1 lipca 2017

Czereśnie w Czerwińsku

Wczesne lato, przełom czerwca i lipca. Czas łaski, Demeter bryluje na salonach i łąkach.
Poczucie rozkoszy zamącają jeno dwie rzeczy: codzienne burze atakujące znienacka i oraz popyt na czereśnie przewyższający podaż.

Dwa sady dalej mają sad czereśniowy i rok w rok o tej porze, co chwilę dawała się słyszeć salwa z fałszywej armaty (bądź dubeltówki), która ma odstraszać ptaki szpaki i inne łase na czereśnie pokraki.
Latoś cisza jak makiem wygłuszył. Wszstko przez tę s... tegoroczną wiosnę.
Tak więc czereśni jest mało, czereśnie są drogie i jakieś takie jakby kwaśniejsze...

A na przykład pięć równych lat temu, w upalny dzień 1 VII 2012 drzewka mijane na wjeździe do Czerwińska aż skrzyły się od czerwonych kulek.







7 komentarzy:

  1. Bób, czereśnie... człowiek czuje, że żyje. Jak za dużo zje, to potem czuje jeszcze bardziej :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne! wcześniej człowiek czuje, że żuje.

      Usuń
  2. To się na czereśniach nie zarobi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, nie. i kupując można zbiednieć. :-)

      Usuń
  3. Ja jestem truskawkowa bardziej niż czereśniowa. Ale w ogrodzie u Babci stała dawno temu ogromna czereśnia. Owoców miała co roku sporo. Myśmy je jedli i jedli, garściami, nie patrząc, w końcu ktoś spojrzał i dojrzał wkładkę mięsną w prawie każdej czereśni... :)
    Ale pyszne były:)
    O.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dlatego NIGDY nie należy zaglądać do środka - co z oczu, to z serca. ;-)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...