Starożytna ta budowla zwana jest co prawda „domem ariańskim”, albo wręcz „drukarnią ariańską”. Nie jest to jednak miano zakorzenione w rzeczywistości, gdyż powstała już po przejęciu włości przez Myszkowskich.
Dom ów renesansowy znajduje się w dzielnicy - w zamierzeniu osobnym miasteczku - Mirowie, założonej pod koniec XVI wieli przez nowych właścicieli (nazwa od rodowego zamku koło nomen-omen Myszkowa). Oryginalnie stanowił część pierzei mirowskiego rynku, który z biegiem czasu zatracił swoją formę i treść, stając się nieregularnym przyulicznym skwerkiem za zabudowaniami klasztornymi.
Nie jest tak wymyślny formalnie a oszałamiający wizualnie, jak słynne kamieniczki kazimierskie, ale za to jego elewację okraszono prawdziwą rustyką, czyli okładziną w formie ciosów kamiennych, a nie lipną, czyli boniowaniem w tynku. Nadproża, oczywiście kamienne, uświetnione są jakimiś łacińskimi sentencjami.
Jak napisał profesor Wojciech Bartos w swoim Budownictwie na ziemiach polskich w XVI wieku:
„Dom zwany drukarnią ariańską nie ma obecnie swojego odpowiednika w naszej świeckiej architekturze, co też czyni go jednym z najbardziej zajebistych zabytków ojczystych.”
Czego każdemu życzę.
Toż to jakiś prowincjonalno-bieda-socrealistyczny blok!
OdpowiedzUsuńto bardzo cenny głos.
UsuńPaczpan, takim skarbem się z Tobą dzielę.
UsuńByłam w Pińczowie 4 lata temu i pamiętam ten dom.
OdpowiedzUsuńSpotkałam tam bardzo dobrego przewodnika, który opowiadał mi, że Pińczów to było miasto arian i rzeżbiarzy.
Dziękuję za przypomnienie.
hm. arian? tu występują więc rozbieżności wersji.
Usuńreszta się zgadza. ;-)
Ależ oczywiście, że również arian. Przecież to na synodach w Pińczowie arianie się stopniowo wyodrębniali, aż do rozwodu z kalwinistami. To że Oleśnicki pozostał w głównym nurcie (Zborze Większym), nie zmienia faktu że wspierał w ogóle reformację jako taką.
UsuńPoza tym: dom śliczny.
watch out, we've got a badass historian here!
Usuńależ oczywiście! jak mogłem zapomnieć. dzięki za newsy.
pińczowskiemu przewodnikowi zwracam zaś honor, a Stokrotkę cmokam w łapkę.
Stokrotkowa łapka czuje się usatysfakcjonowana.
UsuńPisałam kiedyś tekst o Pińczowie - jest tutaj:
http://prawiewszystkiemojepodroze.blog.onet.pl/2012/02/27/miasto-rzezbiarzy-ordynatow-i-heretykow/
interesujące! szczególnie wątek autobiorodzinny.
UsuńAriański? Aryjski? Łotewer, brudna buda z pretensjami. Już ja to bym tam nastawiał!
OdpowiedzUsuń"Z jakich arian? Skąd Marian? Srul!"
Usuńnie wątpię, że Ty to byś tam niewątpliwie nastawiał.
Popieram głos szanownego profesora - zajebisty zbytek!
OdpowiedzUsuńi ja też! (popieram).
UsuńJa się natomiast pochwalę, że obcowałem z tym zabytkiem około kilkuset razy w życiu i także popieram profesora. Ponadto cieszę się, że autor przyznał się do swoich bliższych stosunków z Ponidziem!
Usuńho, ho! kilkaset obcowań! pozazdrościć.
Usuńponidzie zaurocza (zauracza?), ale - jak wspominałem - mnie na razie tylko dwakroć.