28 sierpnia 2014

Tamburyn na odejście lata

Zdaje się, że nastała zwykła pora na moje doroczne narzekanie na koniec lata (w sensie wakacji, w rozumieniu miesięcy lipiec - sierpień). Właściwie jednak jęczeć i zrzędzić mogłem zacząć już przed połową sierpnia, kiedy tegoroczne lato uznało, że już nic nie ma do powiedzenia i podaje się do dymisji.
Podobno wcześniej były jakieś upały, ale nie zdołało się ich zanadto zauważyć. Trudno. Ciepłe noce też można sobie wybić definitywnie z głowy, aż do za rok, jeśli sytuacja ogólna wytrzyma tyle czasu.

Tymczasem, odchodzące zdradzieckie lato należy pożegnać minutą zgiełku. Będzie to kolejna po „Zawrotach głowy” Royera francuska miniatura klawesynowa. Bo jeśli się powiedziało „A”, należy powiedzieć „C” i tak dalej - miałem wszak od czasu do czasu wyblożyć poniektóre ze szczególnie efektownych klawesynowców.
I oto - „Tambourin” Jeana Philippe'a Rameau, z cyklu „Pièces de clavecin”, rok 1724. Gra(ł) Scott Ross:



Wdzięczna to melodia - niby-tańca z bębenkiem - i letnio się mi kojarząca. Latem, dwadzieścia lat temu (równo), gdy zagwizdałem ją bowiem sobie, okazało się, że Em. grywała ten utworek na flecie, a tym samym, że łączy nas jeszcze więcej niż dotąd myśleliśmy.





16 komentarzy:

  1. 'tegoroczne lato uznało, że już nic nie ma do powiedzenia i podaje się do dymisji' - spodziewam się czegoś nieco innego. Prawdopodobnie będzie kilka prawie upalnych dni we wrześniu, potem w październiku ciepła dekada i nagłe wtargnięcie zimy, nadspodziewanie ciepły i pogodny grudzień zakończony raptowną śnieżycą, piętnaście stopni w połowie lutego, czyli więcej, niż było dziś przed południem na naszym termometrze, a na zakończenie śnieżyca w pierwszych dniach maja. Całkiem normalny przebieg wydarzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego roku miesiące mijały, a ja miałem na oczach bielmo. I w środku lipca, niespodziewanie, przetarły mi się oczy, wrócił mi wzrok.

      Usuń
    2. Jak na prozę, ładnie powiedziane.

      Usuń
  2. W ramach zakończenia lata w efektowny sposób przeziębiłem się, co mnie rozjuszyło niemożebnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rozjuszona jucha w żyłach powinna podnieść temperaturę i przyczynić się do ozdrowienia, więc w porządku.

      Usuń
  3. Grywa Ci nadal?
    Nie zauważyłeś upałów?!Ależ szczęściarz z Ciebie, mnie dały w kość, więc niespecjalnie martwi mnie schyłek lata, posunę się dalej - cieszy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a, wiesz, po wczorajszym wpisie spróbowała odegrać znowu, i trochę jej się myliło :-)

      wiem, że co do upałów - i w ogóle co do lata - nie zgadzamy się od lat. ;-)

      Usuń
    2. Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć:)

      Usuń
    3. nie chadzamy na siłownię ;-)

      Usuń
  4. To gratuluję umiejętności, że umiesz tę melodię zagwizdać. Je niestety w ogóle nie umiem gwizdać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gwiżdż na to. ja niestety z obsługi wszelkich instrumentów muzycznych potrafię tylko zagwizdać własnym ryjkiem, a i to bez gwarancji, czy nie sfałszuję.

      Usuń
  5. Elegancka miniaturka, fakt niełatwa do zaświstania ryjkiem, więc chylę czoła!
    PS. Nie jestem miłośnikiem upałów, ale lato lubię.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...