27 czerwca 2012

Nieplanowana marszruta rowerowa szynobusem

W zeszły łykend wypadło obchodzić odejście do lamusa kolejnego zeszłego roku życia. Ponieważ wszystko już mamy i nic nie potrzebujemy z tzw. rzeczy materialnych, nową tradycją stało obdarowywanie się - za przeproszeniem - eventami. Nie dość, że tanio, to jeszcze nie zajmują miejsca w kubaturze. A w sercu – w sercu zostają na długo.
W zeszłym roku dostałem nocne przejście mostem kolejowym przy Cytadeli. Sam niedawno sprezentowałem "Noc Tańca". Teraz zostałem obdarowany mazowiecką rajzą rowerową w miejsca nieznane. 
Pociąg kolei żelaznych uwiózł nas z rana w dal. Szosą, steczką, polem, lasem powelocypedowaliśmy raźno w dal dalszą.


Już, już zbliżaliśmy się do wymarzonego miasteczka, gdy dał się słyszeć lekki huczek. Łatwo zgadnąć: była to kiszka, co ją zwą kaszaną dziurawą dętką. Czy jest na sali lekarz? Czy mamy zestaw do łatania? Skąd!
A więc plany wyprawy musiały ulec zmianie. Szybki rzut oka na mapę w celu zlokalizowania najbliższej stacji, telefon do przyjaciela z zapytaniem rozkładowym. Rowery pod pachę i w nieplanowaną drogę. Wtem!
Bożeżtymoj! Jak pięknie! Droga polo-leśna okazała się szlakiem z najwyższej półki malowniczej. Ośm kilometrów marszruty z podpórką opłaciło się z nawiązką. A jakie poziomki!


Na koniec czekał nas jeszcze bonus bonusorum: przejażdżka szynobusem na linii jakiś czas temu przywróconej z Hadesu. Rozkosz porównywalna prawie z jednym jedynym w moim życiu przejazdem regularnym połączeniem wąskotorowym... Czy można wymarzyć sobie fajniejszy prezent perfect?


szynobus wkracza do akcji


szynobus w akcji


szynobus po akcji





13 komentarzy:

  1. No coś pięknego! Opowieść zacna, poziomków gratuluję bardzo, a widoki z szynobusa - wisienka na torcie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sto lat, sto lat a w ogóle szynobusy, wąskotorówki itp. rządzą.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam jeździć wszystkim co porusza się po szynach, szczególnie jeśli są to trasy wiodące przez lasy :) No i jeszcze raz nnnnieeech mmmmuuuuuu ggggggffffiasssstkaaaaaaaaaa ppomyśśśśśllllnośśiiii niiiigdyyyy nieeeeeeeeee zzzzaagaaaaaśśśśniieeeeeee!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się, że zgadzamy się co do komunikacji szynowej.
    ale przestańcie już świętować! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cicho tam, każda okazja jest dobra :D

      Usuń
    2. a, chyba że tak...

      okazja na dziś:
      1312 – popierany przez gibelinów Henryk Luksemburski mimo oporu gwelfów został koronowany na cesarza

      siedemsetna rocznica! no to cyk!

      Usuń
  5. Pomysł z za-przeproszeniem-eventami w roli prezentów jest godny uznania i polecenia.
    Przyjmij, drogi jubilacie, spóźnione życzenia z okazji:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ojej, dziękuję! ale ja naprawdę nie wspomniałem o tym po to, żeby czekać na torty!
    tu nie Fejsbrzuch. napomkłem o okazji tylko dla kontekstu :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Słowo "łykend" pochodzi od łyku świeżego powietrza.

    OdpowiedzUsuń
  8. Na tej trasie nie, ale szynobusami KM delektowałem się na trasie z Wyszkowa i z Czeremchy bodajże :-) Ostatnio miałem też przyjemność podróżować szynobusikiem z Humennego do Medzilaborców u naszych południowych sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...