31 sierpnia 2011
A miało być tak pięknie...
Wygląda na to, że mamy nieoczekiwany początek lata. Szkoda, że nie nastąpił, kiedy był oczekiwany - to znaczy, gdy założyłem ten skromny blożek, o: wtedy.
A pewne obietnice były wówczas, w czerwcu, z którego pochodzą obrazki. Pozostały jednak niespełnione. Gdzie upały, aż ludzie topią się jak masło? Gdzie gorące noce, kiedy nie wiadomo już jak się odkryć? Gdzie wreszcie oszalały koncert cykaczy na pachnącej zielem, upałem i suchością łące?! Ja się czuję oszukany, bez tego nie ma dla mnie lata!
Teatrum burz i ciągłych opadów atmosferycznych, owszem, było ciekawe, a nawet momentami zabawne. Ale wszystko powinno mieć swoje proporcje. Wakacje (w rozumieniu szkolnym: lipiec i sierpień) są po to, by człowiek zgromadził energię i ciepło na kolejne długie miesiące mżawek i dżdżu, szadzi i szronu, ciemna i mgły, chłodu i mrozu...
Dobrze, że przynajmniej większość czasu upłynęła mi w układzie dupa-krzesło. Żal mniejszy.
No to sobie ponarzekałem na pogodę.
PS nie to, żebym nie lubił i pozostałych pór roku, bo wszyskie mają swój arsenał wdzięków i zalet, ale tylko lato, gdy się kończy, to jakby nagle umarł ktoś znajomy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A ja się raczej cieszę, bo się przygotowywałem na ukropny urlop, a tu przyjemna niespodzianka.
OdpowiedzUsuńOch, takie samo okropne lato było w 1934, czyż nie było ono?
OdpowiedzUsuńA tak na serio: lubię każdą porę roku, każdą. Pod jednym warunkiem - że nastaje ona, gdy jest jej czas. Jesień w lipcu mnie załamała.
I am I - pogratulować :-)
OdpowiedzUsuńMarcin - cóż pozostaje? chyba tylko powspominać ubiegłoroczne lato, co tutaj również uskuteczniałem (we wpisie o Suwalszczyźnie).
Oczekiwania co do lata są największe, to i zawód największy.
OdpowiedzUsuńA ja czułem się mocno rozczarowany trzema z rzędu niemal bezśnieżnymi zimami (2006/7, 2007/8 i 2008/9) za to ponurymi, chlapowatymi i wilgotnowietrznymi.
ech, wierz mi, znam takie miejsce, gdzie Zawsze Jest Ta Sama Pora Roku, i jest nią przedwiośnie.
OdpowiedzUsuńEch, wierzę Ci.
OdpowiedzUsuń