Flandria to kraina płaska jak stół, a więc krajobrazowo nudna i monotonna. Jednym słowem - Mazowsze.
Ale, tak jak wystarczy wypuścić się za Rawę lub za Mławę, żeby krajobraz zaczął falować (w sensie przenośnym), tak już kawałek na zachód od Dunkierki wybrzeże morskie zaczyna prezentować się zgoła odmiennie. Malowniczy klif morski nosi nazwę Opalowego Wybrzeża (Côte d'opale). Nie jest może tak spektakularny, jak
atlantyckie pejzaże Bretanii (znane mi tylko z malarstwa Władysława Ślewińskiego) albo Lazurowe Wybrzeże (znane mi tylko z filmów o żandarmie), ale ma chyba trochę z jednego i drugiego, tyle że w mniejszej skali.
Człowiek stający po raz pierwszy na szczycie przylądka Blanc-Nez (Biały Nos, sąsiedni jest dla odmiany szary - Cap Gris-Nez) zostaje oszołomiony wrażeniem bliskości angielskiego brzegu. Cieśnina Kaletańska w tym miejscu to co prawda niewiele ponad 30 kilometrów, ale "białe klify Dover" wydają się być na wyciągnięcie ręki. No, długiej ręki.
Chociaż od dawna istnieje tunel, nadal trwa nieprzerwany konwejer promów między kontynentem a Perfidnym Albionem... Notabene, lata temu była to najdłuższa podróż morska w mym życiu.
Miód ostatnie i bardzo ciekawy opis. Oczywiste pytanie - dlaczego ta akurat podróż była najdłuższa?
OdpowiedzUsuńoczywista odpowiedź - bo nie było żadnej innej dłuższej.
OdpowiedzUsuńco prawda ta była dłuższa od najkrótszej na tej trasie, bo Ostenda-Dover, a nie Calais-Dover. lecz pozostałe moje rejsy były jeszcze krótsze, to te na transoceanicznych liniach Jastarnia-Gdynia i Krynica-Frombork.
Aha, bom myślał, że jakiś dryf się trafił. Batorym na trasie Krynica-Frombork też miałem nieprzyjemność płynąć - zachciało mi się miasto Kupernika odwiedzać, to się przysmażyłem na pokładzie krypy.
Usuńja tam sobie chwalę te wojaże :-)
UsuńCoś mnie ostatnio ciągnie nad morze bo się rozczulam patrząc na Twoje zdjęcia. Oczywiście nie mam na myśli polskich plaż. ;)
OdpowiedzUsuńLavinko, polskie plaże też mają wiele uroku i można znaleźć samotne, ciche zakątki z dala od przepełnionych kurortów. Mam takich kilka miejsc, ale nie powiem gdzie, bo zaraz przestaną być samotne i opuszczone :)
OdpowiedzUsuńŁadnie tam i ludzi nie ma - oprócz tej dwójki. Gdzie tłumy turystów?
OdpowiedzUsuńJ.Trammer
Lav. -> dzięki za wzruszenia. morskich opowieści i zgubionych kapci będzie tu jeszcze sporo.
OdpowiedzUsuńMarcin -> Marcin ma rację. wkrótce takie miejsce na łamach.
J.Trammer -> byli, byli... może nie tłumy ale tłumki tu i ówdzie. a u podnóża parking.
ale wystarczyło odejść na odległość zadyszki stekojada i już było pustawo.
na szczęście większość ludzi NIE LUBI się przemęczać za długimi spacerami, więc gromadzą się przy "hubach" komunikacyjno-dostępnych. czy polska plaża, czy Opalowe Wybrzeże.
"(...)na szczęście większość ludzi NIE LUBI się przemęczać za długimi spacerami, więc gromadzą się przy "hubach" komunikacyjno-dostępnych. czy polska plaża, czy Opalowe Wybrzeże."
UsuńI to jest dokładnie to - a ja tę sytuację z radością wykorzystuję.
to mi przypomina pewną anegdotkę... opowiem przy okazji.
UsuńHel, Rozewie, Stefan na leżaku, Jastrzębia Góra, Maniek i Halinka z drugego turnusu, Orłowo.. Nie ściemniaj!
OdpowiedzUsuń...i Szwecję widać.
Usuńszlag, wydało się.
Tunel mnie nieco odstrasza, popłynęłabym.
OdpowiedzUsuńPięknie tam.
pięknie, że też bym popłynął. ale znam takich, co nawet tego dystansu nie znieśliby na morzu...
UsuńJa płynęłam Calais-Dover i jest to jak dotąd moja jedyna podróż morska :) ... a w Ostende piknikowałam na plaży, zresztą przy innej okazji ... och... przez Ciebie wzięło mnie na wspominki... :)
OdpowiedzUsuńchętnie posłucham, uwielbiam wspominki :-)
Usuńodkopałam migawki z Ostende... :)
Usuń