Fotowypisy z jesiennego spaceru.
Chwilę po starcie - należy się zatrzymać ku pokrzepieniu serc.
Aż tu nagle pośród lasu... kaplyca.
Purchawy.
Niestety tylko jedna w dobrym stanie.
Skala.
Nie wstępujemy.
Młyn?
A to po prostu dom. Dziś takich nie robią: wymarli budowniczowie, rozplenili się za to architekci.
Na koniec retroOSP.
Jak widać - Jeruzal.
Jesień latem? No, Panie, coś Pan?!
OdpowiedzUsuńnie latem, tylko jesienią.
UsuńJakoś ostatnio trafiam na takie czerwone żuczki w liczbie tak mnogiej, jak za ich najlepszych czasów - pączkują się przez replikację? Klonują toto? Drukują w TrzyDe? Ot, zagwozdka!
OdpowiedzUsuńa wiesz, to ciekawe, bo po Twych słowach przypomniałem sobie jeszcze jeden, u ludzi na posesji. tylko jeden, więc w sumie dwa, ale jednak.
UsuńO Gacna ;-) Znaczy ta kaplyca... albo Gocha, bo na starszych mapach tak była chyba błędnie opisana.
OdpowiedzUsuńA ten młyn? to młyn
jakaś Gocha to tam mieszka. znaczy, nad rzeczką.
Usuńa skoro młyn, to młyn.
Wokół młyna tereny pana wodnika, ależ tam raj:)
OdpowiedzUsuńpodobno pojęcie "raj" oznaczało pierwotnie także miejsce mokre, moczary, mokradło...
UsuńArchitektów - tę stonke budownictwa - wyplenić!
OdpowiedzUsuńdobra myśl.
Usuń