Jej! Jest ich - tych nowych - niewiele - tyle, co palców u dłoni przeciętnego drwala, ale jedna w drugą są prześwietne!
Co więcej - okazuje się, czego świadom nie byłem, że artystka ta nie tylko śpiewała, ale i grała na fortepianie, który przecież na przykład w wyżej wymienionej piosence jest głównym aktorem, nieprawdaż? Nie byłem tego świadom, gdyż być może obraz zmąciło mi zaznajomienie się z plastelinowym filmikiem wyświetlanym ongiś w kinach przed daniem głównym, czyli obrazem pt. „Wściekłe gacie”...
Mój szacunek dla Niny Simone tym samym zgiął się w ukłonie do podłoża.
A zgiąłby się i tak, wobec tego, czym jest i jak prezentuje się utwór „Sinnerman” w jej wykonaniu.
O kurczę, co za utwór. Rozplaskanym na podłodze, a po tej kodzie muszę pójść zrobić sobie zastrzyk z gliceryny na ukojenie...
Potem dopiero można wsłuchać się w „Funkier Than a Mosquito's Tweeter”, w którym prym wiedzie szaleńcza sekcja rytmiczna - bas i perkusjonalia, oczywiście poza główną bohaterką seansu, gróbowargą, ciemnolicą śpiewaczką.
Tymczasem wakacje należy uznać za odbyłe.
Lato zaś... Jeszcze jest. Ale przypomina się anegdota z Murmańska:
- Jaka tam u was zima? Pewnie długa i ciężka?
- Nieee. Zimy zaledwie 10 miesięcy... A potem już tylko lato i lato!
Tak, Sinnermana słucham od paru lat zamiast rekolekcji wielkopostnych.
OdpowiedzUsuńTeż to jest niezłe zwł. w wersjach koncertowych: https://www.youtube.com/watch?v=QhMKeBYzK8c
masz rację. a to się nada (zamiast):
Usuńyoutube.com/watch?v=k9IfHDi-2EA
?
Jeszcze program na po rekolekcjach:
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=Pf4kLKbmGz4
Przy okazji - miałeś sprawdzić, jaką płytę JJ Cale'a masz i jej nie słuchałeś.
Usuńmuszę Cię rozczarować: to po prostu "The Very Best of..."
UsuńNina ładnie grała i śpiewała. Niestety, niedawno jakiś sprytny market-spec wydał album z remiksami... :/
OdpowiedzUsuńtakie płyty na szczęście mają to do siebie, że można nic o nich nie wiedzieć...
UsuńNawet dla jaj tego nie posłuchałem.
Usuńmyślisz, że po wysłuchaniu można znieść jajko?
Usuń