30 marca 2013

Nagrobki z Soboty

Ponieważ dziś Sobota – Wielka Sobota – to i na blogu Sobota.
Jako że zaś starą tradycją wielkosobotnią (także warszawską) jest odwiedzanie tzw. grobów, więc aby trochę pozostać w klimacie, zapraszam do odwiedzenia grobów sobockich.

Ściślej: nagrobków. I nie tylko sobockich, ale i Sobockich.

A gdzie ta Sobota? Koło Piątku. Ten cieniutki kalambur został użyty przez Sienkiewicza w „Potopie” i to dwukrotnie. Trudno.

W istocie mamy do czynienia z kolejnym ex-miastem o średniowiecznym rodowodzie a obecnie wsią, leżącym (albo leżącą) tuż za granicą historycznego Mazowsza, która biegła w tej okolicy wzdłuż Bzury.
W czasach dawnych Sobota stanowiła własność rodu Sobockich herbu Doliwa, którzy pobudowali kościół i dwór.

I w tymże właśnie kościele parafialnym, usytuowanym dość nietypowo, bo przy rynku, znajduje się zespolik renesansowych nagrobków. Ciekawy – jak to zwykle – sam w sobie, ale też ze względu na ich pewną szczególną szczególność.

Pierwszy to piętrowy nagrobek Tomasza (†1527) i Jana (†1540) Sobockich. Nie pierwszy to piętrowy nagrobek pokazywany w niniejszym blogu, ale tym razem jest to pierwszy piętrowy nagrobek.


O co chodzi? Dość oryginalne względem reszty świata rozwiązanie zostało wypracowane w warsztacie Jana Marii Padovana Moski, artysty – jak sam przydomek wskazuje – rodem z Padwy, należącego do „drugiego rzutu” włoskich gastarbeiterów w Polsce epoki Odrodzenia. 
A po raz pierwszy - w latach 40. XVI wieku - zrealizowano je właśnie w Sobocie. Jak dotąd gościły na łamach renesansowe „piętrusy” małżeńskie. Tutaj zobrazowani są ojciec i syn.
(Czyli tak, jak w przypadku najbardziej znanego pionowego spiętrzenia rzeźb renesansowych: nagrobków dwóch kolejnych królów Zygmuntów w ich kaplicy wawelskiej. Ale tam mamy do czynienia ze składakiem, którego powstanie rozciągnięte jest na prawie 50 lat.)

Dwaj Soboccy śpią snem wiecznym i kamiennym, tylko brody im nadal rosną, stąd też kościelny raz do roku po Wszystkich Świętych musi delikatnie obłupywać je dłutkiem do zwykłej długości.


Po drugiej stronie prezbiterium wznosi się nagrobek pojedynczy, ale nie mniej oryginalny. A nawet bardziej. Jest to epitafium kolejnego Sobockiego i na dodatek kolejnego Tomasza (†1548). Powstało odrobinę później niż dublet z przeciwnej ściany, bo około 1550 roku.


Płytę z postacią zmarłego, osadzoną w tradycyjnym – pięknie ornamentowanym – obramowaniu kamiennym wycyzelowano w brązie, co czyni dzieło unikatowym (aczkolwiek niejedynym w tamtej epoce!) pod względem materiału. Najprawdopodobniej i za tym dziełem sztuki stał Padovano. Oczywiście w odpowiednich momentach, a nawet przeważnie, stał przed nim.



Zestaw sobockich sepulkraliów uzupełnia późniejszy o dwie i pół epoki pomnik Cypriana Zawiszy, zgasłego w roku 1827 jak pochodnia, którą trzyma klasycystyczny młodzian (nie załapała się na zdjęcie).
Rodzina Zawiszów była w posiadaniu dóbr sobockich w XVIII i XIX wieku, i z niej (i z rodziny, i z Soboty) pochodził partyzant popowstaniowy, Artur, powieszony w 1833 u rogatek Warszawy, w miejscu, które dziś nazywa się placem Zawiszy. Ów Cyprian był krewnym (może ojcem?) Artura.


Ostatnie spojrzenie przez obiektyw rzucam na sklepienie, okraszone w całości sweet polichromią w guście młodopolskim.


To tyle ze środka fary. Trzeba wychodzić, bo ksiądz proboszcz już podzwania w drzwiach kluczami.
Ale warto przyjrzeć się budowli i zewnątrz.





16 komentarzy:

  1. Po 400 latach okazuje się, że metal jest trwalszy od kamienia (o ile ktoś go nie ukradnie).

    OdpowiedzUsuń
  2. I nie ostyropianowali ich? Nie powiesili banerów? Dziwne.

    A wielkanocną, jak i zaduszną tradycję odwiedzania nagrobków, staram się omijać jak najszerszym łukiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sobotę pierwszy raz odwiedziłem jadąc w piątek do Piątku, gdzie mieli do mnie z Łodzi dojechać huann i aard. Wnętrz kościoła nie zwiedziłem z powodu zamknięcia, za to zwiedziłem wszystkie sklepy, bo koniecznie chciałem przywieźć ze sobą bułeczki z Soboty (w pierwszy sklepie mieli tylko wczorajsze, ale w drugim udało się nabyć).

    OdpowiedzUsuń
  4. H_Piotr -> do pierwszego pożaru ;-)

    Marcin -> ta tradycja wielkanocna to jednak odrobinę co innego...

    Tomi -> bułeczki z soboty zwykle konsumuję w niedziele.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co nie przeszkadza mi omijać ;)

      Usuń
    2. tak jak obyczajowo-komercyjna strona Bożego Narodzenia mnie drażni, tak obyczaje wielkanocne coraz bardziej mi się podobają. nawet święconka :-))

      Usuń
    3. Ja zwykle też, dlatego raz przynajmniej chciałem w drugą stronę. Znaczy o bułeczki mi chodzi.

      Święconki też lubię, mimo że z kilkanaście lat temu ktoś nam podpieprzył koszyczek w kościele.

      Usuń
    4. w drugą stronę, rozumiem.
      teoretycznie da się i zwykłe bułeczki z soboty zjeść w piątek i w tradycyjną stronę, ale trzeba je rozdrabniać młotkiem.

      co do święconki - długo za młodu byłem oburzony na tak pogańsko-materialistyczny obyczaj. ale teraz to po prostu fun. jako że nie dysponujemy zaś tradycyjnym koszyczkiem (z kurczaczkiem :/ ) używamy dość sporego kosza wiklinowego, co może być przez niektórych (mylnie) odbierane jako ostentacja. tym bardziej, że obowiązkowo wkładamy doń flaszkę wina. a w tym roku też oliwy.
      ale nikt nic nie powiedział, raczej się ludzie wesoło śmieją.

      Usuń
  5. Kiedyś przemknąłem przez Sobotę na rowerze, ale kościoła nie zwiedziłem, bo mi było śpieszno do okolicznych pół malowanych cukinią i papryką i bo jestem cham. A może był zamknięty. Cóż, mogę więc powtórzyć wycieczkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to możemy się skrzyknąć, gdy step się wreszcie zazieleni.
      raz, że zawsze warto odwiedzić Sobotę. dwa, że post factum wyśledziłem na przedwojennej topomapie kirkut sobocki. trzy, że w czasie tour de Bzura nie skręciłem do Walewic, bo mi było nie po drodze.

      Usuń
  6. Miód, cud i cukinia! Bo panie na Mazowszu to żadnych zabytków nie mają. A w Sobotę (ci) kościół zamknięty. Klawy nagrobek - po naszych 'klubowych' wycieczkach zacząłem zwracać na nie baczniejszą uwagę. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cukinia i papryka - mniam, mniam. zwłaszcza z pieca.
      ale gdy bawiłem w okolicach, uderzył mnie niespodzianie zapach gumy do żucia - okazało się, że śród pól suszą się zebrane zbiory mięty. doznanie wyjątkowe.

      Usuń
  7. Malowidło przepiękne! Ilez ten anioł ma skrzydeł?!��

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę mi powiedzieć, gdzie jeszcze znajdę miejsca z takimi pięknymi nagrobkami? Znacie może miejsca w mazowieckim? Lubię chodzić po cmentarzach i oglądać pomniki. Szkoda, że większość pomników teraz jest tak bardzo nowoczesna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam zakładkę "sztuka sepulkralna", która znajduje się z lewej strony strony.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...