Dawno temu, w poprzedniej erze geologicznej, zamiast grzecznie rozejść się do domów po imprezie towarzyskiej, pojechaliśmy z kolegą na warszawskie Stare Miasto. Był świt i było to w czerwcu. Znaleźliśmy się na rynku, który raptem objawił nieznane dotąd oblicze, gdyż był zupełnie pusty! (Nie licząc kolegi i mnie). Od tamtego czasu myślałem czasem, żeby powtórzyć taki spacer. Przeminęły jednak całe epoki trwania Ziemi, a wciąż coś stało na przeszkodzie. Zwykle był to zaś sen.
I oto tego lata - trudno to sobie teraz wyobrazić, ale panował okres rzetelnych upałów - nieopatrznie wypiłem dużą kawę pod wieczór. Poskutkowało to czymś zupełnie odmiennym od zwykłego dla mnie stanu, gdy położywszy się momentalnie śpię jak zabity suseł. Krótko mówiąc, spać nie chciało mi się wcale. Na chwilę przed świtem przypomniałem sobie o bezludnym rynku. Wskoczyłem na rower i po chwili patrzyłem z tarasu na skarpie wiślanej na wschód Słońca za rzeką. Potem potoczyłem się nowo otwartym bulwarem na Starówkę. W istocie było prawie bezludnie, pora poświtowa była jednak późniejsza niż w czerwcu, więc jakiś przechodzień tu i ówdzie zamajaczył. Na rynku towarzyszył mi tylko jeden osobnik - pochodzenia azjatyckiego. Ja zaś wlazłem na mój ulubiony punkt widokowy w jednym z typowych warszawskich nadświetli kamienicznych, o których kiedyś popełniłem cały osobny wpis. Stamtąd zdjęcia.
Widać, że z dziesięciu kamienic zachodniej pierzei rynku - czyli Strony Kołłątaja - nadświetla mają tylko cztery. Plus jedna malutkie. Ale i tak jest to motyw charakterystyczny dla warszawskiej Starówki, której przy okazji oddaję cześć, pokłon i wyrazy niezmiennego uczucia.
Jako extrabonus autoportret cieniowy z tej samej przejażdżki z Zamkiem Królewskim w tle.
Pusta Starówka to rzadki widok, acz zdarzyło mi się parokrotnie widzieć ją niemal wyludnioną. I wolę ją taką, ale to dlatego że ogólnie nie przepadam za tłumami. Czy ta miejscówka upstairs jest ogólnodostępna, czy trzeba mieć kod do domofonu, tajemnicze hasło, łapówkę lub granat?
OdpowiedzUsuńparasol.
UsuńCzy zbieżność tytułu Twego posta z nazwą niedawno otwartej knajpy jest zamierzona?
OdpowiedzUsuńniezamierzona, z tym że i nazwa knajpy, i tytuł wpisu biorą się z piosenki "Sen o Warszawie" Niemena.
UsuńPięknie, i tylko Niemena brakuje ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, zazdroszczę, mnie zdarzają sie takie bezsenności, ale brakuje mi wtedy energii, zeby wyjść z domu:(
O, a miałam najpierw przeczytać komentarze, a potem napisac swój:(
UsuńAle z Twojej odpowiedzi PH wnioskuję, że skojarzenie było właściwe;)
właściwe.
Usuńna bezsenność: nie pij dużej kawy, lepsze duże piwo.
Dzieki, nie lubię piwa, wolę wódke, ale gdybym chciała nia leczyć bezsennośc, byłabym już alkoholiczką;)
Usuńhm. wódka służy do upijania się, piwo - jak sama nazwa wskazuje - do picia.
Usuńczas spędzony na bezsenności nie musi być zmarnowany.
jak napisałem, wystarczy że się położę, a już śpię, ale gdy tylko mogę czytam i/lub słucham muzyki do 3 - 4.
Jestes na emeryturze?!
Usuń"gdy tylko mogę" = około raz na miesiąc ;-)
UsuńHa, a ja mogę codziennie :)
Usuńupić się wódką?!
UsuńSłuchać, książek w wersji audio:)
Usuńnie próbowałem. podejrzewam, że to fajne w długiej podróży - i tak fajne, jak dawniej słuchiwane słuchowiska - ale i tak wolałbym muzykę.
UsuńŚmy też zwiedzili Starówkę bladym świtem - absolutnie warto i absolutnie do powtórzenia - choć już się tego 'boję' - zimą, jak spadnie pierwszy śnieg :)
OdpowiedzUsuńPS. Zdjęcie przedostatnie - przemalarskie. Wymiata!
tak, dzięki, że wtedy daliście cynk o planowanym spacerze :-/
Usuńśnieg o poranku na Starówce - to może być warte pójścia, aczkolwiek będzie już dużo później niż w najdłuższy dzień roku ;-)
Daję cynk na zaś - planuję spacer o poranku w czerwcu 2016.
Usuńwpisz mnie na listę chętnych.
UsuńKocham. Kocham. Kocham. Warszawę oczywiście:)
OdpowiedzUsuńnie jestem zazdrosny.
UsuńAleż światło w tej Warszawie! :)
OdpowiedzUsuńsą tu najlepsze uczelnie w kraju.
UsuńNadświetla nieodmiennie dostają ode mnie serduszka.
OdpowiedzUsuńpo co im?
UsuńŚwiatło piękne :)
OdpowiedzUsuńO.
świtało pięknie.
UsuńAż żal, że te dachy na pierwszym zdjęciu Starówki takie puste, bez wesołych reklam środków nasennych...
OdpowiedzUsuńsą za to utrzymane w pobudzającej energetycznie czerwieni, działającej jak płachta na Hitlera.
Usuń