23 czerwca 2012

Opalowe Wybrzeże

Flandria to kraina płaska jak stół, a więc krajobrazowo nudna i monotonna. Jednym słowem - Mazowsze.
Ale, tak jak wystarczy wypuścić się za Rawę lub za Mławę, żeby krajobraz zaczął falować (w sensie przenośnym), tak już kawałek na zachód od Dunkierki wybrzeże morskie zaczyna prezentować się zgoła odmiennie. Malowniczy klif morski nosi nazwę Opalowego Wybrzeża (Côte d'opale). Nie jest może tak spektakularny, jak atlantyckie pejzaże Bretanii (znane mi tylko z malarstwa Władysława Ślewińskiego) albo Lazurowe Wybrzeże (znane mi tylko z filmów o żandarmie), ale ma chyba trochę z jednego i drugiego, tyle że w mniejszej skali.

Człowiek stający po raz pierwszy na szczycie przylądka Blanc-Nez (Biały Nos, sąsiedni jest dla odmiany szary - Cap Gris-Nez) zostaje oszołomiony wrażeniem bliskości angielskiego brzegu. Cieśnina Kaletańska w tym miejscu to co prawda niewiele ponad 30 kilometrów, ale "białe klify Dover" wydają się być na wyciągnięcie ręki. No, długiej ręki.

Chociaż od dawna istnieje tunel, nadal trwa nieprzerwany konwejer promów między kontynentem a Perfidnym Albionem... Notabene, lata temu była to najdłuższa podróż morska w mym życiu.













17 komentarzy:

  1. Miód ostatnie i bardzo ciekawy opis. Oczywiste pytanie - dlaczego ta akurat podróż była najdłuższa?

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywista odpowiedź - bo nie było żadnej innej dłuższej.
    co prawda ta była dłuższa od najkrótszej na tej trasie, bo Ostenda-Dover, a nie Calais-Dover. lecz pozostałe moje rejsy były jeszcze krótsze, to te na transoceanicznych liniach Jastarnia-Gdynia i Krynica-Frombork.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, bom myślał, że jakiś dryf się trafił. Batorym na trasie Krynica-Frombork też miałem nieprzyjemność płynąć - zachciało mi się miasto Kupernika odwiedzać, to się przysmażyłem na pokładzie krypy.

      Usuń
    2. ja tam sobie chwalę te wojaże :-)

      Usuń
  3. Coś mnie ostatnio ciągnie nad morze bo się rozczulam patrząc na Twoje zdjęcia. Oczywiście nie mam na myśli polskich plaż. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lavinko, polskie plaże też mają wiele uroku i można znaleźć samotne, ciche zakątki z dala od przepełnionych kurortów. Mam takich kilka miejsc, ale nie powiem gdzie, bo zaraz przestaną być samotne i opuszczone :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ładnie tam i ludzi nie ma - oprócz tej dwójki. Gdzie tłumy turystów?
    J.Trammer

    OdpowiedzUsuń
  6. Lav. -> dzięki za wzruszenia. morskich opowieści i zgubionych kapci będzie tu jeszcze sporo.

    Marcin -> Marcin ma rację. wkrótce takie miejsce na łamach.

    J.Trammer -> byli, byli... może nie tłumy ale tłumki tu i ówdzie. a u podnóża parking.
    ale wystarczyło odejść na odległość zadyszki stekojada i już było pustawo.


    na szczęście większość ludzi NIE LUBI się przemęczać za długimi spacerami, więc gromadzą się przy "hubach" komunikacyjno-dostępnych. czy polska plaża, czy Opalowe Wybrzeże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "(...)na szczęście większość ludzi NIE LUBI się przemęczać za długimi spacerami, więc gromadzą się przy "hubach" komunikacyjno-dostępnych. czy polska plaża, czy Opalowe Wybrzeże."

      I to jest dokładnie to - a ja tę sytuację z radością wykorzystuję.

      Usuń
    2. to mi przypomina pewną anegdotkę... opowiem przy okazji.

      Usuń
  7. Hel, Rozewie, Stefan na leżaku, Jastrzębia Góra, Maniek i Halinka z drugego turnusu, Orłowo.. Nie ściemniaj!

    OdpowiedzUsuń
  8. Tunel mnie nieco odstrasza, popłynęłabym.
    Pięknie tam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pięknie, że też bym popłynął. ale znam takich, co nawet tego dystansu nie znieśliby na morzu...

      Usuń
  9. Ja płynęłam Calais-Dover i jest to jak dotąd moja jedyna podróż morska :) ... a w Ostende piknikowałam na plaży, zresztą przy innej okazji ... och... przez Ciebie wzięło mnie na wspominki... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chętnie posłucham, uwielbiam wspominki :-)

      Usuń
    2. odkopałam migawki z Ostende... :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...