Pozwolę sobie wrócić do zarysowanego Ryśkiem z furgonetki wątku zwierząt futrzanych (i drobia!) w życiu człowieka i obywatela wspomnieniem słowno-tanecznym z przeszłej przeszłości, ba – z przeszłego Millenium – melankolikom dla rozrywki etc. erygowanem.
Onego słonecznego dnia zachciało nam się spaceru po parku wilanowskim na rubieżach ówczesnej stolicy. Dziarsko podążając Aleją Wilanowską - wtem! - mgnieniem oka postrzegliśmy niewielki żywy kształt taczający się między kołami pojazdów samojezdnych. Przemknęliśmy dalej a szybkie myśli i słowa przemknęły między nami: Kot!? Nie, pies! Nie: pisklę! Brawurowo zawróciłem na najbliższym skrzyżowaniu, zatrzymując się na wysokości owego organizmu. Stanęliśmy na awaryjnych, a Em. wyskoczyła na jezdnię ewakuować gadzinę.
Ze spaceru tego dnia nic nie wyszło, ale tak oto grono zainteresowanych osób weszło w posiadanie ptaka marki sroka.
Karmiło się toto – jak widać – fachowo, ale również surowym mięsiwem (głuptak dziobał więc bez spodziewanego efektu i opadłe płatki róży – ze względu na zbieżność kolorystyczną). Spało to w pudełku nakrytym gałganem, bo przy najbledszym świetle zaraz dawało swój sroczy koncert na skrzekot.
I tak - skakała ta sroczka, skakała, aż
odleciała.
No to naklejkę LOPu macie murowaną! I miejscówkę w ptasim (k)raju.
OdpowiedzUsuńhe he. o ptasim raju nie słyszałem, ale o rajskich ptakach owszem, więc coś pewnie jest na rzeczy. :-)
Usuńmurowane naklejki też istnieją - np. kamienice Przybyłów w Kazimierzu Dolnym są nimi pokryte.
Trochę trwało zanim wypatrzyłam srokę w gąszczu nóg i rąk :)
OdpowiedzUsuńe, taki tam gąszcz, parę gałęzi ;-)
UsuńA to ładna historia. A czy coś Wam ukradła?
OdpowiedzUsuńcoś Ty, była tak młoda, że sami musieliśmy uczyć ją kraść.
UsuńJakby to była sójka, to by zapewne zajumała pąćzka:
Usuńhttp://tomi.blox.pl/2010/07/Sojka-kradziejka-paczkow.html
Chciałbym jednakowoż zauważyć, że owa gadzina od gadów nieco ewolucyjnie zdążyła się oddalić ;-P
OdpowiedzUsuńMy kiedyś przez godzinę mieliśmy papugę, który na balkon nam przyleciała... ale potem odleciała dalej.
ale gadzina także = ptactwo domowe, również u Lindego: "gadzina folwarkowa, mianowicie kury, gęsie, indyki, kaczki, gołębie". a ponieważ sroka była przez chwilę ptactwem domowym, załapuje się na miano gadziny.
Usuńpapug też zaznałem, ale to w dzieciństwie. raz dziadek przychodząc do nas z wizytą znalazł na podwórku bezpańską papugę falistą. całkiem oswojoną bestię. żeby jej nie było nudno, dokupiliśmy samiczkę. skończyło się tym, że kilkanaście papug latało mi po pokoju. bez blagi.
U mnie sroczki nie kradną. Co najwyżej tłuką się o teren z synogarlicami, ale jeszcze nic mi nie zajumały.
OdpowiedzUsuńZa to z młodości pamiętam, że:
Sroczka kaszkę warzyła
I ogonek sparzyła:
Temu dała - bo malutki,
Temu dała - bo znał nutki,
Temu - by nie umarł z głodu,
Temu - całkiem bez powodu,
A temu nic nie dała, frrr - odleciała
Pewnie nie zauważyliście nawet, że zostaliście nakarmieni ;)
może nie zauważyliśmy :-) ale wierszyk uroczy.
Usuńa tu ilustracja muzyczna:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=qb7OMOkai6c#t=3102s
lecz z dokarmiania ludzi - a przynajmniej szczerych chęci ku temu - słyną koty.
niestety onegdaj właśnie Rysiek zaserwował nam szpaka w całości...
..i poleciała na okładkę płyty Marillion :D
OdpowiedzUsuńi pewnie na 50 okładek wydań opery Rossiniego... '-)
Usuńpiękny ptasi pierścionek:)
OdpowiedzUsuńking size. i wielokra...kru...karatowy.
UsuńSroczka pewnie wdzięczna za Wasze dobre serce!
OdpowiedzUsuńO.