Stąd spojrzenie zeszłoroczne, choć majowe, na wyimek ze święta religijnego i wydarzenia etnograficznego w jednym, jakim jest Boże Ciało, w stolicy polskiego folkloru wizualnego - Łowiczu.
Tyle lat żyję, w tym sporo w okolicy, a dopiero w zeszłym roku uświadczyłem organoleptycznie tę jakże barwną uroczystość. Godna jest polecenia wszystkim ciekawskim krajoznawcom, ale raczej tym bez alergii na tłuszcze.
Co do nagłówka tekstu, to kalamburu podobnego użył wcześniej Jeremi Przybora, pisząc w wierszyku-wspomnieniu wizyty dziennikarki: "Boskie ciało w Boże Ciało do mej pustelni zawitało..." (coś w ten deseń, cytat z pamięci).
A więc, krótko mówiąc: boskie ciało w Boże Ciało.
Uwaga! Ta pani nie jest w zniewalająco moim typie. Niemniej z powodzeniem może robić za uroczy plakat z lat 70.: "Wilkommen in Polen. Orbis".
A propos plakatu, na zakończenie tego krótkiego i lekko dygresyjnego wpisu - hasło z afisza wiszącego lata temu gdzieś po UW: "Boże Ciało w kajaku!"
Niestety na tym barwnym, emocjonującym plakacie nie ma mowy ociele. Ociela nie widać. Jedynie ukwiecone półpiersie.
OdpowiedzUsuńNo, ale skoro mówisz, że boskie, to pewnie wiesz, co mówisz.
a to, co widać, to co by niby, jak nie ciało, tyle że niecałe?
UsuńPółboskie, ćwierćboskie? To nie brzmi dobrze. Jak z konkursu piękności dla niepełnosprawnych.
Usuńwierz mi, ono jest całe. a przynajmniej było rok temu. uruchom wyobraźnię.
UsuńUbijania masła nie będzie?
OdpowiedzUsuńnawet nie wiem, jak na to odpowiedzieć.
UsuńO ten aspekt folkloru mi chodziło.
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=rr1DSgjhRqE
aha. po prostu pomyślałem, że to jedno z potocznych określeń masturbacji.
UsuńHm, o tym nie pomyślałem... :DDDDDDDDD
Usuń