– Stworzono tu swoistą redakcję retrowersji – mówi badacz architektury współczesnej, Leon Zawodowy. – Niestety, społeczeństwo nie dopisało.
– Handlarz ma wciąż w głowie pstrą budę straganu – krzywi się miejska aktywistka i kulturoznawczyni, przy okazji mieszkanka dzielnicy, Elwira Kuc-Kiwałło. – A ideałem nadal są tak zwane „szczęki” zamykane na noc. Warzywo natomiast także zasługuje na dizajn, czas już w dzisiejszej dobie przyznać mu ten awans.
Pieczołowicie, w drodze konkursu i zakulisowych rozgrywek, wybrano projektanta, którego nazwiska niestety do dziś nie udało się ustalić.
Spójrzmy okiem fachowca-amatora na nowowykreowaną przestrzeń. Architekt w mistrzowski sposób nawiązał formalnie do obiektów handlowych z czasów zaawansowanego Gierka. Budowla obłożona jest betonowymi prefabrykatami do złudzenia przypominającymi blachę trapezową, powszechny materiał wykończenia peerelowskich pawilonów, na dodatek już w typowy sposób sfatygowaną. Wymalowanie rdzawych zacieków wyglądających jak naturalna korozja stali wymagało wyjątkowej staranności wykonawstwa. Zadaszenia przywodzą zaś na myśl łączniki piesze kondygnacji +1 stołecznej „ściany zachodniej” z lat 70. Nawet roślinność powinna w zamyśle przypominać rachityczne samosiejki z bezpańskich prefabrykowanych donic.
Wszystko to miało – wzorem „szynki jak za Gierka” – poruszyć wciąż silną strunę socnostalgii, oraz przemawiać językiem dobrze znanych architektonicznych wzorców rodem z wielkopłytowych osiedli spółdzielczych.
– Mies i „Corbu” by się tu odnaleźli – zapewnia Zawodowy. – Jest to krok dalej w stronę stalbetbrutalizmu, niż istniejące już hale „Banacha” z ich blaszaną okładziną ukierunkowaną wertykalnie w przyziemiu i ornamentowaną w stylu schyłkowego maszynohurtu na zwieńczeniu.
Niestety, wysiłki twórcy jak dotąd pozostają niedocenione przez potencjalnych odbiorców i nieistniejących użytkowników.
– Chcą nam po prostu zabrać plac, zarobek, godność i chyłkiem otworzyć kolejną „Paskudkę” – grzmiał na spotkaniach konsultacyjnych Henryk Korzuch, prywatny dystrybutor Irgi i Amerykana.
– Cień tobry, w sile siła – dodawał filozoficznie pan Hui Nguyen Wei, dalekowschodni dealer bławatny.
Do tej pory część handlarzy trzyma się kurczowo przestrzeni między halą „Banacha” a ulicą tego imienia. Inni wyprowadzili się na Skorochód-Majewskiego. Co więcej – nie chcą wracać.
– Dalej stąd do miasta, ale ja się ze Skorochodu już nie ruszę – zarzeka się Mieczysława Ćwikła. – A na tamtych betonach to można sobie wątpia przeziębić. Pan spróbuje kapusty.
Tekst jest częścią cyklu „Na przestrzał przez przestrzeń”.
Patronat: Gazeta Żarłoczna, tygodnik Potylica i Fundacja Elżbiety Batory
To teraz niech koło Stadionu zbudują repliki szczęk wietnamskich, ale z granitu.
OdpowiedzUsuńz amalgamatu.
UsuńZ alabastru, którego transparentność dyskutuje z zawiłością transakcji zawieranych w szczękach, a delikatność z brutalnością handlowego światka lat 90-tych XX wieku.
UsuńH_Piotr: Bajm, album "Blondynka", utwór nr 1 :DDDDDDDDDDD
UsuńSpołeczeństwo często nie dopisuje.
OdpowiedzUsuńPotrzeba projektów w których społeczeństwo by dorysowało.
ale wówczas nie wszystko zostałoby dopowiedziane.
Usuńjeśli architekci nie znają się na architekturze, to społeczeństwo tym bardziej ;-)
No, jeśli za tym stoi fundacja Elżbiety Batory to wszystko jasne - tu przywabiają promocjami obie niewinne dziewice z okolicy, żeby je przerobić na mace. I sprzedać mackom konsumpcjonistycznego kapitalizmu południowozachodniego.
OdpowiedzUsuńFundacja Batory tylko ze swej krwawicy wycisnęła na wierszówkę dla autora i afterparty dla patronów medialnych.
UsuńO, tak, warzywo absolutnie zasługuje na dizajn!
OdpowiedzUsuńJa bym sie tylko zastanowiła, czy - w związku z okolicznościami, czytaj to, co się dzieje, tudzież okolicą, patrz np. pomnik Barykada Września - nie powinny sie znaleźć w ramach dizajnu jakies akcenty stricte patriotyczne? Byłby to, może, bodziec dla sprzedających i kupujących? Zwłaszcza tych bardziej zaangażowanych narodowo i tradycyjnie.
co się dzieje?
UsuńNarodowo się dzieje, coś za bardzo dla mnie. Stadion mi wystarczy.
Usuńnarodowo? nie zauważyłem.
UsuńNie? A to szczęśliwy człowiek z Ciebie;)
Usuńnie śmiem narzekać.
UsuńAkcenty patriotyczne? Więcej rzodkiewki!
OdpowiedzUsuńMyślisz, że to wystarczy?
UsuńSądzę, że wątpię;)
No to jeszcze dodajmy chrzan. Jest on przepolski w wielu aspektach.
UsuńMożnaby ją, tę halę, przepasać.
Usuńo, nie. żadnych akcentów kolorystycznych. to byłoby anachroniczne, bo zbyt współczesne.
UsuńZnakomity literacko wpis o znakomitej literacko historii, tzn. historii jak żywcem wziętej z jakiegoś pełnego jadu paszkwila autorstwa nienawistnika-paseisty.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach bardzo to przypomina kształtem i organizacją przestrzeni demontowany właśnie Uniwersam Grochów, więc przez analogię z nim myślę, że z czasem naród polski sobie to miejsce przyswoi i przerobi po swojemu, dodając parę elementów architektury narodowej, jak attyka, billboard, strzecha.
Za 5 lat obiekt będzie kultowy i warszawskiemedia nie dadzą go zburzyć. Oczywiście wciąż nie będzie używany zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem. Zostaną tu zaproszeni artyści i klubokawiarnie.
UsuńPiotr H. -> przekażę autorowi. oczywiście przenikliwości architekta zawdzięczamy podobieństwo do Uniwerswamu. można powiedzieć, że duch czasów przewiał te rozwiązania na drugą stronę rzeki.
Usuńprzede wszystkim jednak cieszę się, że żyjesz.
H. Piotr -> będzie gdzie podyskutować o tym miejscu.
Piękny tytuł a paszkwil bolesny.
OdpowiedzUsuńAż się warzywo przeżute w kiszce ściska ;)
uwolnić warzywo!
UsuńJuż! :)
Usuńdziękuję.
UsuńJako potencjalny nieistniejący użytkownik mogę śmiało docenić usiłki projektanta. Ganienie jest złe i robi przykrość.
OdpowiedzUsuńkto gani?
UsuńNiedopisane społeczeństwo.
Usuńale co zrobić, jeśli dizajn nie spełnił oczekiwań społeczeństwa i nie zdizajnował zaplecza na skrzynki na grule?...
UsuńZredizajnować społeczeństwo. Zrobić mu fejslifting.
UsuńPokazać, że do warzywa droga jest tylko jedna: przez grzędy betonu.
Jak nie poskutkuje, wprowadzić na ulice Zieleniaka wojsko i wycieczki szkolne.
dziękuję za inżynierię społeczną.
Usuń'Usiłki projektanta' :D. No lepiej tego nie można nazwać.
OdpowiedzUsuńBoże, spuść zasłonę miłosierdzia w postaci wielkiego liścia sałaty lodowej.
przecież spuścił.
UsuńI co, ożyło to miejsce?
OdpowiedzUsuńBoże, gdyby jeszcze to miejsce ożyło, ludzie rzuciliby się do panicznej ucieczki.
UsuńMies i Corbu, i ich wytatuowanie karki. Jechana!
OdpowiedzUsuńEdit: wytatuotautatowane
OdpowiedzUsuńTo wygląda jak dworzec. To nie jest jakiś dworzec?
OdpowiedzUsuńno - "zieleniak".
Usuń