Wiadomo nie od dziś, że wędrując po Polsce można napotkać pozostałości nieistniejącego świata żydowskiego. Istne relikty Atlantydy, czy którejś z cywilizacji prekolumbijskich!
Czasem trudniej, czasem bez kłopotów. Czasem dobrze zachowane, czasem w postaci szczątkowej. Niekiedy - były o tym wystawy itp. - w nieprzynoszącej chluby formie swoistego recyklingu. Wspomnieć tu można osełki z macew znajdowane na wsiach, czy choćby pergolę z tego materiału w parku na warszawskim Grochowie (już nie istnieje).
Tu i ówdzie, lepiej lub gorzej zachowaną, znaleźć
też
można synagogę. Większość - z wielką synagogą warszawską - Niemcy wysłali w niebiański niebyt w ślad za użytkownikami.
W Pińczowie bóżnica zachowała się w relatywnie dobrym stanie, przynajmniej jeśli chodzi o sam budynek.
Pochodzi z końca XVI wieku i dlatego, oraz ze względu na wysoką attykę kryjącą dach pogrążony tudzież półkoliście zwieńczone okna, należy do zabytków renesansu. Z uwagi na prostotę formy i brak ornamentów można ją jednak zaliczyć do obiektów protomodernistycznych i dośćwczesnofunkcjonalistycznych.
Jakieś elementy ornamentowanej kamieniarki znajdują się wewnątrz, lecz tam nie trafiłem - było zamknięte, choć to muzeum.
Budowla znajduje się w zagłębieniu terenowym, z tego powodu okala ją mur oporowy. W ten mur wmurowane jest mnóstwo ułomków żydowskich płyt nagrobnych (i innych elementów?), co tworzy szczególny i wymowny pomnik unicestwionej społeczności.
Oprócz tego zbudowano z takich
pozostałości osobny murek-monument. W kącie posesji znajdowała się wciąż w czasie mojej wizyty spora pryzma tego materiału.
Jako miłośnik kamienia obrobionego, ornamentowanego i rzeźbionego, który lubi oderwać
sobie
na pamiątkę gzymsik z Akropolu, jakiś liść akantu w Koloseum lub przynajmniej urwać od barbakanu kamień, miałem pokusę żeby przywłaszczyć sobie przykładowy fragment lapidarny... Poczucie przyzwoitości było jednak silniejsze.
Nb., jak widać, w Pińczowie nawet bloki miewają kamienne elewacje! Oby nie dotarł tam „przymus” termorenowacji...
Kamienna elewacja wspaniała! Niech długo!
OdpowiedzUsuńba.
UsuńNie wiem, kim byli Agog i jego syn, ale wiem, co mogłyby z tymi odrapanymi ścianami zrobić spółdzielnie mieszkaniowe...
OdpowiedzUsuńtak, rewitalizację.
Usuńale nie wszystko da się zrewitalizować.
Wieść gminna niesie, że synagoga i kaplica św. Anny zamieniają się nocą miejscami.
OdpowiedzUsuńja słyszałem, że w księżycowe noce chodzą razem nad Nidę i patrzą na błyski światła na wodzie.
UsuńCiekawe, czy się zabezpieczają.
Usuńprzed czym?
UsuńMurek budzi mieszane uczucia, bo to jednak płyty nagrobne, a jak wiadomo - u nasz, w Polszcze, cmentarz jest święty (nawet samo określenie hien cmentarnych ten stosunek dobrze oddaje). No, chyba że to żydowski, niemiecki albo sowiecki cmentarz, to wtedy wiadomo - niesłuszny, hulaj dusza, piekła nie ma. Ale już bloczek z bloczków - miodzio! W życium takiego oryginału nie widział!
OdpowiedzUsuńtakie murki sklejane z ułomków macew to powszechna praktyka, chyba nie ma w tym nic mieszanego z uczuć. np. w Kazimierzu Dolnym czy Makowie Mazowieckim...
Usuńco do dewastacji - to się poprawiło w dobie zwanej obecną na plus, czyli zjawisko zanika. dawniej lud żył w nędzy i wszystko, co nagle było niczyje stawało się źródłem cennych zasobów. coś jak u tubylców w "Kociej kołysce" Vonneguta.
Miałam ją odwiedzić już jakiś czas temu i ciągle mi się nie udaje.
OdpowiedzUsuńO.
Miałam ją odwiedzić jakiś czas temu, ale wciąż mi się nie udaje. To sobie przynajmniej u Ciebie zobaczę :-)
OdpowiedzUsuńO.
Miałam ją odwiedzić jakiś czas temu, ale wciąż mi się nie udaje. To sobie przynajmniej u Ciebie zobaczę :-)
OdpowiedzUsuńO.
zapamiętam. :-)
Usuń