Żeby nie być gołosłownym, pozwolę sobie zaprezentować przykład symptomatyczny, by nie rzec - wręcz emblematyczny. Jest nim zjawisko, które da się opisać opisem: słoń, noszący na grzbiecie obelisk. Oczywiście nie żywy egzemplarz, a kamienny. Słoń światowy, a przy tym oryginalny, znajduje się w Rzymie.
Tam, na placu przed kościołem Santa Maria sopra Minerva znany chałturnik epoki baroku, Giovanni Lorenzo Bernini, umieścił rzeźbę przedstawiającą to zwierzę, a na niej egipski obelisk.
Dlaczego słoń, i słoń właśnie - ciekawych odsyłam do literatury fachowej. Można też napisać list z żądaniem wyjaśnień do pana Georgiego Gruewa.
Notabene! Obiekt widziany przez widzów na powyższym zdjęciu w tle, to kolejny przykład bardziej zamaszystego pierwowzoru
odpowiadającego mu polskiego skromnego odpowiednika. Jest nim antyczny Panteon, którego formę naśladuje między innymi warszawski kościół świętego Aleksandra na placu Trzech Krzyży.
Słoń krajowy stoi w miejscu - bo nie miejscowości nawet - zwanym Grodzisko, górującym nad doliną Prądnika, w Ojcowskim Parku Narodowym zresztą. Grodzisko, które turysta nieświadomy może przegapić po drodze z Ojcowa do Pieskowej Skały, albo w drodze powrotnej: z Pieskowej Skały do Ojcowa, godne jest polecenia, jako miejsce szalenie malownicze i interesujące. No i również ze względu na zespół zabytków z nibyrzymskim słoniem z obeliskiem. Nasz słoń nie pochodzi od twórcy, który na dobre wrył się w strony historii sztuki, ale z pewnością jest bardzo sympatyczny w swym lekko nieporadnym a z drugiej strony niemal formistycznym kształcie.
Zdjęcia powyższe i to obok pochodzą ze wspomnień ze skanera: podkrakowskie z roku 1999, rzymskie z 2000. Bonusowo zamieszczam wizerunek słonia rodzimego cyfrowy. Po zdigitalizowaną wersję słonia włoskiego mam nadzieję kiedyś się wybrać... Nie wiadomo kiedy, gdyż tak, jak i poeta:
Nie rzucam monet do fontanny Trevi
czy to skutkuje nikt na pewno nie wie.
A może nawet wrzuciłem... Tak czy siak, jak to się mówi: Rzym wart jest mszy. Nie mówiąc o podróży.
Ale i Grodzisko - choć mniejsze i młodsze - warto odwiedzić bawiąc w OPN.
OPN to niezwykle urocze i warte odwiedzenia miejsce niezależnie od zawartości słoniny w drzewinie. Grodzisko niestety przegapiłem. Ale wiem już, czego szukać następnym razem.
OdpowiedzUsuńNo żesz - żeśmy tego nie przeczytaliśmy PRZED wizytą w OPN :P
OdpowiedzUsuńMarcin -> słuszna uwaga. Zuzanna lubi je tyl... zwłaszcza jesienią.
OdpowiedzUsuńIamI -> a wystarczyło zapytać ;-)
A na Bielanach mamy zminiaturyzowaną wersję wilczycy co to Romulusa i Remusa wykarmiła. Nasi radni natomiast mogą się pochwalić osiągnięciami w dziedzinie miniaturyzacji mózgów.
OdpowiedzUsuńna Bielanach też kiedyś był słoń! w "Niesamowitych przygodach Marka Piegusa" (1959) określany jako "słoń z dykty", lecz w rzeczywistości jednak (pamiętam!) z blachy.
Usuńgdzie ta wilczyca?
a radni miniaturyzują własne mózgi, czy obywateli? pewnie masz na myśli to pierwsze, ale wyobraziłem sobie szajkę radnych-preparatorów główek na modłę amazońską, którzy czają się w lesie Bielańskim... coś dla Lyncha.
Wilczyca jest w ramach płaskorzeźby na donicach które są na Cmentarzu Żołnierzy Włoskich.
UsuńRadni miniaturyzują mózgi własne. Nie wszyscy rzecz jasna a Lynch to by tu u nas zwariował i czym prędzej pognał do IPiN-u...
a Lynch nie kręcił czegoś w Polsce? czy to tam ten drugi zwyrodnialec, Greenaway? :-)
UsuńJa przegapiłam sprawę w drodze z Ojcowa do Pieskowej Skały, tudzież z Pieskowej Skały do Ojcowa ;) Nadrobić muszę.
OdpowiedzUsuńO.
PS. Tekst świetny :)
dwa razy przegapić? słonia? szkoda :-)
UsuńOj, wstdy, ale nawet więcej niż dwa!
OdpowiedzUsuńO.
Ups, miało być wstyd ;)
OdpowiedzUsuńwstdy to stare polskie słowo, prawie zapomniane...
OdpowiedzUsuńNowe spojrzenie na słonia (i sprawę polską) AD 2015 już powstało, z linkiem do tego wpisu, jak należy i jak zapowiadałam. I nie, żebym zachęcała do przeczytania nachalną reklamę sobie czyniąc, bo też i nie ma czemu (szczególnie gdy tu się wczytam) tylko gwoli informacji :-)
OdpowiedzUsuńZaglądnęłam tu właśnie, by sprawdzić, czy pojawił się jakiś back link, któren się podobno automatycznie pojawia, ale że nie potrafię go znaleźć, to tak staroświecko informuję.
A poza tym wszystkim - to wielka przyjemność znaleźć tutaj zdjęcia miejsca, które tak lubię i często odwiedzam.
dziękuję. też bardzo lubię to miejsce, od pierwszego wejrzenia. niestety, mam daleko.
OdpowiedzUsuń