wzdłuż frontu i ulicy. Jest on mniej praktyczny od szczytowego w tym, że ogranicza rozmiar domu w głąb działki. Ma jednak i poważną zaletę: jest bardziej ognioodporny - drewniane dachy oddzielone są wysokimi ścianami sąsiednich domów. W przypadku pożaru, ogień nie przesiada się tak chętnie na kolejne stosy paliwa, jak w przypadku układu szczytowego.
Układ kalenicowy wygłada tak:
Jest on częsty w małych miasteczkach, w nowożytnej zabudowie, która dysponuje szerszymi niż w mieście średniowiecznym frontami działek. Co jednak zrobić, gdy przy układzie kalenicowym i wąskim froncie trzeba dom rozbudować - poszerzyć w głąb działki? Dach wszak rósłby przyjmując absurdalne rozmiary.
Żeby tego uniknąć można wypłaszczyć kąt nachylenia dachu. Wtedy w ogóle może powstać tak zwany dach pogrążony, modny w renesansie, oddzielony od frontu attyką - ścianką najeżoną ozdobnymi elementami. Żeby dać dostęp światłu do środka domu, na takim płaskim dachu można postawić budkę - latarnię wpuszczającą
je
od góry w głąb.
W Starej Warszawie domów szczytowych jest kilka, ale policzyć je można chyba na palcach jednej dłoni. Takich z attyką jest jeszcze mniej, w tej chwili przypominam sobie ze trzy, w tym znaną kamienicę Baryczków. Dominują te w wariancie kalenicowym. Rozbudowy nie dokonano w nich przez wypłaszczenie dachu, lecz jakby rozcięcie go i wstawienie w środek klatki schodowej doświetlonej wysoką budką. Obok schodów mieściły się kuchnie i inne urządzenia z piecami, tak by z budki wyprowadzone były kominy.
W przekroju wygląda to tak:
Domy warszawskie uległy rozbudowie z konieczności, gdyż mieszczanie mieli obowiązek udostępniania kwater posłom na sejmy. Elektorowie zjeżdżający na elekcje (czyli każdy ze szlachty, kto chciał), ci co mieli coś do załatwienia przy dworze, ciekawscy i w ogóle wszyscy, których przyciągała stołeczność stolicy też musieli gdzieś mieszkać.
A więc można powiedzieć, że to unia polsko-litewska, oraz zafundowanie sobie szwedzkich władców - czyli przyczyny awansu miasta na stolicę Rzeczypospolitej - stoją za genezą charakterystycznej i unikatowej formy warszawskiej kamienicy staromiejskiej.
Chociaż szkoda, że to nie pokoiki na poddaszu.
A w ramach ilustracji muzycznej do dzisiejszego święta - programowy utwór Heinricha Ignaza Franza von Bibera „Pauern Kirchfart". Nagranie sprzed z górą 40 lat, ale jare.
Od 1'20 do 5'08 to muzyczny wizerunek procesji z wolna wnikającej do wiejskiego kościoła.
Ale bez obaw: 6'15 przenosimy się już do karczmy. Na zdrowie.
Eeee, myślałem, że coś będzie o Brzeskiej albo Stalowej.
OdpowiedzUsuńKolega autor wiele razy wspominał, że nie posiada wizy na prawą stronę ;)
Usuńtak jest. bardzo mi przykro, że nie o Brzeskiej. ale o takich kamienicach jak na Brzeskiej napisano już całe tomy (ściślej: 3, "Ostańce warszawskie", polecam).
Usuńpo drugie takich kamienic jak na Brzeskiej pełno w każdym bardziej wielkomiejskim mieście w Polsce. nawet jest osobna nazwa na to: kamienica berlińska :|
Wielkomiejskość i Berlin - dzięki, Brzeska czuje się mile połechtana.
UsuńSerio - szacun.
ale przeca to nie moja zasługa, że Brzeska się wielkomiejsko jawi.
UsuńPS poprawiłem niezgodności gramatyczne we wpisie, bo dość na kolanie był spisany, i nie zdążyłem zrobić wczoraj autokorekty. coś mi przeszkodziło.
A te Stare Miasto to niby duże miasto, żeby się miało czymś wyróżniać? ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisane i udokumentowane.
starałem się właśnie pokazać, ze się wyróżnia :-)
Usuńnatchnął mnie dość już dawny komentarz na "Wczoraj i dziś" Marcina, w którym jakiś trolu jęczał, że w "kamienicach staromiejskich nie ma nic oryginalnego". ;-)
Świetny wpis! Jasno, zwięźle, obrazkowo, w sposób zrozumiały dla każdego:)
OdpowiedzUsuńdzięki! :-) rysunki mogłyby być lepsze, może je wymienię w wolnej chwili.
Usuńo nie, rysunki są nierozerwalne z całością i wg mnie pasują idealnie:)
Usuńmoim zdaniem niezbyt staranne, bo jak pisałem, wpis pisałem na kolanie trochę.
Usuńale dziękuję, skoro tak. mniej roboty ;-)
No, do tego doszedł pożar w 1607 (też pośrednio spowodowany stołeczną rola Warszawy). A czy forma jest unikatowa, to zależy... Można spojrzeć tutaj: http://goo.gl/maps/IZbzz
OdpowiedzUsuńe, tam. taka tam budeczka, niewyrośnięta. to jest właśnie przykład wypłaszczonego dachu, typowy dla Krakowa. zauważ, że żaden z tamtych domów nie ma użytkowego poddasza pod nadświetlem, odwrotnie niż w Warszawie!
Usuńfakt, że to po owym pożarze zaczęły się przebudowy. gotyckie domy stały najprawdopodobniej jak należy, szczytowo.
Jak do dziś na Kanonii (a nawet na Kanoniach, nigdy na *Kanoniej).
Usuńno to jest właśnie owych pięć wyjątków. jest jeszcze jakiś?
Usuńtrzeba przejrzeć wnikliwie gógl maps 45° ;-)
I tak oto runęły moje marzenia o pokoiku na poddaszu.
OdpowiedzUsuńJednakowoż szczerze muszę wyznać, że wraz ze zburzeniem mych marzeń poczułam się mądrzej_szą :)
dobrze, że nie runęło poddasze z pokoikiem. notabene, pokoiki na poddaszu są, tylko nie w tych budkach:
UsuńNa Kanonii jest facjatka,
Co się w zwojach bluszczu chowa,
Mieszka w niej z córeczką Andzią
Zacna pani Maciejowa.
jak pisał Artur Oppman. a nie, nie Oppman, to Tuwim parodiując styl tegoż.
;-)
"w moim dużym domu
Usuńnie przeszkadza nikt, nikomu.
każdy swój pokoik ma
mama, tata no i ja.
w przedpokoju, w lewym kącie
spotkać można kotkę Soncie
zaraz wejście do sypialni
gdzie jest ciemno jak w kopalni
obok drzwi są do łazienki
może wskocze do wanienki?
mama z kuchni krzyczy nam
ciepły obiad dla was mam!
z lewej strony pokój Mój
teraz opisz domek Swój"
- cytata od zaprzyjaźnionego 7_latka :) swego czasu emalią mi posłana:)
niezłe. jak na siedmiolatka. zwłaszcza
Usuńw przedpokoju, w lewym kącie
spotkać można kotkę Soncie
i
zaraz wejście do sypialni
gdzie jest ciemno jak w kopalni
(!?)
tylko czemu "Mój" wielką literą?
bo co je Moje, to nie Twoje ? :)
Usuńpojęcia nie mam. Skopiowałam tzw żywcem.
Swoją drogą, gdy przybędzie następna okazja, cytatów mam więcej - o różnorodnej treści.
ciekawe. rośnie nowy wieszcz, co dzieckiem w kolebce łeb urwał Hydrze?
UsuńBo może trzeba powiedzieć to wprost: Stare Miasto to bloki.
OdpowiedzUsuńno a jak? mówi się na przykład "blok zabudowy przyrynkowej".
Usuńzresztą skoro Starówka to Spółdzielnia Budownictwa Mieszkaniowego, to jasne, że składa się z bloków.
Stare Miasto ot bloki, a Wawrzyszew to kameralne wille miejskie.
Usuńtak, ale spychaczem ustawione jedne na drugich.
Usuńponawiam pytanie o domy szczytowe, inne niż sztuk pięć na Kanonii.
A czy ja gdzieś pisałem, że na warszawskiej starówce mają więcej TAKICH?
Usuńa czy ja gdzieś pisałem, że gdzieś pisałeś, że tak? ja Cię nie egzaminuję, ja zapraszam do wspólnego podociekania. ;-)
Usuńale chyba nie ma...? a takie z attyką prawdziwą to są jednak tylko dwie.
Za...prześwietne rysunki (poproszę nie podmieniać!) i (tradycyjnie!) - świetny, żywy i wciągający tekst! Niby coś o tym wiedziałem, ale nigdy nie widziałem tego wyjaśnionego w tak rewelacyjnie przystępny sposób. Chwała Ci, Erze, za edukację takich amatorów, jak ja.
OdpowiedzUsuńPS. Ja za to, będąc młodą lekarką, myślałem, że sceny strychowe w "Poszukiwany, Poszukiwana" były kręcone na Starówce właśnie. A jak się tym pochwaliłem rodzicom, to z miejsca zostałem zaprowadzony na właściwe miejsce ;)
mersi bąku!
Usuńa... to właściwe miejsce, to jak rozumiem Grzybowska?
to najwyraźniej było jakieś zbiorowe wyobrażenie, bo miałam podobnie. Tyle, że nikt mnie potem nigdzie nie zaprowadził :( a powodem była odległość jak mniemam :)jeno ?
UsuńJa na ten tomiast od razum wiedział, że to nie Starówka i że to okolice Osiedla Za Żelazną Kurty... Bramą.
Usuńaha. warto wiedzieć.
UsuńEr, czy Ty prowadzisz zajęcia z architektury? Tak świetnie się czyta, przypuszczam, że równie dobrze się Ciebie słucha :)
OdpowiedzUsuńO.
zdarzyło się w życiu raz czy dwa... dawno temu. ale czy się dobrze słucha? nie wiem, bo gdy już mówię, robię to szybciej niż myślę.
Usuńwdzięcznymżem za dobre słowo.
Słowo zatem wyprzedza myśl :)
UsuńO.
ze szkodą dla niej.
Usuń